Sisley nie chce złotego seta
W najbliższą środę 9 marca ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegra pierwszy mecz finałowy Pucharu CEV z Sisleyem Treviso. II szkoleniowiec Włochów Tomaso Totolo stwierdził, że będzie to starcie dwóch wyrównanych drużyn, a o wyniku zdecydują detale oraz podejście mentalne.
Sisley Treviso - jedna z najlepszych w historii i najbardziej utytułowanych drużyn na Półwyspie Apenińskim, od kilku lat zmaga się z kryzysem jakości gry i corocznie podejmuje usilne próby powrotu na szczyt. Gdyby udało się wygrać Puchar Konfederacji, byłby to doskonały początek wskrzeszania dawnej świetności. Ale czy będzie? To w dużej mierze zależy od kędzierzyńskiej ZAKSY, która już w środę spróbuje pokrzyżować szyki Włochom. Okazja jest wyśmienita, bo nieźle grający w tym sezonie Sisley wyraźnie przeżywa zniżkę formy. W dwóch ostatnich kolejkach Serie A1 poniósł dwie bolesne porażki, z niżej notowanymi przeciwnikami. Pierwszy trener zespołu Roberto Piazza, po ostatniej z nich nie krył złości. - Byliśmy myślami gdzieś daleko, w ogóle nie weszliśmy w mecz, co dla mnie jest niewytłumaczalne. Jeśli wydaje nam się, że osiągniemy cokolwiek grając tak, jak w ostatnich dwóch pojedynkach, jesteśmy w wielkim błędzie. Z taką postawą możemy zapomnieć o wygraniu Pucharu CEV.
Wpływ na gorsze rezultaty ostatnich spotkań z pewnością miał brak kontuzjowanego libero Alessandro Fariny, którego zastąpił 22-letni Federico Vanin. Przedstawiciele sztabu szkoleniowego nie zdradzili, czy Farina zdąży wrócić na pojedynki z ZAKSĄ. Małym problemem Włochów jest też nie najlepsza kondycja fizyczna brazylijskiego rozgrywającego Marcelinho, sprowadzonego już w trakcie rozgrywek w miejsce zmagającego się z objawem Raynauda Pierra Pujola. - Na szczęście nominalny drugi rozgrywający Dante Bonifante jest w tej chwili w świetnej formie i bardzo dobrze prowadzi grę drużyny - zapewnił Tomaso Totolo.
Znany w Polsce Włoch nie jest zadowolony z faktu, że spotkanie rewanżowe o Puchar CEV będzie rozgrywane na terenie przeciwnika. Atmosferę ważnych meczów w hali "Azoty” poczuł kilka lat temu na własnej skórze, gdy jako trener Jastrzębskiego Węgla w dramatycznych okolicznościach toczył bój o ligowy półfinał.
- Poza tym, Kędzierzyn jest w tym sezonie mistrzem złotych setów i dlatego zrobimy wszystko, by finał zakończyć w dwóch meczach. Musimy zagrać tak, jakby każda piłka dwumeczu była tą najważniejszą - zapowiedział.
Sisley Treviso w drodze do finału CEV Cup pokonał Asseco Resovię Rzeszów, po twardej i wyrównanej walce. - To były fantastyczne mecze na wysokim poziomie. Różnicę zrobili dwaj zawodnicy - Fei i Papi - ocenił Totolo. 38-letni Samuele Papi jest już legendą Sisleya Treviso i mimo słusznego wieku, wciąż jest w nim niezbędny. W kryzysowych momentach zastępuje młodego Maruottiego, a swoją klasą i siłą spokoju podnosi zespół z kolan gdy zajdzie potrzeba.
Totolo uważa, że obydwie polskie drużyny prezentują podobny potencjał i poziom, ale wyższość kędzierzynian widzi w osobie Pawła Zagumnego, którego jak podkreślił, bardzo ceni. Gdyby w szeregach ZAKSY mógł wystąpić kontuzjowany Sebastian Świderski, wtedy jako faworyta finałowej rywalizacji wskazałby polską ekipę. W tej chwili szanse ocenia pół na pół. - Kędzierzyn, za sprawą Zagumnego gra bardzo szybką piłkę skrzydłami i środkiem. My z kolei mamy lepszą organizację frakcji blok-obrona. O zwycięstwie zdecydują detale, a przede wszystkim nastawienie mentalne.
Pierwszy pojedynek o zwycięstwo w Pucharze CEV pomiędzy Sisleyem Treviso a ZAKSĄ Kędzierzyn-Kożle zostanie rozegrany w włoskim Belluno w środę 9 marca, o godz. 20.30. Rewanż zaplanowano na sobotę 12 marca, godz. 16.30, w Kędzierzynie-Koźlu.