Sezon 2020/2021 PlusLigi: Aluron CMC Warta Zawiercie
Aluron CMC Warta Zawiercie jest najlepszym przykładem na to, jak silna jest PlusLiga. Choć prezes Kryspin Baran zbudował zespół z naprawdę uznanych siatkarzy i zatrudnił znanego trenera z bogatą karierą, to jednak drużyna zajęła dopiero ósme miejsce. Ten rezultat na pewno nie spełnia oczekiwań zarówno szefów klubu, jak i kibiców.
– Przez cały sezon mieliśmy niepełny skład na treningach, bo nie wszyscy gracze byli gotowi pod względem zdrowotnym. Nie mamy w składzie gwiazd, które w pojedynkę potrafią wygrać mecz, więc takie kłopoty tym bardziej się na nas odbijają – mówi trener zawierciańskiej drużyny Igor Kolaković.
Na początku sezonu w Zawierciu zapanowała euforia, bo wydawało się, że Aluron CMC Warta zrobi furorę w rozgrywkach PlusLigi. Wprawdzie pierwsze spotkanie w sezonie zespół Kolakovicia przegrał – z Jastrzębskim Węglem 2:3 – to później grał jak z nut. We wrześniu wygrał w Bełchatowie i Olsztynie oraz u siebie z GKS Katowice. Zawiercianie spisywali się wyśmienicie, jeszcze w październiku pokonali Cerrad Eneę Czarnych Radom, a później w drużynie pojawiły się zakażenia koronawirusem.
– Początek sezonu, do tzw. przerwy covidowej, wyglądaliśmy bardzo dobrze. Ten okres przygotowawczy, który przepracowaliśmy naprawdę solidnie, zaprocentował i ten początek sezonu był nadspodziewanie dobry. Później ta maszynka trochę się zacięła, mieliśmy różne swoje problemy i już nie będę wracał do tak zwanej pandemii, ale były problemy zdrowotne i problemy z odzyskaniem formy po tej przerwie. Na szczęście wygrywaliśmy z zespołami niżej notowanymi i to pozwoliło nam na osiągnięcie tego całkiem dobrego wyniku po pierwszej rundzie, co pozwoliło na zagranie w dalszej części sezonu w Final Four Pucharu Polski i jest to dużym sukcesem – mówi libero Aluronu CMC Warty Krzysztof Andrzejewski.
– Tym początkiem rozbudziliśmy apetyty zarówno własne, jak i naszych kibiców. Później perturbacje związane z koronawirusem i nasza forma nie była taka, jakiej oczekiwaliśmy. Po tym sezonie możemy mieć wiele przemyśleń i wiemy, co możemy zrobić lepiej. Jeśli jesteśmy ambitnym zespołem, to na pewno będziemy chcieli poprawić ten rezultat i zagrać lepiej zarówno dla siebie, jak i kibiców – dodaje Mateusz Malinowski, atakujący Aluronu CMC Warty.
Z pewnością zawiercianie mieli jeszcze jeden problem w trakcie sezonu – brak kibiców. Hala w Zawierciu zawsze pęka w szwach, a doping kibiców potrafi uginać nogi rywalom. To był na pewno duży atut Aluronu CMC Warty, który został wytrącony z rąk. – Granie bez kibiców odejmuje bardzo dużo energii na boisku, próbowaliśmy mobilizować się z całych sił. Mnie najlepiej gra się przy kibicach, od nich czerpię połowę energii i brakowało mi ich bardzo w tym sezonie – komentuje Paweł Halaba.
Mimo ósmego miejsca w rozgrywkach PlusLigi prezes Kryspin Baran nie traci optymizmu i już słychać, że w przyszłym sezonie w Zawierciu pojawią się jeszcze bardziej znane nazwiska
1. Największą gwiazdą był...
Maximiliano Cavanna. Argentyński rozgrywający wielokrotnie w tym sezonie pokazał, że ma bardzo duże umiejętności. Prawdopodobnie nadal będzie grał w Zawierciu, co jest dobrą wiadomością dla kibiców
2. Po nim spodziewaliśmy się więcej...
Paweł Halaba. Przychodził do Aluronu CMC Warty z Trefla Gdańsk jako jedna z gwiazd PlusLigi, ale w tym zwariowanym, „koronawirusowym” sezonie nie poradził sobie, a do tego miał problemy ze zdrowie. Zawodnik z wielkim potencjałem nie przebił się do pierwszego składu drużyny Igora Kolakovicia
3. Najbardziej zaimponował nam...
Guilberto Flavio. Brazylijczyk po raz pierwszy w karierze zdecydował się na grę poza Brazylią i doskonale dał sobie radę, a w przypadku graczy z Ameryki Południowej nie jest to wcale takie oczywiste. Jego gra pokazuje, że może być zawodnikiem z bardzo wysokiej półki
4. W przyszłym sezonie zmieni się...
Na pewno linia przyjęcia, bo tu szykowane są największe zmiany, a wśród kandydatów do gry w Zawierciu wymienia się naprawdę uznane nazwiska w świecie siatkówki.