Sebastian Schwarz: z nami nie gra się łatwo
Lotos Trefl zdobywając w niedzielę Puchar Polski zapisał nową historię w dziejach gdańskiego klubu. W finale zespół ten pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:1 (25:22, 21:25, 25:21, 25:23). Jednym z bohaterów tego spotkania był Sebastian Schwarz, który zdobył 19 punktów.
plusliga.pl: Na konferencji prasowej, w której uczestniczyła cała drużyna, widać było, że w Twoim zespole panuje bardzo fajna atmosfera. Czy tak jest na co dzień, czy tylko po wygranych meczach?
Sebastian Schwarz: Oczywiście, że zawsze! Przez cały sezon tak było. To jest jeden z głównych elementów, dzięki którym osiągamy w tym roku takie sukcesy. Siatkówka jest grą zespołową, więc współpraca i dobre relacje między poszczególnymi zawodnikami są kluczowe. W tym sporcie nic nie możesz osiągnąć, jeśli jesteś jednym wspaniałym zawodnikiem i sam próbujesz wygrać mecz. Aby osiągać sukcesy w siatkówce, musisz mieć wspaniałą drużynę. Moim zdaniem takim właśnie zespołem jest Lotos Trefl. Panuje w nim dobra atmosfera, wierzymy w swoje umiejętności. Tak jest, kiedy wygrywamy i kiedy przegrywamy. Porażka jest częścią tej gry. Myślę, że w całym tym turnieju, a nie tylko w meczu finałowym, byliśmy lepsza drużyną, dlatego zdobyliśmy Puchar Polski.
- Czy to właśnie w tej zespołowości tkwi wasza siła?
- Nie wiem, jak jest w innych zespołach, ale u nas panuje naprawdę wspaniała atmosfera. Wiemy, że siła tkwi w zespole, razem możemy wygrywać, ale oczywiście także razem przegrywamy. Oprócz tego, że w naszej drużynie jest wielu dobrych siatkarzy, to jesteśmy także dobrymi ludźmi, dobrze czujemy się ze sobą. Nie jesteśmy najlepszą drużyną na świecie, mamy swoje problemy na przykład w polu zagrywki, ale uważam, że świetnie współpracuje relacja blok-obrona. Jesteśmy w tym naprawdę dobrzy. Myślę, że dzięki temu przeciwko nam nie gra się łatwo.
- Do końca sezonu pozostały wam tylko mecze z Asseco Resovią, którą pokonaliście w finale Pucharu Polski, ale z którą przegraliście pierwszy mecz w walce o mistrzostwo kraju. Czy macie przed sobą jeszcze jakieś tajemnice?
- Po tylu wspólnych meczach faktycznie trudno jest siebie zaskoczyć. Graliśmy także wiele spotkań ze Skrą Bełchatów, mierzyliśmy się z nimi chyba siedem razy. Teraz to samo mamy z zespołem z Rzeszowa. Nie spodziewam się jakiś niespodzianek z ich strony. Oczywiście każdy mecz ma swoją historię, każdy mecz jest zupełnie inny. Musimy skupiać się na każdym spotkaniu oddzielnie, nie wybiegać za daleko w przyszłość. Mecz finałowy Pucharu Polski to już historia. Zdobyliśmy trofeum, zdobyliśmy w tym turnieju wszystko, co tylko można było. Wiemy także, że przed nami kolejne ważne spotkanie już w najbliższy piątek. Dziwne, że o puchar kraju graliśmy w kwietniu, ale ok ponieważ wygraliśmy, dobrze że tak było (śmiech).
- Zbliża się do końca twój pierwszy sezon w Polsce. Jak byś go podsumował?
- Na podsumowania jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ponieważ przed nami spotkania, które zadecydują o końcowym wyniku drużyny w sezonie 2014/2015. Do tej pory jest bardzo dobrze. Zagraliśmy świetnie w rundzie zasadniczej, wygraliśmy Puchar Polski, jesteśmy w grze o mistrzostwo. Pracowaliśmy na to wszystko bardzo ciężko i cieszymy się, że mamy okazję grać o najwyższe trofea, grać o mistrzostwo Polski. Teraz w kolejnych spotkaniach będziemy starali się zagrać jak najlepiej, aby zdobyć złoty medal.
- Zdobywając już minimum srebrny medal, zagwarantowaliście sobie udział w Lidze Mistrzów. Czy w przyszłym sezonie zobaczymy ciebie w barwach Lotosu walczącego o medale Ligi Mistrzów?
- Dziś jeszcze tego nie wiem. Rozmawiam z włodarzami klubu, ale nic jeszcze nie jest postanowione na sto procent. Chcę zagrać jak najlepiej do końca tego sezonu i tylko nad tym się teraz skupiam. Oczywiście gra w Lidze Mistrzów jest wspaniałą rzeczą dla całego klubu. Przed nami jednak jeszcze kilka bardzo ważnych spotkań. Wszyscy postaramy się, aby osiągnąć jak najlepszy wynik.
- A czy ty chciałbyś zostać w Gdańsku?
- Oczywiście, to wspaniałe miasto, w którym siatkówka jest ważna. Zresztą w całej Polsce ta dyscyplina cieszy się wielką popularnością. Także na tym turnieju była wspaniała publiczność. Wszystkie kluby ciągle się rozwijają, a w moim klubie jest jeszcze świetny sztab szkoleniowy. Zatem chciałbym tu zostać, ale zobaczymy, czy w ciągu kilku najbliższych tygodni dojdziemy do porozumienia.
- Podczas tego finału, jeden z dziennikarzy napisał na Tweeterze, że jedyną osobą, która może się cieszyć z tak zaciętej walki między tobą a Jochenem Schöpsem, jest trener niemieckiej reprezentacji Vital Heynen. Jak się czujesz walcząc ze swoim kolegą z reprezentacji o mistrzostwo kraju czy o Puchar Polski?
- Jochena znam już naprawdę długo. W latach 2005-2007 graliśmy razem we Friedrichshafen, wygraliśmy razem Ligę Mistrzów, dwa razy zdobyliśmy mistrzostwo i puchar kraju. To były naprawdę dobre czasy. Sądzę, że jest jednym z najlepszych atakujących na świecie. Mecze przeciwsko komuś, kogo dobrze znasz z pewnością są czymś wyjątkowym. Bardzo szanuję Jochena, ponieważ jest wspaniałym siatkarzem. W tym sezonie gra naprawdę niesamowicie! Może ostatnie dwa lata nie były dla niego najłatwiejsze, ale w tym sezonie pokazał, jak potrafi grać w siatkówkę, ale cieszę się, że to ja wygrałem Puchar Polski (śmiech).
- Kontynuując wątek reprezentacji, czy myślałeś już o tym, co was czeka w tym sezonie reprezentacyjnym?
- Po zakończeniu sezonu klubowego z pewnością zrobię sobie dłuższą przerwę i nie będę grał w pierwszej części sezonu reprezentacyjnego. Dołączę później do zespołu, w sierpniu, kiedy rozpoczniemy przygotowania do mistrzostw Europy. Potrzebuję trochę czasu na regenerację, powrót do domu i chwile z rodziną. Po tym jak odpocznę, dołączę do kadry narodowej.