Serhij Kapelus: W Polsce czuję się jak w domu
Ukraiński przyjmujący występuje na polskich parkietach niemal nieprzerwanie od 2008 roku. GKS to już jego piąty klub w PlusLidze. Serhij Kapelus nie ukrywa, że chciałby w Katowicach świętować kolejne sukcesy. Na razie grając w GieKSie przekroczył granicę 2000 zdobytych punktów w naszej lidze.
W meczu z Asseco Resovią Rzeszów przekroczyłeś liczbę 2000 zdobytych punktów w PlusLidze. Zdawałeś sobie z tego sprawę?
- Tak naprawdę nie wiedziałem, że ktoś to liczy i istnieją takie statystyki. Muszę jednak powiedzieć, że to przyjemne. Od dłuższego czasu gram w Polsce i bardzo dobrze się w niej czuje. Występuję w PlusLidze od ośmiu sezonów i ta liczba jest dla mnie bardzo motywująca. Mam nadzieje, że tych punktów będzie zdecydowanie więcej.
Jesteś obcokrajowcem mającym chyba najdłuższy staż w PlusLidze. Zadomowiłeś się w Polsce na dobre?
- Pierwsze chwile aklimatyzacji były trudne, ale szybko minęły. Od tamtego czasu nie czuję żadnego dyskomfortu przebywając w Polsce. Grając w tym kraju tak naprawdę czuję się jak w domu, dlatego mam głęboką nadzieję, że spędzę tutaj jeszcze wiele lat.
GKS jest Twoim piątym klubem w Polsce. Który etap swojej kariery w naszym kraju wspominasz najmilej?
- Mam dobre wspomnienia z każdego klubu w którym grałem. Należę do osób, które starają się wyrzucać złe chwile z pamięci i nie chowają urazy. Szybko zapominam trudniejsze czy mniej komfortowe sytuacje, a zostawiam miłe wspomnienia i pozytywne momenty. W każdym klubie takie były, tak samo jest w GKS-ie. Mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej, bo to by oznaczało, że odniesiemy sporą liczbę zwycięstw.
Czyli przeprowadzka do Katowic nie była dla Ciebie trudna?
- Nie było większych kłopotów. Oczywiście co roku mam drobne problemy organizacyjne, które spotykają obcokrajowca spoza Unii Europejskiej. Na początku każdego sezonu mam trudniejsze momenty, gdy muszę wyrobić dokumenty wizowe dla siebie i rodziny. Muszę sobie z tym poradzić. Gdy jednak przyjedzie do mnie rodzina i jesteśmy już razem, to ze spokojną głową mogę skupić się na trenowaniu i graniu, a nie myśleniu o innych sprawach.
Masz już na swoim koncie Puchar Polski i medale PlusLigi. Stawiasz przed sobą jakieś kolejne cele?
- Zawsze trzeba sobie stawiać jakiś cel do osiągnięcia. Gdy tego nie ma, to nie ma większej motywacji. Koncentruję się na małych epizodach i każdym kolejnym spotkaniu, bo to jest konieczne, by osiągnąć większy sukces. W dalszej perspektywie chciałbym z GKS-em zdobyć medale PlusLigi i - jeśli będzie to możliwe - zagrać w europejskich pucharach. To odważny i maksymalny cel, ale wszystko jest możliwe. Ciężko pracujemy i mam nadzieję, że za jakiś czas będziemy mogli cieszyć się z sukcesów. Mam nadzieję, że przedłużę swoją karierę jeszcze o parę lat i gdyby udało się zostać w Katowicach, to chciałbym cieszyć się z GieKSą z dużych osiągnięć.
Pierwszy rok dla beniaminka zawsze jest trudny, ale jak pokazuje początek sezonu jest potencjał w naszej drużynie.
- To prawda. Trzeba pamiętać, że nie tylko gramy pierwszy rok w PlusLidze, ale i po raz pierwszy w takim składzie, który mocno się zmienił. Debiutancki sezon to dla nas wielka próba, ale jest duży potencjał w tym projekcie. Nasza gra jeszcze faluje, ale z czasem będzie coraz lepsza. W tym sezonie powinniśmy być zadowoleni, jeśli uplasujemy się w czołowej dziesiątce PlusLigi. To plan minimum, a w kolejnych latach ma być coraz lepiej.
Powrót do listy