Siódme zwycięstwo ZAKSY
Zwycięska passa siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle trwa. W siódmej kolejce PlusLigi podopieczni Krzysztofa Stelmach pokonali Domex Tytan AZS Częstochowę 3:1 (25:23, 23:25, 25:20, 25:21). MVP meczu został Jakub Novotny.
Spotkanie wzbudziło ogromne zainteresowanie. Już na godzinę przed rozpoczęciem meczu przed halą „Azoty” ustawiła się długa kolejka kibiców. Na trybunach zasiadło ponad cztery tysiące widzów. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki on był – stwierdził Krzysztof Stelmach, trener ZAKSY. - W dwóch pierwszych setach patrzyłem na swoich chłopaków i na zawodników z Częstochowy i widziałem, że wszyscy byli zdenerwowani. Stąd dużo błędów po obydwu stronach.
Gospodarze mogli to spotkanie wygrać w trzech setach, jednak oddali rywalom, aż 18 punktów po zepsutych zagrywkach. Mimo to w pierwszej partii siatkarze ZAKSY cały czas kontrolowali przebieg gry, prowadząc dwoma lub trzema punktami. Duża w tym zasługa Terenca Martina. Kanadyjczyk atakował siedem razy i zdobył siedem punktów. Role odwróciły się w drugim secie. Po asie serwisowym Wojciecha Gradowskiego i autowym ataku Jakuba Novotnego goście wyszli na prowadzenie 7:3. Kiedy w chwilę później zablokowany został Martin akademicy prowadzili już 10:4.
- Nie wiem skąd biorą się nam takie przestoje. Na szczęście potrafimy z nich wychodzić – przyznał Michał Ruciak, przyjmujący ZAKSY. Po akcjach właśnie tego zawodnika miejscowi odrobili część strat. Kilka piłek wybronił w polu Michal Masny, a skuteczne kontry, grające z każdą minutą coraz lepiej Novotnego, dały remis 20:20. Jednak AZS ma w swoich szeregach Zbigniewa Bartmana, który skończył decydujące piłki.
- Mogliśmy wywieźć z Kędzierzyna jakieś punkty, bo na początku gra gospodarzy nie wyglądała za dobrze – stwierdził Andrzej Stelmach, rozgrywający Domexu Tytan AZS. – Jednak później górę wzięło doświadczenie siatkarzy ZAKSY no i Novotny, którego nie potrafiliśmy zatrzymać nawet potrójnym blokiem.
Czeski atakujący w dalszej części meczu mylił się bardzo rzadko i to do niego decydujące piłki kierował Michał Masny. Tak było w trzeciej partii, która interesująca zaczęła być dopiero od połowy. Wcześniej oba zespoły popełniały mnóstwo błędów w serwisie. Od stanu 12:12 rozpoczął się pojedynek Novotny kontra Bartman. Obaj byli nie do zatrzymania. Kędzierzynianie mieli jednak więcej atutów po swojej stronie. Świetnie bronili w polu i dołożyli jeszcze szczelny blok, na który nadziali się Bartosz Janeczek i Wojciech Gradowski. - Niestety, młody zespół popełnia dużo błędów. Chłopakom zabrakło zimnej krwi i konsekwencji w grze. Muszą rozegrać jeszcze mnóstwo takich spotkań, żeby nauczyli się nie tracić punktów w taki prosty sposób – powiedział po meczu Radosław Panas, trener drużyny z Częstochowy. Czwartą odsłonę lepiej zaczęli akademicy. Jednak kędzierzynianie odrabiali straty. Sytuacja zmieniała się na korzyść to jednej, to drugiej drużyny. Po bloku na Janeczku miejscowi prowadzili 12:10. Jednak po chwili dzięki dobrej grze blokiem Piotra Nowakowskiego i kontrach Bartmana to AZS zyskał przewagę 17:14.
Jednak zespół z Kędzierzyna-Koźla ma w swoich szeregach niezawodnego Novotnego. Reprezentant Czech niemiłosiernie punktował rywali. Swoje trzy grosze dorzucili też Martin i Ruciak. A kiedy po drugiej stronie siatki Bartman zaczął posyłać piłki w auty stało się jasne, że ZAKSA nie przegra tego meczu. - To był nerwowy mecz. Obie drużyny miały wzloty i upadki. Możemy narzekać na nasza grę i ilość popełnionych błędów, ale z drugiej strony cieszymy się z kolejnego zwycięstwa. Oby tak dalej – cieszył się po meczu Robert Szczerbaniuk, kapitan ZAKSY.
Powrót do listy