Siatkarski weekend z wielkim hitem. Kto pozostanie niepokonany?
PlusLiga pędzi jak szalona. W czwartek zakończyła się siódma kolejna, a w piątek rozpoczyna się następna. I choć forma wielu zespołów faluje, to z pewnością w najbliższy weekend czekają nas duże emocje.
Hitem kolejki bez wątpienia jest mecz Jastrzębskiego Węgla z Asseco Resovią Rzeszów. Obie ekipy w tym sezonie kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, jastrzębianie stracili tylko dwa sety, rzeszowianie – trzy. Zapowiada się więc wielkie widowisko, możliwe, że pięciosetowe. Jedno jest pewne – w sobotę, po ósmej kolejce tylko jeden zespół będzie niepokonany.
- Nie wiem, co nas czeka w sobotę, ale jestem podekscytowany tym spotkaniem. Myślę, że jako zespół jesteśmy gotowi, żeby rywalizować z każdym zespołem w PlusLidze - twierdzi Torey DeFalco, przyjmujący rzeszowskiej drużyny.
Zanim dojdzie do starcia dwóch najlepszych ekip, ósma kolejka rozpocznie się w piątek, 4 listopada, meczem PGE Skry Bełchatów i Ślepsk Malow Suwałki. Gospodarze nie prezentują dobrej formy w tym sezonie. Ostatnie trzy spotkania - z Asseco Resovią Rzeszów, Projektem Warszawa i Barkom Każany Lwów - przegrali i w najbliższym spotkaniu trudno mówić o nich jako faworytach. Ich rywale w czterech ostatnich kolejkach, tylko raz schodzili z boiska pokonani. Choć jak przyznał Cezary Sapiński po meczu z Cuprum Lubin, ich forma jeszcze faluje: - Drugi set, to nie wygrana Cuprum, tylko nasza porażka. Zbyt dużo błędów, nie podbite piłki, nerwowe przyjęcia. Pierwszy set to była nasza pełna kontrola na boisku. Czwarty set był falujący. Mieliśmy przewagę i traciliśmy ją, znowu uzyskaliśmy przewagę i ponownie ją straciliśmy. Dopiero pod koniec udało się nam wyjść na prowadzenie.
Barkom przełamany
W sobotę, poza hitem w Jastrzębiu-Zdroj, czeka nas starcie Cerradu Enei Czarnych z Barkomem Każany Lwów. Lwowianie, którzy przed sezonem przez większość ekspertów spisywani byli na straty, po sześciu przegranych meczach, w których zdobyli łącznie trzy punkty, w ostatniej kolejce niespodziewanie wygrali z PGE Skrą 3:2. Sukces sprawił im dużą radość i dodał wiary, że w mocnej polskiej lidze wcale nie muszą być outsiderem.
- Drużyna ze Lwowa to zespół o bardzo dobrej fizyce, dużym potencjale ofensywnym, co udowodnił w wygranym meczu z PGE Skrą Bełchatów i w spotkaniach, które przegrał 2:3. Już zaadoptował się w PlusLidze i będzie to arcytrudny przeciwnik – komplementował rywali Jacek Nawrocki, trener radomskiej drużyny.
Niedzielne popołudnie rozpoczniemy od spotkania Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Projektem Warszawa. Mistrzowie Polski nie mają udanego początku sezonu - na siedem spotkań trzy przegrali, w tym w ostatniej kolejce z Asseco Resovią. Warszawska drużyna natomiast po bardzo słabym początku, trzy ostatnie mecze wygrała i pnie się w górę tabeli. Jednego jesteśmy pewni – bęzie to interesujące widowisko.
W drugim niedzielnym pojedynku LUK Lublin spotka się z PSG Stal Nysa. Podopieczni Daniela Plińskiego są rewelacją tegorocznych rozgrywek, m.in. wygrali z mistrzem Polski i to w trzech setach. Choć nie powtórzyli tego sukcesu w meczu z Jastrzębskim Węglem, to i tak mogą być z siebie zadowoleni. Zajmują trzecie miejsce w tabeli i mają apetyt na więcej. W meczu z LUK Lublin mogą zdobyć kolejne punkty, zwłaszcza, że podopieczni Dariusza Daszkiewicza dopiero w siódmej kolejce wygrali swoje pierwsze spotkanie w tym sezonie, a ich rywalem był BBTS Bielsko-Biała zespół, który na koncie również ma tylko jedno zwycięstwo.
Faworyt z Zawiercia i równe szanse
Brązowi medaliści poprzedniego sezonu - Aluron CMC Warta Zawiercie - w niedzielny wieczór zagrają przeciwko BBTS Bielsko-Biała. Ekipa Michała Winiarskiego jest faworytem spotkania i wydaje się, że zwycięstwo nad beniaminkiem powinno być formalnością, zwłaszcza, że grają u siebie i mają wsparcie niesamowitych kibiców. Bielszczanie, którzy wrócili do PlusLigi po czterech latach nieobecności (spadli do 1. Ligi po sezonie 2017/2018), fragmentami pokazują ciekawą siatkówkę, jednak mają spore problemy z ustabilizowaniem formy. Tak było między innymi w czwartkowym spotkaniu przeciwko LUK Lublin.
W poniedziałkowych meczach Indykpol AZS Olsztyn – Trefl Gdańsk i GKS Katowice – Cuprum Lubin trudno wskazać faworyta. Wszystkie zespoły mają lepsze i gorsze spotkania, podobny bilans wygranych i przegranych. Olsztynianie nad najbliższymi rywalami mają dwa punkty przewagi, ale ich forma nie jest jeszcze stabilna.
- Nasza drużyna ciągle się rozwija. Przez sześć tygodni, kiedy jesteśmy w pełnym składzie, wykonaliśmy solidną pracę. Z każdym meczem jesteśmy coraz lepsi – nie tylko indywidualnie, ale jako zespół. System gry blok-obrona, a dzięki temu nasz atak, wyglądają coraz lepiej. Dobrze radzimy sobie również na zagrywce. Musimy iść drogą, którą obraliśmy, poprawiając drobne niedoskonałości. Każdy kolejny mecz jest dla nas małym finałem - mówił po siódmej kolejce Javier Weber, szkoleniowiec olsztynian.
Katowiczanie wyprzedzają lubinian o cztery punkty. Drużyna prowadzona przez Pawła Ruska ma na koncie tylko dwie wygrane i czas szuka stabilizacji w grze. Ich bolączką są przede wszystkim przegrywane końcówki setów. Jeśli poprawią grę, to tak jak w poprzednich sezonach, mogą się okazać trudnym przeciwnikiem dla każdej ekipy PlusLigi. Czy przełamią się w najbliższej kolejce? Przekonamy się w poniedziałek wieczorem.
Program 8. kolejki PlusLigi
Piątek, 4 listopada
Godz. 20.30: PGE Skra Bełchatów – Ślepsk Malow Suwałkki
Sobota, 5 listopada
14.45: Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów
20.20: Cerrad Enea Czarni Radom – Barkom Każany Lwów
Niedziela, 6 listopada
14.45: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Projekt Warszawa
17.30: LUK Lublin – PSG Stal Nysa
20.30: Aluron CMC Warta Zawiercie – BBTS Bielsko-Biała
Poniedziałek, 7 listopada
17.30: Indykpol AZS Olsztyn – Trefl Gdańsk
20.30: GKS Katowice – Cuprum Lubin
Powrót do listy