Siatkówką zaraził się na plaży. Oto Kuba Hawryluk, odkrycie roku w PlusLidze
Gdy miał siedem lat pojechał z rodzicami nad morze. Zobaczył, jak kilka osób gra na plaży w siatkówkę. – Tata kupił piłkę i zaczęliśmy odbijać – opowiada. Tak mu się spodobało, że został siatkarzem, mistrzem świata i odkryciem sezonu w PlusLidze.
Kuba Hawryluk ma 19 lat. Pochodzi ze Staszowa w województwie świętokrzyskim, a jest zawodnikiem Indykpolu AZS Olsztyn. Do pierwszego klubu – Siatkarza Staszów – trafił w rodzinnym mieście, a podczas rozgrywek wojewódzkich został zauważony najpierw w Kielcach, a następnie przez Akademię Jastrzębskiego Węgla, z której trafił do Spały.
To jego pierwszy sezon w PlusLidze, ale wcześniej nie był graczem anonimowym. W 2021 roku reprezentacja Polski kadetów zakwalifikowała się do mistrzostw świata, rozgrywane w Teheranie. Do faworytów się nie zaliczała, lecz zadziwiła siatkarski świat. Zdobyła złoto, tracąc w całym turnieju tylko jednego seta. Na najlepszego libero imprezy wybrano Hawryluka.
Rok później we Włoszech rozgrywane było mistrzostwa Europu do lat 20. Biało-czerwoni długo się rozkręcali, jednak w decydującej fazie spisywali się znakomicie. Awansowali do finału, w którym stoczyli pasjonujący bój z gospodarzami, przegrywając dopiero po tie-breaku. Jeśli dołożyć do tego dwa brązowe medale mistrzostw Europy zdobyte z reprezentacjami U17 i U19, to Hawryluk ma na koncie komplet laurów.
Ale przejście z siatkówki młodzieżowej do seniorskiej jest trudne. Po ukończeniu spalskiej SMS Hawryluk trafił do Indykpolu AZS. – Nie brałem udziału w przygotowaniach do sezonu, bo po mistrzostwach Europy przyjechałem do klubu dwa dni przed pierwszym meczem. Tak było ustalone z prezesem Jankowskim – opowiada.
Przyznaje, że obawiał się wejścia do dorosłej drużyny. – Na początku był stres, zastanawiałem się, jak zostanę przyjęty, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Niepotrzebnie. Wszyscy zawodnicy mnie zaakceptowali, pomagali mi i po kilku dniach czułem się naprawdę swobodnie i mogłem pokazać to, co potrafię – opowiada. Na początku pojawiał się na boisku sporadycznie, ale po kilku kolejkach stał się kluczowym zawodnikiem olsztyńskiej drużyny. – Dużo dał mi pobyt w Spale, gdzie grałem z seniorami w drugiej lidze, później w TAURON 1. Lidze, też bardzo mocnej. To mi pozwoliło nabrać pewności siebie – tłumaczy.
22 grudnia Indykpol AZS grał z Jastrzębskim Węglem. Hawryluk spisał się kapitalnie i został wybrany MVP, po raz pierwszy w seniorskiej karierze. Robił stałe postępy, bo – jak przyznaje – trafiał na znakomitych trenerów. W kadrze młodzieżowej na Michała Bąkiewicza. – To super trener i super człowiek – twierdzi. W klubie pracuje z Javierem Weberem, który w reprezentacji USA odpowiada za obronę. – Dużo ze mną pracował przed treningami i po nich. Widać, że zależy mu na wprowadzaniu młodzieży – podkreśla.
Hawryluk opowiada, że ma pecha... – Przed ważnymi meczami niemal zawsze jestem chory.
Tak było i w zakończonym sezonie, kiedy w czasie fazy play-off dopadł go wirus mononukleozy. – Było ciężko, bo bardzo spuchłem, ale starałem się zagrać. W końcu jednak nie wytrzymałem. Teraz wytrzymałem i jest OK – zapewnia.
Hawryluk przyznaje, że miał ciche marzenie, jakim było powołanie do reprezentacji Polski. Spełniło się ono błyskawicznie – Nikola Grbić dostrzegł jego postawę i od kilkunastu dni 19-latek trenuje w Spale. – Stresu na zgrupowaniu nie było, bo przecież ze wszystkimi znamy się z ligi, widzieliśmy się po drugiej stronie siatki - cieszy się. Ma nadzieję, na debiut w Lidze Narodów, ale później dołączy do młodzieżowej kadry przygotowującej się do mistrzostw świata w Bahrajnie.
Jeszcze przed debiutem doczekał się wyróżnienia – został odkryciem sezonu w PlusLidze.
Powrót do listy