Sebastian Świderski: nie chciałem odchodzić od siatkówki
Od poniedziałku Sebastian Świderski nie jest już zawodnikiem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Wielokrotny reprezentant kraju i srebrny medalista mistrzostw świata z 2006 roku rozwiązał kontrakt z wicemistrzem Polski. Skończył karierę zawodnika i został trenerem w Farcie Kielce.
W poniedziałek po południu na internetowej stronie klubu pojawiło się oświadczenie, w którym czytamy: „Dnia 12.03.2012 r. zgłosił się do klubu Sebastian Świderski z prośbą o rozwiązanie wiążących go z klubem umów o świadczenie usług sportowych i reklamowych. Biorąc pod uwagę brak możliwości wykonywania w charakterze zawodnika obowiązków wynikających z tych umów do końca sezonu 2011/12, klub wyraził zgodę na tę prośbę”.
O komentarz poprosiliśmy prezesa ZAKSY.
- Sebastian w tym sezonie już nie wróci do gry. Musieliśmy się z tym pogodzić. Zawodnik udzielał się w różnych akcjach promocyjnych i charytatywnych, a teraz otrzymał propozycję objęcia funkcji pierwszego trenera – mówi Kazimierz Pietrzyk.
Znakomity zawodnik od wielu miesięcy zmagał się z ciężką kontuzją. Dwa razy zerwał mięsień czworogłowy uda.
- Lekarze już w grudniu poinformowali mnie, że szanse powrotu na parkiet są znikome. Zdałem sobie sprawę, że trzeba zakończyć karierę. Zastanawiałem się, co robić dalej. Całe życie związany byłem z siatkówką i nie chciałem od niej odchodzić. Padła propozycja z Kielc. Przemyślałem to i postanowiłem spróbować się w nowej roli – mówi Sebastian Świderski.
Czy to oznacza, że ikona wielkiego Mostostalu, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiej siatkówki i rozpoznawalna postać w świecie sportu definitywnie żegna się z Kędzierzynem-Koźlem?
- Definitywnie to na pewno nie. Przecież niedawno kupiłem tu dom. Jadę do pracy. Zostawiam tu rodzinę, wielu wspaniałych ludzi i przyjaciół. Po zakończeniu sezonu zobaczymy, co dalej – wyjaśnia zawodnik.
Świderski na ławce trenerskiej zadebiutuje 21 marca. Wtedy to Fart w trzecim meczu rundy play-off podejmie we własnej hali ZAKSĘ.
- Na pewno będzie to dla mnie ogromne wydarzenie i mocno będę to przeżywał. Tak wyszło i trzeba grać. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wrócić w tym sezonie na mecz do Kędzierzyna-Koźla – mówi.
Kontrakt będzie obowiązywał przez dwa miesiące, a więc do końca sezonu. Nie ma za dużo czasu na poznanie zawodników i przygotowanie drużyny.
- Na pewno czuję się trochę rzucony na głęboka wodę, ale podjąłem się takiego wyzwania. Znam się na siatkówce i myślę, że mogę wiele swojego doświadczenia przekazać innym. Przekonam się, jak to jest patrzeć na grę z perspektywy ławki trenerskiej. Na pewno życie siatkarza to jedno, a szkoleniowca to zupełnie co innego – uważa Sebastian Świderski.