Sezon 2020/2021 PlusLigi: VERVA Warszawa ORLEN Paliwa
To był kolejny sezon stołecznej drużyny, w którym wiele mówiło się o zmianach i zawirowaniach wokół klubu. Z pewnością nie pomagało to w koncentracji siatkarzom, dlatego medal mistrzostw Polski z pewnością trzeba uznać za sukces.
Przed startem rozgrywek wydawało się, że warszawianie w pewnym momencie jakby zatrzymali się w budowie drużyny. Tak to wyglądało, gdy pod uwagę bierze się kilku mistrzów świata i zestawia ich z graczami, którzy dotąd nigdy nie grali o wysokie cele. Z jednej strony wydawało się, że taka mieszanka może być ciekawa, z drugiej jednak mogło czegoś zabraknąć do osiągania sukcesów w bardzo mocnej Lidze Mistrzów Świata. Warto przypomnieć, że ze z zespołu odeszli m.in. Antoine Brizard, Artur Udrys, Kevin Tillie czy Patryk Niemiec.
W trakcie PlusLigi oraz Ligi Mistrzów okazało się, że stołeczny zespół potrafi grać znakomicie, lecz ma spore problemy z utrzymaniem jakości. Trener Andrea Anastasi wykorzystywał cały swój potencjał i doświadczenie, lecz widać było iż w pewnych momentach drużynie brakuje klasowych zmienników, czy nawet odpowiednio dobrych dublerów do pracy na treningach.
Stąd wahania formy i takie przypadki, jak choćby niesamowite odpadnięcie z Ligi Mistrzów – gdy drużyna potrzebowała zaledwie kilku małych punktów więcej w tie-breaku, a jednak nie zdołała ich wywalczyć. Podobnie mogło się stać w PlusLidze, gdy po przegranym półfinale z Jastrzębskim Węglem, VERVA remisowała 1-1 z PGE Skrą Bełchatów i w decydującym starciu musiała mierzyć się z rywalami w Bełchatowie. Okazało się jednak, że VERVA zagrała jedno z lepszych spotkań w całym sezonie i sięgnęła po brązowe medale.
– Pokazaliśmy serducho i udowodniliśmy, że potrafimy grać w siatkówkę. Ten brązowy medal smakuje jak złoty. Absolutnie nie rozpatrujemy go w kategoriach porażki, choć oczywiście chcieliśmy grać o pierwsze miejsce – mówił po ostatnim meczu Bartosz Kwolek, przyjmujący VERVY Warszawa ORLEN Paliwa. – Nasza drużyna w tym sezonie złożona była w połowie z zawodników ogranych, dla których walka o medale to nie pierwszyzna, oraz z graczy niedoświadczonych w rywalizacji o najwyższe trofea. Na początku nie szło nam najlepiej, ale teraz cieszymy się z sukcesu. Mecze, który zostawiliśmy za sobą, okazały się poligonem doświadczalnym, na którym praca dała efekty teraz – w pojedynkach o medale – dodał.
– Spełniają się nasze marzenia – skomentował ze łzami szczęścia w oczach Jan Król, który ze względu na kontuzję mięśni brzucha spotkanie oglądał zza band reklamowych. – Warszawa ma medal, mam medal i ja. Co nie mniej istotne: dzięki tej wygranej VERVA trzeci sezon z rzędu będzie grać w Lidze Mistrzów – dodał. – Dziękujemy kolegom z PGE Skry Bełchatów za walkę. Myślę, że w tych trzech meczach stworzyliśmy razem świetne widowisko, które dostarczyło kibicom wielu emocji – zakończył atakujący VERVY Warszawa ORLEN Paliwa.
W trakcie całego sezonu wokół klubu krążyło wiele plotek na temat jego dalszych losów właścicielskich. Miejmy nadzieję, że w nowych rozgrywkach ta sprawa wreszcie się ustabilizuje i drużyna będzie się mogła skupić wyłącznie na grze.
Kilka faktów o sezonie 2020/2021 VERVY Warszawa ORLEN Paliwa
1. Największą gwiazdą był...
Właściwie powinno się napisać byli – według naszej opinii na największe brawa zasłużyli dwaj środkowi mistrzowie świata, czyli Piotr Nowakowski oraz Andrzej Wrona. Obaj byli w ścisłej czołówce najlepiej punktujących tych elementem graczy PlusLigi – Nowakowski wygrał klasyfikację z 98 punktowymi blokami, Wrona był trzeci z 72 pkt. Co warte podkreślenia, obaj doświadczeni gracze mają za sobą niezwykle ciężki sezon, po kontuzji Jakuba Kowalczyka niemal w każdym treningu ćwiczyli cały czas, nie mogąc liczyć na zmianę, nie wspominając już o meczach. Taka postawa może imponować.
2. Po nim spodziewaliśmy się więcej...
Bartosz Kwolek. Oczywiście trzeba na początek zauważyć, że w całym sezonie przyjmujący był filarem VERVY i bez jego gry nie byłoby szans na brązowy medal. Nie zmienia to jednak faktu, że młody gracz stołecznej ekipy potrzebuje jeszcze jednego małego kroku, by zrobić skok jakościowy i w pełni wykorzystać swój olbrzymi potencjał – wejść na etap klasy światowej. Warte podkreślenia, że po tym jak zawiódł w półfinale play-off, ostatni mecz sezonu zagrał już kapitalnie i walnie przyczynił się do zdobycia medalu przez VERVĘ. Czy sezon 2021/22 będzie tym, w którym Kwolek pokaże pełnię swych umiejętności, szczególnie w kluczowych spotkaniach?
3. Najbardziej zaimponował nam...
Michał Superlak. To jedno z odkryć sezonu w drużynie z Warszawy. Atakujący miał dotąd za sobą występy w drużynach z Kielc, Będzina i krótki epizod w ZAKSIE (jako rozgrywający), przed przyjściem do stolicy był zmiennikiem Rafała Faryny w MKS-ie. To dla wielu obserwatorów wielkie zaskoczenie, że przez większość sezonu dźwigał ciężar pierwszego atakującego drużyny, która walczy o medale. Być może dla 29-latka pojawia się okazja, by wywalczyć sobie miejsce naprawdę solidnego ligowca.
4. W przyszłym sezonie zmieni się...
Niewiele w zespole, gdyż zostaje większość kluczowych graczy, odejdą na pewno Artur Szalpuk i Jan Król. Do klubu mają wrócić młodzi gracze, którzy uzupełnią kadrę, poszukiwani są także atakujący i środkowy.