Serie A1: Trento najlepsze
Drugie w historii scudetto wywalczyli siatkarze Itasu Diatec Trentino, z Łukaszem Żygadło w składzie. W wielkim finale V-day pokonali Bre Bancę Lannutti Cuneo 3:0 (25:13, 25:22, 25:9). MVP finału został Jan Stokr.
Wygrywa się takim składem jaki się ma, a nie takim, jaki mogłoby się mieć - powiedział kiedyś Nikoli Grbićowi słynny trener Julio Velasco. Dlatego Grbić i jego koledzy z Cuneo nie zamierzali przed finałową konfrontacją asekurować się brakiem w składzie kontuzjowanego Simone Parodiego. - Wygramy lub przegramy z Giuseppe Patriarcą, a jeśli przegramy, to nie dlatego, że zabrakło Simone - skwitował na kilka godzin przed decydującym starciem Grbić.
Historia pojedynku o mistrzostwo Włoch potwierdziła jego słowa. Patriarca zagrał wprawdzie znacznie słabiej, niż w półfinałach, ale tak naprawdę zawiedli wszyscy - jak jeden mąż. - To nie jest zespół z półfinałów z Maceratą. Brakuje ich charakteru, determinacji w trudnych momentach i wiary w odwrócenie złej passy - komentował w trakcie rywalizacji o scudetto Lorenzo Bernardi.
Właściwie tylko kapitan drużyny z Piemontu Wout Wijsmans prezentował w Rzymie poziom zbliżonym do normy. Pozostali, szczególnie Wlado Nikołow i Aleksandr Wołkom nie wytrzymali stawki spotkania. Słabiej, niż zwykle zagrał też Nikola Grbić. - Na pewno nie zawiodła nas kondycja fizyczna, bo przed meczem czuliśmy się dobrze. Raczej zabrakło techniki - szukał wytłumaczenia porażki serbski rozgrywający. Słabość Cuneo widoczna była głównie w przyjęciu zagrywki i ataku z piłek sytuacyjnych.
Po pierwszym, zupełnie nieudanym secie, który Cuneo skończyło z 29-procentową skutecznością, w drugim siatkarze Alberto Giulianiego szybko wyszli na prowadzenie 7:2. Ale ich rywale byli zbyt mocno zmotywowani do walki, żeby się poddać i błyskawicznie odrobili straty. Zagrywki Juantoreny, Stokra i Sali siały spustoszenie po drugiej stronie siatki, a z każdym kolejnym zdobytym punktem gra Itasu nakręcała się coraz bardziej. Zawodnicy z Cuneo nie byli w stanie prowadzić z nimi równorzędnej walki. Prawdziwy popis Trentino dało w partii trzeciej, w której wręcz zdemolowało przeciwników zagrywką i atakiem, nie pozwalając im przekroczyć magicznej liczby dziesięciu oczek. Świetny mecz rozegrał Jan Stokr, który skończył finał z 69% skuteczności. Po spotkaniu stwierdził: - Wreszcie zagrałem na miarę swoich możliwości. Wcześniej miałem problemy z plecami i nie zawsze prezentowałem się tak, jak ode mnie oczekiwano. Dziś wszyscy zagraliśmy fantastycznie.
- My w ogóle nie weszliśmy w mecz, nie dostosowaliśmy się poziomem do rangi widowiska i tej wspaniałej oprawy. Szkoda, że w ten sposób zakończyliśmy sezon - żałował Wout Wijsmans.
*Wypowiedzi z TV Rai Sport