Sebastian Świderski o rywalizacji z Arkasem Izmir
- Arkas Izmir to zespół klasowy. Mamy z nimi zeszłoroczne porachunki do wyrównania, więc zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby się zrewanżować. Jednak możemy być pewni, że przeciwnik łatwo się nie podda - mówi przed wtorkowym spotkaniem w Lidze Mistrzów, Sebastian Świderski, drugi trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
PlusLiga: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle potrzebowała, aż pięciu setów, aby pokonać Wkręt-met AZS Częstochowa w 17. kolejce PlusLigi. Czym tłumaczyć zmienną formę zawodników z Opolszczyzny w sobotnim meczu?
Sebastian Świderski: Osobiście tłumaczyłbym to tym, że w sobotę grali zawodnicy, którzy na co dzień nie dostawali dużo szans na grę. Chcieliśmy sprawdzić kilku zawodników i kilka ustawień. Niestety mamy problemy zdrowotne, więc musimy w jakiś sposób sobie radzić. We wtorek czeka nas bardzo ważne spotkanie w Lidze Mistrzów, więc niektórym graczom musieliśmy dać odpocząć. Nie chcieliśmy ich zbytnio nadwyrężać. I między innymi dlatego oglądaliśmy takie wahania formy. Ci zawodnicy, którzy weszli na boisko z kwadratu dla rezerwowych potrzebują trochę czasu na ogranie. W mojej ocenie to sobotnie spotkanie było dobrą okazją do ogrania się, sprawdzenia w jakiej są formie. Teraz będziemy budować formę na wtorkowe spotkanie w Lidze Mistrzów i play-offach.
- W sobotę w Częstochowie nie zagrał Antonin Rouzier, Jurij Gladyr, a Michał Ruciak wchodził tylko na krótkie zmiany. Czy wspomniani zawodnicy będą gotowi do gry we wtorkowym meczu z Arkasem Izmir?
- Na pewno Jurij Gladyr dojdzie do siebie. W sobotę zakończył rehabilitację. Najgorzej sytuacja wygląda z Antonim Rouzier, ponieważ w poniedziałek będzie miał najprawdopodobniej wykonane USG mięśni brzucha. Zobaczymy, czy we wtorek będzie w stanie grać. Zawodnik ten nie grał przez dziesięć dni, więc nie będziemy oczekiwali od niego wysokiej formy. Jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że jest bardzo ważnym ogniwem naszego zespołu i sama jego obecność na boisku bardzo dużo daje. Niemniej w sobotę z bardzo dobrej strony pokazał się Dominik Witczak, więc w razie czego mamy dobrego zmiennika. Miejmy nadzieję, że na wtorkowe spotkanie będziemy w optymalnej formie i wszyscy będą zdrowi.
- Arkas Izmir pokonał w łódzkiej Atlas Arenie PGE Skrę Bełchatów 3:2 i wygrał złotego seta uzyskując tym samym awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Na co szczególnie trzeba zwrócić uwagę podczas gry z tym zespołem, aby wyjść zwycięsko z tej konfrontacji?
- Możemy być pewni, że zawodnicy Arkasu Izmir łatwo się nie poddadzą. Udowodnili to podczas spotkań ze Skrą Bełchatów. Wydawało się, że przyjechali na rewanżowy mecz jak na pożarcie, a jednak potrafili wygrać spotkanie i rozstrzygnąć losy złotego seta na swoją korzyść. Drużyna z Izimiru jest bardzo niewygodnym rywalem. Co więcej to przeciwnik, który ma w swoich szeregach zawodnika, takiego jak Liberman Agamez, który sam potrafi odwrócić bieg spotkania. Arkas Izmir to zespół klasowy. Mamy z nimi zeszłoroczne porachunki do wyrównania, więc zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby się zrewanżować.
- Czy po zwycięstwie w Pucharze Polski drużyna miała chwilę czasu, aby poświętować ten sukces?
- Oczywiście, że tak. Mieliśmy dwa i pół dnia wolnego. Zawodnicy mieli czas, żeby poświętować, odpocząć i dojść do siebie. Po takim okresie ciężkiej gry z zawodników zeszło powietrze, stres, dlatego też musieli to wszystko odreagować. Jednak już w środę wieczorem wznowiliśmy treningi.
- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle osiągnęła pierwszy cel w tym sezonie, jakim było zdobycie Pucharu Polski. Kibice teraz czekają na mistrza Polski. Czy po tych wielu latach kibice doczekają się złotego medalu PlusLigi?
- W PlusLidze jest kilka drużyn, które za cel obrały sobie wywalczenie tytułu mistrza Polski. Każdy z zespołów nie podda się i będzie walczył do samego końca. My również. Mamy trzy cele postawione przed sezonem. Jeden już zrealizowaliśmy, wygrywając Puchar Polski. Zostały jeszcze dwa. Ciągle jesteśmy w grze i to jest bardzo ważne. Miejmy nadzieję, że uda się jeszcze zrealizować przynajmniej jeden, a może i wszystkie trzy.