Sezon 2020/2021 PlusLigi: Asseco Resovia Rzeszów
Asseco Resovia Rzeszów zakończyła rozgrywki PlusLigi na piątym miejscu. Apetyty kibiców na Podkarpaciu był nieco większe, ale w klubie pozytywnie oceniono sezon, patrząc przez pryzmat kilku poprzednich, gdzie zespół zawodził na całej linii.
– Sezon oceniamy pozytywnie Od początku rozgrywek za cel stawialiśmy sobie walkę w każdym meczu. Drużyna zaprezentowała się w tym sezonie dobrze – mówi prezes klubu Piotr Maciąg, a środkowy Asseco Resovii, Piotr Hain dodaje: – Piąte miejsce jest takim dobrym krokiem w odpowiednim kierunku budowaniu tego zespołu i budowaniu wyniku na przyszłość.
Podobnego zdania jest Alberto Giuliani, włoski szkoleniowiec Asseco Resovii. – Jesteśmy zadowoleni z pracy, jaką wykonaliśmy w tym sezonie – mówi. – Poprawiliśmy sporo jeśli chodzi o grę i pozycję w tabeli w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Potrafiliśmy również dobrze zareagować na problemy, z którymi borykaliśmy się w trakcie sezonu. Mam tu na myśli przede wszystkim COVID i kwestie zdrowotne, w tym kontuzje, które niestety nas nie omijały. Uważam, że chłopaki wykonali dobrą pracę. Na pewno szkoda, że nie udało się wskoczyć do czwórki. Będziemy dokładnie analizowali to co się wydarzyło w tym sezonie. Wiem, że zawodnicy dali z siebie wszystko na boisku. Nie ustrzegliśmy się oczywiście błędów. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Być może byliśmy w stanie powalczyć o więcej i znaleźć się w pierwszej czwórce. Tak się jednak nie stało i utrzymaliśmy piąte miejsce po rundzie zasadniczej – mówi Giuliani, którego zespół w ćwierćfinale z PGE Skrą nie prezentował się jednak tak dobrze jak kilka tygodni wcześniej w rundzie zasadniczej. - Nie chcę tego rozkładać na czynniki pierwsze; na dokładną analizę przyjdzie jeszcze czas. Jeśli jednak popatrzy się na nasz skład, to dla kilku zawodników to było pierwsze tego typu doświadczenie. W takich meczach jak play-offy bardzo ważne jest to, żeby pokazać swój największy potencjał właśnie w najważniejszych momentach. Być może tego nam właśnie zabrakło – stwierdza włoski szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa i dodaje. - Nie ma co też tłumaczyć kalendarzem rozgrywek. To była zresztą konsekwencja tego nietypowego sezonu, w którym COVID też zrobił swoje, ale każdy z zespołów musiał sobie radzić z taką sytuacją. Dlatego w ogólnym rozrachunku jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy zająć na koniec sezonu piąte miejsce. Praktycznie przez całe rozgrywki zmagaliśmy się z większymi lub mniejszymi problemami zdrowotnymi. Sezon zakończyliśmy z dwunastoma zamiast czternastoma graczami do dyspozycji – mówi Giuliani, który również w sezonie 2021/2022 prowadzić będzie klub z Rzeszowa. - Mam ważną umowę na przyszłość i cieszę się, że będę kontynuował pracę w Asseco Resovii. Kontynuujemy wspólną pracę z klubem i zależy nam na tym, żeby zespół z każdym sezonem robił postępy i walczył o wyższe cele. Chcemy poprawiać naszą grę i to jest dla nas bardzo ważne. Rozmawiamy o wielu rzeczach na przyszłość. Dochodzi do nas rzeczywiście dużo głosów, ale czekamy na oficjalne potwierdzenia – dodaje Giuliani. O transferach nie chce też na razie wypowiadać się prezes klubu Piotr Maciąg. - O ruchach kadrowych klub będzie informował w najbliższym czasie. Personalnie jesteśmy przygotowani do kolejnego sezonu. Na papierze drużyna jest mocniejsza niż ta obecna. Jesteśmy nastawieni optymistycznie do przyszłego sezonu – stwierdza Maciąg
Kilka faktów o sezonie 2020/2021 Asseco Resovii
1. Największą gwiazdą był...
Klemen Cebulj. Słoweński przyjmujący z czasem ustabilizował formę, a przy tym był też najbardziej eksploatowanym w zespole graczem. - W poprzednim sezonie przychodząc do Trento zdawałem sobie sprawę, że nie będę regularnie graczem szóstkowym, skoro mieliśmy na tej pozycji Aarona Russella i Urosa Kovacevicia, więc pewne było, że trener będzie dokonywał rotacji wiedząc, że każdy z nas jest w stanie grać na określonym poziomie – mówi Słoweniec. - W praktyce tak to rzeczywiście wyglądało, że byliśmy często rotowani. W Rzeszowie wiedziałem na co się piszę i że może być taka sytuacja, że będę grał naprawdę sporo. To fajnie być cały czas w rytmie meczowym i wiedzieć, że ma się zaufanie ze strony trenerów i kolegów z zespołu. Naprawdę wszystko mi się tutaj podoba – klub, nasz zespół, miasto Rzeszów. Jestem tu szczęśliwy – mówi Cebulj, który w Asseco Resovii zostaje na kolejny sezon.
2. Po nich spodziewaliśmy się więcej...
Robert Taht i Nicolas Szerszeń. Estoński przyjmujący przez długi czas nie mógł przebić się do podstawowego składu, w czym przeszkadzały mu problemy zdrowotne. Gdy w końcu z nimi się uporał i zaprezentował się z bardzo dobrej strony na boisku, znów przytrafiła się kontuzja, która wykluczyła go już do końca sezonu. W Rzeszowie Taht już nie zagra, ale nie wykluczone, że kibice zobaczą go w barwach innego zespołu. Natomiast Szerszeń to chyba największy pechowiec w ekipa Asseco Resovia, który niemal przez całe rozgrywki zmagał się z urazem mięśni brzucha, co wyraźnie wpłynęło na jego dyspozycję, która daleka była od tej z poprzedniego sezonu, gdzie był liderem zespołu z Suwałk.
3. Najbardziej zaimponował nam...
Karol Butryn - najlepiej punktujący i atakujący. Ma też na koncie najwięcej bo aż osiem statuetek MVP. - Zbieram je i rozdaję, więc na szafce nie stoją. Nie przywiązuję do nich większej wagi. Owszem, to miłe wyróżnienie, ale przecież sam bym nic nie ugrał. Cała drużyna jest ważna, a każdy z nas może dostać tę statuetkę i tak do tego podchodzę. Najważniejsze, że jako zespół zbieramy ich dużo, bo to świadczy, że wygrywamy i to nas cieszy – mówi Butryn, który wysoko jest też w rankingu najlepiej zagrywających. Mimo świetnego sezonu w Rzeszowie, atakujący Asseco Resovia pożegna się z klubem z Podkarpacia.
4. W przyszłym sezonie zmieni się...
Sporo, bowiem w zespole z Podkarpacia jak co roku dojdzie do kadrowej rewolucji. Pojawi się nowych sześciu graczy z którymi klub wiąże duże nadziej podpisując kontrakty 2-3 letnie.