Siatkarze PGE Skry pogratulowali złotym juniorom
Juniorzy EKS Skra zostali w niedzielę mistrzami Polski. Młodym bełchatowianom kibicowali, a potem pogratulowali także koledzy z pierwszego zespołu PGE Skry.
- Jestem z nich mega dumny! Chłopaki wykonali kawał ciężkiej roboty, aby znaleźć się na podium ze złotymi medalami! Z częścią z nich miałem przyjemność trenować i od początku widziałem w nich ogromny potencjał, do tego mając takiego trenera, jakim jest Radek Kolanek, sukces jest murowany. Zasłużenie wygrali cały turniej, który z pewnością pomoże im w znalezieniu odpowiedniej drogi w seniorskiej siatkówce - mówi Bartosz Bednorz, który jest dwukrotnym mistrzem Polski w tej kategorii wiekowej. Na jednym z nich został wyróżniony nagrodą MVP. Na tegorocznym turnieju statuetkę dla najbardziej wartościowego gracza zawodów odebrał także grający na pozycji przyjmującego Mikołaj Sawicki. Czy ma szansę powtórzyć jego sukcesy?
- Mikołaj ma ogromny potencjał, jednak przeskok z siatkówki juniorskiej na seniorską nie jest tak łatwy, jakby się mogło wydawać. Ciężka praca, cierpliwość i determinacja, a zajdzie naprawdę daleko - dodaje przyjmujący PGE Skry.
Oprócz Mikołaja nagrodami indywidualnymi zostali wyróżnieni rozgrywający Wiktor Nowak i środkowy Sebastian Adamczyk. Pierwszy z nich zdążył już zadebiutować w barwach pierwszej drużyny w rozgrywkach PlusLigi.
- To dla Wiktora duża sprawa, myślę, że zrobił duże postępy z pierwszym zespołem, z którym spędził ponad miesiąc. Treningi z najlepszymi na pewno zaprocentowały w tym turnieju, zdobył trochę doświadczenia. Pamiętam, że takie juniorskie sukcesy bardzo motywują i są pomocne w dalszym rozwoju, dają „kopa” motywacyjnego. Myślę, że Wiktor na pewno z tego skorzysta i dalej będzie się tak rozwijał - mówi także mistrz Polski juniorów Grzegorz Łomacz, którego Nowak zastąpił w czternastce, kiedy ten pod koniec stycznia doznał kontuzji. Uraz drugiego z rozgrywających sprawił, że Wiktor stanął przed szansą debiutu w PlusLidze.
- Oglądałem tylko mecz finałowy, ale grał bardzo swobodnie i bardzo dobrze kierował grą, za co został wyróżniony nagrodą indywidualną. Myślę, że przed nim ciekawa przyszłość. Gra w seniorach to oczywiście coś zupełnie innego. Pamiętam swoje przejście. W juniorach grało mi się bardzo łatwo i przyjemnie, a kiedy już przeszedłem do AZS-u Częstochowa, to trochę zderzyłem się ze ścianą i zobaczyłem, że nie będzie to takie proste, jak mi się wcześniej wydawało, ale Wiktor już zagrał jeden mecz, z Radomiem, który wygraliśmy i bardzo dobrze się spisał - komplementuje młodszego kolegę Marcin Janusz.
Sukces juniorów nie był zaskoczeniem dla Srećko Lisinaca. - Spodziewałem się, że wygrają, widząc jak trenowali w Energii i ćwiczyli kilka razy z naszym zespołem, kiedy mieliśmy kontuzje. Bardzo mi się podobało jak pracują i jak są wyszkoleni technicznie, wyglądają też dobrze fizycznie do gry na wysokim poziomie – podkreśla, a zapytany, czy Adamczyk jest gotowy do takiej gry odpowiada: - Oczywiście. Wszystko zależy od niego, ile będzie pracował. Ma duży potencjał i wszystko, co jest potrzebne do gry w siatkówkę. Jest jeszcze młody, ale uważam, że jest na dobrej drodze. Zresztą nie tylko on. Wszyscy, którzy z nami trenowali. Widać, że trener Radek dobrze ic h prowadzi. Gratuluję - dodał Serb. Zresztą nie tylko on.
- Gratulacje za zdobycie złota Mistrzostw Polski, ten sukces na pewno dobrze na nich wpłynie i będą jeszcze bardziej zmotywowani, aby zrobić kolejne kroki. Mam nadzieję, że trafią do drużyn PlusLigi, w których będą mogli robić postępy - przyznaje Kacper Piechocki.
Za juniorów będzie trzymał kciuki także obecny podczas finału Prezes Konrad Piechocki. - Dla klubu to zaszczyt, a dla tych chłopaków wielka sprawa. Kończą wiek juniora i kończą go w najlepszy z możliwych scenariuszy - ze złotymi medalami na szyi. Oby to była dla nich przepustka do seniorskiej siatkówki, bo ten przeskok nigdy nie jest łatwy. Życzę im, żeby jak największą grupą trafili do PlusLigi.
Należy podkreślić, że sześciu reprezentantów złotej kadry juniorów to wychowankowie klubu. - Widać, że Akademia i inwestowanie w młodzież przynoszą efekty. Kawał dobrej roboty - chwali zarządzanie klubem Karol Kłos.