Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wrócili do treningów
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wrócili do treningów po dłuższej przerwie spowodowanej izolacją w związku z zakażeniami koronawirusem. W poniedziałek drużyna miała pierwsze zajęcia, a przed nią seria spotkań co trzy dni – w Lidze Mistrzów, PlusLidze i TAURON Pucharze Polski.
Ostatni mecz o punkty Jastrzębski Węgiel rozegrał 25 stycznia, kiedy to przed własną publicznością wygrał 3:0 z Knack Roeselare. To zwycięstwo zapewniło mistrzom Polski awans do ćwierćfinału na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej.
Kilka dni po tamtym meczu u sześciu zawodników oraz jednego członka sztabu szkoleniowego stwierdzono zakażenia koronawirusem. Izolacja zakończyła się w niedzielę o północy, dzięki czemu w poniedziałek rano siatkarze i sztab szkoleniowy mogli po dłuższej przerwie ponownie powrócić do treningów.
– Dla mnie to była pierwsza izolacja. Przebyłem dwie mniejsze kwarantanny w zeszłym sezonie, ale wówczas za każdym razem byłem "negatywny". Dopiero teraz po raz pierwszy wyszedł mi pozytywny wynik testu na koronawirusa. Więc mogę powiedzieć, że było to długie dziesięć dni, ale przynajmniej mogłem spędzić więcej czasu z rodziną. Trzeba zawsze patrzeć na te dobre strony – powiedział rozgrywający Benjamin Toniutti.
Kapitan Jastrzębskiego Węgla przyznał, że nie jest łatwo wrócić do treningów po tak długiej pauzie, nawet pomimo tego, że chorobę przechodził łagodnie. Jak mistrz olimpijski spędzał czas w izolacji?
– Spędziłem sporo czasu z rodziną. Był czas pobawić się z córkami, potrenować stabilność rdzenia, trochę innych aktywności oraz ćwiczeń wytrzymałościowych. Ale łatwo nie było choćby ze względu na to, że nie mam w domu zbyt wielu przyrządów do trenowania. Próbowałem sobie jakoś radzić, by w miarę płynnie powrócić do optymalnej formy fizycznej. Cieszę się, że wreszcie powróciliśmy do wspólnych treningów i możemy znów razem pracować w zespole – przyznał Toniutti.
Teraz przed jastrzębianami seria meczów co trzy dni. W środę ekipa wyjeżdża – via Frankfurt – do Bułgarii na mecz Ligi Mistrzów. Spotkanie w Pazardżiku zaplanowano na czwartek na godzinę 18.00 polskiego czasu (transmisja – Polsat Sport).
– Ważne jest to, że już uzyskaliśmy awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Mecz w Bułgarii może nam przede wszystkim posłużyć w odzyskiwaniu rytmu grania. Od dłuższego czasu nie mieliśmy styczności z grą, więc pojedziemy tam, by łapać ten rytm, łapać formę i uniknąć przy tym kontuzji. Przerwa związana z kwarantanną była długa, więc trzeba uważać. Ale na pewno pojedziemy do Bułgarii z nastawieniem na wygraną i kontynuowanie naszej serii zwycięstw – stwierdził kapitan jastrzębian.
Po powrocie jastrzębską drużynę czeka starcie ligowe u siebie ze Ślepskiem Malow Suwałki (13 lutego, godzina 14.45), następnie "domowy" mecz Ligi Mistrzów z VfB Friedrichshafen (16 lutego, godzina 18.00), później wyjazd do Zawiercia na mecz z Aluron CMC Wartą (19 lutego, godzina 17.30). A dalej, zaległy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski z Projektem Warszawa w Jastrzębiu-Zdroju (23 lutego, godzina 17.30), zaś w razie awansu - turniej finałowy PP we Wrocławiu w dniach 26–27 lutego.
– Ta izolacja to były jedne z moich najdłuższych "wakacji" w ciągu ostatnich dziesięciu lat! Ale takie siedzenie w domu nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Zdecydowanie wolę grę, nawet co trzy dni. I możliwość wykonywania swojej pracy, którą lubię – dodał Toniutti.