Sammelvuo i Oivanen kibicują hokeistom
Olimpijski turniej hokejowy w Vancouver, których wkracza w decydująca fazę, wywołuje emocje także u siatkarzy PlusLigi. Swoich zamiłowań do hokeja nie ukrywa dwójka fińskich siatkarzy Mikko Oivanen (Asseco Resovia) i Tuomas Sammelvuo (ZAKSA).
- Hokej jest u nas sportem numer jeden. W ogóle w sportach zimowych nasza reprezentacja jest bardzo mocna, dlatego mieliśmy duże oczekiwania związane z występem naszych rodaków w Vancouver – twierdzi Oivanen, a Sammelvuo, który do 13 roku życia pod okiem słynnego Miki Kojonkoskiego uprawiał skoki narciarskie dodaje. – W pierwszym dniu igrzysk bardzo liczyłem na Janne Ahonena, ale niestety nie udało mu się wywalczyć medalu. Później ogromną szansę na sukces miał Matti Hautameki, który podobnie jak ja pochodzi z Kuopio. Niestety jestem niepocieszony, bo nie wykorzystał szansy na medal. Natomiast Adam Małysz tylko po raz kolejny potwierdził jak wybitnym jest sportowcem – mówi 34-letni siatkarz ZAKSY, który po ostatnim meczu PlusLigi został specjalnie u Oivanena w Rzeszowie by móc oglądać konkurs skoków na dużej skoczni. - Jesteśmy przyjaciółmi z Mikkim i przez ostatnie dwa lata razem mieszkaliśmy razem na zgrupowaniach reprezentacji Finlandii. Jest mi bardzo przykro, że Mikko doznał kontuzji tym bardziej, że grał dobrze. Niestety takie nieprzyjemne sytuacje zdarzają się w sporcie. Mam tylko nadzieję, że Mikko dojdzie do siebie bardzo szybko - mówi siatkarz ZAKSY, któremu hokej nie jest obcy. - Jak większość moich rodaków w przeszłości uprawiałem tę dyscyplinę sportu. Kiedy byłem mały, to często grałem w hokeja. Było to jednak bardziej na zasadzie zabawy z kolegami - wspomina Sammelvuo.
Obaj zawodnicy nie ukrywali, że najbardziej liczą w Vancouver na dobry wynik ich hokejowej reprezentacji. - Liderami drużyny są Saku Koivu i Teemu Selanne, a w ostatnim czasie wybija się także Mikko Koivu, który sławą i umiejętnościami przebije może nawet swojego starszego brata. Poza tym nasza reprezentacja od zawsze słynie ze świetnych bramkarzy, a takimi są niewątpliwie Mikka Kiprusoff i Niklas Backstrom - mówi Sammelvuo. – Mamy reprezentację, która może pokonać każdego, ale przytrafiają jej się również słabsze występy. Często zdarzało się, że w fazie grupowej Finowie pokonywali najsilniejszych, choćby Szwedów 6:1, a później w najważniejszych meczach przegrywali z nimi. Tym razem ze Szwedami też nam nie wyszło - mówi Oivanen, który w dzieciństwie regularnie grywał w hokeja. - U nas praktycznie w każdym mieście jest wiele lodowisk i swobodnie można uprawiać tę dyscyplinę. Kiedy mieszkałem w Finlandii bardzo często oglądałem mecze hokeja i byłem na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z tą dyscypliną. Teraz w Polsce nie mam takich możliwości, bo polska telewizja nie pokazuje zbyt wielu meczów hokejowych, a do tego nie mam też na to zbyt wiele czasu - mówi atakujący zespołu z Rzeszowa. Fin z Kędzierzyna, Sammelvuo bardzo dobrze zna jedną z gwiazd reprezentacji Suomi, Kimmo Timonena, który pochodzi z jego rodzinnego miasta i nie ukrywa, że najmocniej przeżywa pojedynki z odwiecznym rywalem Szwecją. - W fazie grupowej była okazja do zrewanżowania się im za przegrany finał w Turynie, ale się nie udało. W ogóle jeśli chodzi o nasze potyczki ze Szwedami, to toczymy ze sobą taką odwieczną rywalizację i nasze mecze są zawsze dużym wydarzeniem w obu krajach - wyjaśnia Sammelvuo i dodaje. - Nasz dorobek medalowy w Vancouver jest fatalny. Mamy na koncie tylko jedno srebro. Zawodzą przede wszystkim nasi biegacze narciarscy, którzy zwykle zdobywali wiele medali na imprezach mistrzowskich - kończy przyjmujący ZAKSY.