Sławomir Jungiewicz: zobaczymy jak to będzie
24-letni zawodnik, objawienie siatkarskiej PlusLigi w sezonie 2010/2011, po ponad rocznej przerwie od siatkówki powraca do gry. Sławomir Jungiewicz związał się z Effectorem Kielce 3-letnim kontraktem.
- Wielki come back Sławomira Jungiewicza?
- Nie wiem czy to można nazwać wielkim powrotem. Wróciłem, bo chcę się sprawdzić czy nadaję się jeszcze do PlusLigi, a myślę, że po ciężkiej pracy będę się nadawał.
- Co robiłeś w tym okresie, kiedy Cię z nami nie było?
- Próbowałem odpocząć, przede wszystkim psychicznie od tego wszystkiego, co mi się udało. Fizycznie przez ten czas się nie obijałem - jeździłem na rowerze, spacerowałem i odpoczywałem.
- Czy ciężko ci będzie wejść w nową drużynę? Ze starej ekipy, kiedy jeszcze grałeś dla Kielc, pozostał jedynie Adrian Staszewski.
- Myślę, że to pytanie mógłbyś zadać każdemu z nas, bo nikt nikogo tutaj nie zna. Każdy z nas będzie mógł sobie wyrobić karty od początku. Myślę, że nie będzie źle. Będziemy się poznawać pomału. Wydaje mi się, że stworzymy fajną grupę ludzi, którzy będą się rozumieć, którzy będą dążyć do wspólnego celu.
- Jak widzisz swoje szanse na pokazanie się w pierwszej szóstce?
- W tym roku nie przewiduję, że będę wychodził w pierwszej szóstce. Na pewno będą jakieś podwójne zmiany, ale to pewnie tylko dlatego, żeby odciążyć pierwszego atakującego. Ja na razie muszę się skupić na czymś innym i nie nastawiam się na grę w wyjściowym składzie.
- Z trenerem Daszkiewiczem znacie się nie od dziś. Wspólnie wywalczyliście awans z I ligi do najwyższej klasy rozgrywek. Czy trener Daszkiewicz będzie w stanie Cię zmobilizować do ciężkiej pracy?
- Myślę, że tak. Znamy się ładnych kilka lat - można powiedzieć, że od podszewki. Myślę, że jest w stanie wywołać u mnie pozytywną złość, która mnie zmobilizuje. Sądzę, że przede wszystkim dużo zależy ode mnie i od mojej głowy. Na razie ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć - nie trenowałem półtora roku - zobaczymy jak to będzie.