Skra już w Łodzi
Po porannym treningu w siłowni hali Energia siatkarze Skry Bełchatów wsiedli do autokaru i pojechali do Łodzi. To właśnie w stolicy województwa spędzą kilka najbliższych dni aż do niedzielnego wieczoru. Celem numer jeden jest oczywiście zwycięstwo w Final Four Ligi Mistrzów, ale o tym, że łatwo nie będzie wiedzą wszyscy. W łódzkiej Arenie podopieczni Jacka Nawrockiego już rozpoczęli treningi przed sobotnim półfinałem z Dynamem Moskwa. - Cała nasza koncentracja dotyczy teraz tylko tego spotkania - mówi szkoleniowiec Skry. - Te ostatnie dni przed spotkaniem poświęcimy na zagrania taktyczne i wyeliminowanie błędów, które były w meczach z Resovią.
Do Łodzi pojechał cały skład mistrzów Polski. W kadrze jest także Michał Bąkiewicz, który trenował razem z zespołem, a którego występ w pierwszym terminie Final Four stał pod dużym znakiem zapytania ze względu na kontuzję.
- Na pewno czuję się już znacznie lepiej niż jeszcze kilka dni temu - mówi popularny Bąku, o którym twierdzi się, że z Rosjanami lubi i umie grać. - Ja się cieszę, że mecze z Rosjanami czasami mi wychodzą, ale mamy tak silny skład, że moja przydatność wcale nie musi być potrzebna. Trenuje normalnie i mam głód grania. Co do naszych ostatnich spotkań to nie porównujmy meczów z PlusLigi do Ligi Mistrzów. To jest zupełnie inny poziom emocji. W play-offach raz przegrasz i masz szanse to odrobić. W Łodzi takiej możliwości nie będzie. To też może różnie działać albo stresująco albo mobilizująco. My damy z siebie wszystko.
Powrót Michała Bąkiewicza do składu cieszy też trenera Jacka Nawrockiego, ale zdaniem szkoleniowca na cuda też nie ma co liczyć. - Michał jest bez grania od kilku tygodni i na pewno boiska mu brakuje - mówi Jacek Nawrocki. - Z drugiej strony często jest jednak tak, że człowiek wychodzi po kontuzji i gra koncert.
Skra ostatnio sporo czasu poświęcała grze w odbiorze i obronie. Podczas zajęć w Bełchatowie w tych elementach ćwiczyli indywidualnie wszyscy przyjmujący, których zagrywkami i atakami męczyła dwójka szkoleniowców. Pot lał się strumieniami, a wszystko po to, aby w sobotę zapewnić sobie awans do ścisłego finału Final Four.