Siatkarze PGE Skry pomagają podopiecznym Fundacji Herosi
Nie ma chyba drużyny sportowej w Polsce, która w ostatnich latach chętniej włączałaby się w inicjatywy charytatywne niż siatkarze PGE Skry Bełchatów. Tym razem gwiazdy żółto-czarnych postanowiły wesprzeć akcję „Świeć pomocą”, z której dochód trafi na potrzeby podopiecznych Fundacji Herosi z oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Siedem tytułów mistrza kraju, sześć Pucharów Polski, trzy razy podium Klubowych Mistrzostw Świata i również trzykrotne podium w Lidze Mistrzów – przez ostatnią dekadę żaden siatkarski klub w Polsce nie osiągnął więcej niż bełchatowianie. Zawodnicy PGE Skry imponują jednak również poza parkietem, potwierdzając, że klubowe hasło „More than volleyball, more than passion (Więcej niż siatkówka, więcej niż pasja)” nie jest tylko pustym sloganem. W Bełchatowie już od lat starają się zresztą robić wszystko, aby funkcjonowanie PGE Skry znacznie wykraczało poza zwykłą działalność sportową.
O tym, że pomaganie jest dla siatkarskich wirtuozów ze stolicy węgla brunatnego czymś zupełnie naturalnym, może świadczyć choćby już 5-letnia współpraca z Fundacją Herosi, która aktywnie pomaga dzieciom z chorobami nowotworowymi. Fundacja zbiera środki na zakup sprzętu medycznego dla oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Początki współpracy z Herosami pamięta między innymi Mariusz Wlazły, który wielokrotnie odwiedzał podopiecznych fundacji leczących się na oddziale onkologii.
– Niejednokrotnie byłem w szpitalu, wiem jak to wygląda. To nie jest fajne, że dzieci chorują na tak poważne choroby. Serce boli, ale widząc ich zapał, determinację i chęć powrotu do zdrowia na pewno nas to też napawa wielką siłą. Cieszymy się, że możemy pomagać, zachęcać do różnego rodzaju akcji. Każdy z nas powinien to robić – powiedział 31-letni atakujący PGE Skry Bełchatów, który poparł akcję „Świeć pomocą”.
– Całym sercem jestem z Herosami – nie ukrywał również Stephane Antiga, którego również nie trzeba było namawiać do dołączenia do akcji „Świeć pomocą”. Przyszły selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski, podobnie jak Wlazły działa na rzecz Fundacji Herosi od samego początku jej istnienia. Francuski zawodnik również wielokrotnie pojawiał się na spotkaniach z pacjentami oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, a także z myślą o potrzebujących dzieciakach brał udział w takich przedsięwzięciach jak malowanie pisanek i bombek, przekazywanych na aukcje charytatywne. Ile na tego typu akcje przeznaczył koszulek oraz innych siatkarskich trofeów, wie tylko on sam.
– Dlaczego warto wspierać takie inicjatywy? Bo warto – odpowiada z przekonaniem środkowy Andrzej Wrona. Jemu z kolei do tej pory najmocniej z Fundacją Herosi kojarzy się akcja zbierania pieniędzy na Lidze Światowej. Za jego przykładem unikatową bransoletkę założył również przyjmujący Wojciech Włodarczyk, który do Bełchatowa trafił w ubiegłym roku jako mistrz Austrii. – Pierwszy raz biorę udział w tego typu akcji. Gramy w siatkówkę, więc jesteśmy osobami w miarę rozpoznawalnymi. Możemy dać przykład i zachęcić ludzi do brania udziału w tego typu akcjach – podkreśla zawodnik.
Z możliwości pomocy chorym dzieciom cieszy się także libero Paweł Zatorski. – Odkąd pamiętam, pomagamy Fundacji Herosi. Nieraz byliśmy w szpitalu, w którym okazywana jest pomoc dzieciakom z nowotworami. Widzieliśmy jakiej pomocy potrzebują i jaką radość daje im choćby najmniejsze spotkanie z siatkarzami lub z kimkolwiek innym kogo oglądają w telewizji – dodaje zawodnik. Wtóruje mu Jędrzej Maćkowiak, „debiutant” w charytatywnej roli. – Cieszę się, że mogę być częścią tak szlachetnego projektu. Trzeba pamiętać o potrzebujących. Taka pomoc daje im bardzo dużo – przyznaje wychowanek PGE Skry Bełchatów.
Z uśmiechem na ustach zaproszenie do akcji „Świeć pomocą” przyjął też środkowy Karol Kłos, który z należytym sobie dowcipem pozował do zdjęć w charakterystycznej turkusowej bransoletce – symbolu akcji.
Charakterystycznej, bo wytwarzanej ręcznie przez twórców prestiżowej biżuterii marki beLUMI i zaprojektowanej specjalnie na cele akcji. Każda sztuka posiada unikalny numer identyfikacyjny oraz dożywotnie concierge. Mało tego, kryształy luminoforu – jednego z najstarszych pierwiastków występującego w przyrodzie – gdy zapada ciemność, świecą pełnym blaskiem.
Środkowi bloku bełchatowskiej drużyny Karol Kłos i Andrzej Wrona po poniedziałkowym meczu z AZS Politechniką Warszawską w fazie play-off specjalnie przedłużyli swój pobyt w Warszawie, aby odwiedzić podopiecznych Fundacji Herosi z oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Siatkarze PGE Skry Bełchatów z należytą sobie skromnością i uśmiechem wzięli udział w dwugodzinnym spotkaniu na oddziale onkologii. Włączyli się aktywnie w zabawy przygotowane przez wolontariuszy, odpowiadali na pytania dzieci, a nawet… zatańczyli na prośbę 7- letniego Miłosza, pacjenta oddziału. Zawodnicy mieli okazję zapoznać się także z funkcjonowaniem sprzętu medycznego, który Fundacja Herosi zakupiła między innymi przy ich pomocy.
– Myślę, że to jest jedno z przyjemniejszych działań jakie wykonujemy przy siatkówce. Jeżeli ma się taką możliwość, można uczynić wiele dobrego. Ja wyznaję taką zasadę, że ile dobrego da się drugiej osobie, na pewno kiedyś do ciebie wróci – podkreśla Karol Kłos.
– To jest bardzo fajna część naszego zawodu. To nas naprawdę nic nie kosztuje. Zobaczenie uśmiechu na twarzy dziecka daje nam taką samą radość jak zwycięstwo – przyznaje Andrzej Wrona.
Bełchatowscy siatkarze mają nadzieję, że ich pomoc przyczyni się do wzrostu sprzedaży charytatywnych bransoletek w ramach akcji „Świeć pomocą”, a tym samym przełoży się na pozyskanie środków na zakup sprzętu medycznego dla oddziału onkologii Instytutu Matki i Dziecka. W ramach akcji „Świeć pomocą” siatkarze PGE Skry znaleźli się w doborowej drużynie z innymi najlepszymi polskimi sportowcami – piłkarzami nożnymi i ręcznymi, koszykarkami oraz skoczkami, na czele z dwukrotnym mistrzem olimpijskim Kamilem Stochem. A wkrótce do akcji mają dołączyć przedstawiciele kolejnych popularnych dyscyplin.