Ślepsk Malow Suwałki po raz pierwszy pokonał ZAKSĘ w swojej hali
Do siedmiu razy sztuka - mogą powiedzieć w Suwałkach. Sześć dotychczasowych meczów Ślepska Malow z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zakończyło się zwycięstwami gości. Przełamanie przyszło w siódmej kolejce sezonu 2024/2025 PlusLigi.
Mecz w Suwałkach wywołał wielkie zainteresowanie - przyjazd najlepszej polskiej drużyny w ostatniej dekadzie przyciągnął komplet widzów. Ci, którzy przyszli, nie zawiedli się, bo zobaczyli siatkówkę stojącą na wysokim poziomie i - przede wszystkim - przełamanie gospodarzy. Ślepsk Malow zaczął sezon od dwóch zwycięstw, by przegrać cztery kolejne spotkania.
Trener Dominik Kwapisiewicz wreszcie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników, podobnie jak Andrea Giani, prowadzący ZAKSĘ, czwartą w tabeli po sześciu kolejkach. Suwałczanie zaczęli znakomicie, bo fragment od wyniku 8:8 wygrali 14:5 (22:13). Doskonale grali w obronie, Konrad Stajer posyłał trudne serwy, a Paweł Halaba kończył kontrataki. Gdy wydawało się, że końcówka będzie formalnością, goście rzucili się do odrabiania strat. Duża w tym zasługa trudnych zagrywek Karola Urbanowicza. Zrobiło się 22:19, gdy wreszcie atak skończył Stajer, a jego drużyna nie zmarnowała szansy.
Ale gracze ZAKSY rozpędzili się i niemal rozbili rywali w drugim secie. Błysnął w nim Daniel Chitigoi, który zastąpił Igora Grobelnego. Młody skrzydłowy posłał trzy kolejne asy, a gospodarze nie byli w stanie zrobić przejścia. Kędzierzynianie pozwolili im zdobyć zaledwie 16 punktów, mimo zaledwie 27-procentowego przyjęcia. Ale, kto zagrywa, ten wygrywa...
Okazało się, że Ślepsk Malow też ma wartościowych zmienników. Trzecią partię zaczęli rozgrywający Marcin Krawiecki i atakujący Damian Wierzbicki. Gra była wyrównana do wyniku 21:21, ale w decydujących akcjach skuteczniejsi byli gospodarze, mający lidera w Halabie, zdobywającym najważniejsze punkty. Ale ZAKSA się nie poddawała. Wrócił do składu Grobelny, a rekonwalescent Szymura pokazywał, że w dwóch ostatnich sezonach był jednym z najważniejszych zawodników Jastrzębskiego Węgla, mistrza Polski. Przewaga jego drużyny była wyraźna i o zwycięstwie w meczu miał zdecydować tie-break.
Był on bardzo wyrównany, a prowadzenie zmieniało się co chwila. Suwałczanie znów zaczęli bronić, a 10. i 12. punkt zdobyli blokiem. W końcówce Bartosz Filipiak dołożył asa, zaskakując Erika Shojiego, a ostatni punkt zdobył Halaba, wybrany na najlepszego zawodnika bardzo emocjonującego spotkania.