Sebastian Świderski: nie jestem alfą i omegą
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podejmie w sobotę Cerrad Czarnych Radom (początek 14.45, Polsat Sport) w meczu I kolejki PlusLigi. Zespół wicemistrza kraju poprowadzi Sebastian Świderski, który opowiada nam o przygotowaniach do sezonu, planach, pracy z Danielem Castellanim oraz o tym, że rola drugiego a pierwszego trenera, to kompletnie inna bajka.
plusliga.pl: Jak oceniłby Pan okres przygotowawczy ZAKSY?
Sebastian Świderski: Na początku przygotowań było tylko pięciu zawodników, więc mieliśmy ciężko. Natomiast należy pamiętać, że reszta pracowała intensywnie na zgrupowaniach kadry, więc tych pięciu, którzy byli w klubie miało spokojną możliwość potrenowania, przygotowania się do sezonu. Nadal ciężko pracujemy. Nasze cele nie są postawione na pierwsze kolejki PlusLigi, tylko na dalszą część sezonu – najpierw Liga Mistrzów, potem Puchar Polski, a na końcu play-offy. Nasza forma na początku nie będzie najwyższa. Cały czas budujemy ten skład. Na dwóch kluczowych pozycjach, czyli na ataku i przyjęciu, nastąpiły zmiany, więc tak naprawdę, pomimo tego, że ci inni zawodnicy zostali, to trzeba cały czas pracować nad swoją grę, nad swoimi systemami. Dlatego tak to wygląda, że w jednym meczu gramy dobrze, a w drugim bardzo słabo. To jest także spowodowane tym, że ciężko pracujemy, a drużyna nadal się poznaje.
- Od początku sezonu, po raz pierwszy pracuje Pan jako pierwszy trener. Jak się Pan odnajduje w nowej roli?
- Cieszę się, że mogę robić to, co lubię, czyli być przy siatkówce. Na pewno nie jestem alfą i omegą, wiele muszę się jeszcze nauczyć i zdaję sobie z tego sprawę. Przede wszystkim brakuje mi doświadczenia. Często jeszcze sam się łapię na tym, że oglądam mecz jako zawodnik a nie jako trener. Wielokrotnie mi się to zdarza, ale ktoś mi kiedyś powiedział, że na początku to jest normalne. Potrzeba czasu, aby się przestawić, żeby zacząć widzieć inne rzeczy niż tylko piłkę i to, kto ją atakuje.
- A jak wpłynęła na Pana praca w zeszłym sezonie u boku Daniela Castellaniego w roli drugiego trenera?
- Był to dla mnie czas bardzo owocny. Wiele nauczyłem się od Daniela. Na tę chwilę to jest chyba jeden z najlepszych szkoleniowców-psychologów. Ma bardzo duże pojęcie o siatkówce, a dodatkowo potrafi podejść indywidualnie do zawodnika, motywować go. Bycie drugim trenerem a pierwszym, to wielka różnica! Teraz się o tym przekonuję. Mamy młody sztab, wszyscy się uczymy. Staramy się sobie pomagać i myślę, że to „zaskoczy” i będzie pozytywnie. Osiągniemy dobre wyniki.
- Czy młody sztab będzie przewagą ZAKSY? Nie macie jeszcze wypracowanych schematów, wpracowanego stylu prowadzenia zespołu. Czy w tym sezonie będzie trochę szaleństwa w grze wicemistrzów Polski?
- Widać, że wiele klubów postawiło na młodych trenerów, zmieniło podejście. Młodzi trenerzy nie tak dawno zakończyli swoje kariery zawodnicze. Myślę, że jest to dobry, pozytywny kierunek, bo siatkówka bardzo mocno się rozwija. Jeśli ktoś nie śledzi na bieżąco, z postępem, to tak naprawdę się cofa. Trenerzy – byli zawodnicy, są praktycznie ciągle na bieżąco wiedzą, jak to wszystko wygląda od środka. Uważam, że to dobry kierunek. Przede wszystkim wielkie brawa dla ludzi, którzy dają szansę młodym trenerom!
- Wspomniał Pan, że w zespole zaszło wiele zmian. Z którego transferu jest Pan najbardziej zadowolony, z którym wiąże Pan największe nadzieje?
- Każdy transfer, jakiego dokonaliśmy w tym sezonie, jest pozytywny. Każdy z zawodników ma wnieść do drużyny coś dobrego. Nieważne czy ktoś będzie odgrywał pierwszoplanową rolę w zespole, czy będzie duszą towarzystwa. Dla mnie każdy ma swoje zadanie i wie, że to, co zaplanowaliśmy na ten sezon dla niego, będzie zrealizowane. Z każdego podpisanego kontraktu jestem zadowolony i mam nadzieję, że tak będzie również na koniec sezonu.
- Jako byłego reprezentanta nie mogę nie zapytać o pańską opinię na temat tegorocznego sezonu polskiej reprezentacji. Jak Pan go ocenia?
- Nie jestem od oceniania, wystawiania cenzurek, szczególnie reprezentacji Polski. Są od tego inni ludzie, którzy biorą za to pieniądze. Niech oni to robią. Wiemy, w którym momencie jest nasza reprezentacja, gdzie skończyła sezon.