Sam Deroo przed rozpoczęciem Euro: marzy mi się półfinał z Polską
W piątek udział w LOTTO EUROVOLLEY Polska 2017 rozpoczyna grupa D, która swoje mecze rozgrywa w katowickim Spodku. Na Śląsku zagrają obrońcy tytułu Francuzi oraz Belgia, Turcja i Holandia. - Jeśli uda nam się utrzymać ten najwyższy poziom, to uważam, że stać nas nawet na półfinał - zapowiada zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle tuż przed batalią z Francją.
W pierwszym dniu rywalizacji w Katowicach Holandia zmierzy się z Turcją (17.30), a Belgowie podejmą obrońców tytułu, Francuzów (20.30). W Spodku nie zabraknie przedstawicieli PlusLigi - Sam Deroo, Benjamin Toniutti (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Tomas, Rousseau, Robbert Andringa (Indykpol AZS Olsztyn), Antoine Brizard (ONICO Warszawa) oraz Robert Kaźmierczak, statystyk PGE Skry Bełchatów. Jako pierwszy swoimi spostrzeżeniami podzielił się z nami Sam Deroo.
PLUSLIGA.PL: Nowy sezon reprezentacyjny, nowy trener i pewnie nowe oczekiwania?
SAM DEROO: Nie ma co ukrywać, że trwające lato jest dla reprezentacji Belgii niezwykle pracowite. Nie udało nam się zakwalifikować do mistrzostw świata 2018 podczas majowego turnieju w Słowenii, więc musieliśmy zagrać kolejny w lipcu, tym razem przed własną publicznością i co najważniejsze - zwycięski. Kosztowało nas to sporo wysiłku fizycznego, a do tego mieliśmy bardzo mało czasu wolnego. Na szczęście, podczas lipcowego turnieju pokazaliśmy niezłą siatkówkę, więc ostatecznie przyjechaliśmy na Euro w dobrych nastrojach. Chcielibyśmy utrzymać tę wysoką dyspozycję, może nawet zrobić krok do przodu, bo nie przyjechaliśmy do Katowic, żeby tylko pograć sobie w siatkówkę.
Macie też za sobą bardzo udany występ w Lidze Światowej, byliście bardzo blisko Final Six, a przede wszystkim pokazaliście, że potraficie pokonać mocnych rywali. Dodało wam to pewności siebie?
SAM DEROO: Tak, do był całkiem udany turniej, zagraliśmy kilka naprawdę fajnych meczów i jestem przekonany, że ten występ niesamowicie wzmocnił nas mentalnie. Pokonaliśmy 3:0 Serbię, jednego z głównych kandydatów do medali podczas właśnie rozpoczętych mistrzostw Europy. Ale także zdarzyły nam się niepotrzebne porażki, jak w starciach z Kanadą, dwukrotnie 2:3. Tym, moim zdaniem, przegraliśmy awans do turnieju finałowego w Kurytybie. Szkoda też tego ostatniego spotkania z Francją, mogliśmy dać z siebie trochę więcej. Ale oni zagrali już na pełnym luzie, bo mieli awans w kieszeni i pokazali niesamowitą siatkówkę. Z drugiej strony, może i dobrze się stało, bo udział w kolejnym turnieju, na innym kontynencie jeszcze bardzie dobiłby nas fizycznie. A przecież docelową imprezą tego lata jest dla nas polskie Euro.
Co nowego wniósł do zespołu Vital Heynen, który przed tym sezonem został selekcjonerem Belgii?
SAM DEROO: Jeśli chodzi o zestaw zawodników, zmieniło się niewiele. No bo też nie mamy w Belgii sześćdziesięciu graczy na reprezentacyjnym poziomie, nie ma takiego wyboru jak w Polsce czy Rosji. Co tu dużo mówić - nie jest zbyt skomplikowaną kwestią wybranie meczowej czternastki. System pracy jest natomiast inny, bo każdy trener ma jakiś tam swój pomysł na pracę z drużyną. Nie jestem w stanie powiedzieć który sposób prowadzenia kadry jest lepszy - poprzedni czy obecny, ale teraz na pewno jest inaczej. W drużynie jest nowa energia i tego chyba właśnie najbardziej potrzebowaliśmy, bo od czasu do czasu trzeba coś zmienić, żeby utrzymać odpowiednią dynamikę pracy.
Pewnie też jest odrobinę głośniej, bo trener Heynen lubi zamieszanie wokół swojej osoby?
SAM DEROO: Przede wszystkim, Vital Heynen mówi znacznie więcej niż poprzedni selekcjoner. Tak, ma zupełnie inną osobowość, ale myślę, że już po trosze udowodnił, iż to jego podejście do pracy się sprawdza, że jesteśmy na właściwej drodze.
Dwa lata temu skończyliście mistrzostwa Europy na 10. miejscu. Jakie macie plany na tegoroczny turniej?
SAM DEROO: W Sofii pożegnaliśmy się z turniejem na etapie spotkań barażowych. Teraz przede wszystkim chcielibyśmy zaprezentować dobrą siatkówkę, utrzymać poziom, który zaprezentowaliśmy wcześniej. Trafiliśmy na niezbyt skomplikowaną ścieżkę w tym turnieju, na pewno mogło być gorzej. Jeśli uda nam się utrzymać tę najwyższą jakość, to uważam, że stać nas nawet na półfinał. Marzy mi się, żeby zagrać półfinał z Polską. To jest mój prywatny cel na ten turniej i jednocześnie wielkie pragnienie naszego zespołu. W ćwierćfinale wszystko jest możliwe, to dość elastyczna część zawodów.
Udział w Euro rozpoczniecie od meczu z Francją. Deroo kontra Toniutti, czyli gratka dla kibiców ZAKSY?
SAM DEROO: Świetnie, nie mogę się już doczekać tej rywalizacji. Myślę, że dla nas to wymarzony rywal na przetarcie w turnieju. Pierwsze spotkanie, wszystko jest możliwe, nikt nie stoi pod ścianą. Po lipcowych kwalifikacjach nie zagraliśmy zbyt wielu sparingów i takie starcie z gigantem pozwoli nam błyskawicznie wskoczyć na odpowiedni poziom. Nie wiadomo co z Earvinem Ngapethem, najprawdopodobniej nie zagra w tych pierwszych spotkaniach. Choć dla Francuzów pewnie nie będzie miało to znaczenia, bo on i tak w stu procentach koncentruje się wyłącznie na te najważniejsze pojedynki. A mają go kim zastąpić. Ten mecz może w jakiś tam sposób ustawić losy naszej grupy, ale przede wszystkim odpowie nam na pytanie gdzie jesteśmy. Z Benem Toniuttim w drużynie gra się świetnie, jak będzie mieć go po przeciwnej stronie siatki - zobaczymy już w piątek.