Slobodan Kovac: ale oni tam nie płacą…
Selekcjoner reprezentacji Iranu opowiada w rozmowie z PlusLigą o realiach swojej pracy. Zdradza też dlaczego jego podopieczni nie chcą wyjeżdżać do zagranicznych klubów.
PlusLiga: Pana zespół zajął 4. miejsce w Lidze Światowej. Jest pan usatysfakcjonowany czy jednak trochę rozczarowany tym wynikiem?
Slobodan Kovac: Ostatnie dwa pojedynki turnieju we Florencji przegraliśmy, więc nie mogę być usatysfakcjonowany. Może się trochę powtarzam, ale gdy gra się w jakimś turnieju po raz pierwszy, trudno jest prezentować wysoki poziom od początku do samego końca, także jeśli chodzi i koncentrację. My dopiero się tego uczymy. Nie zagraliśmy dobrze tych ostatnich pojedynków, próbowaliśmy, ale rywale byli lepsi. Nie lubię przegrywać i w tej chwili nie czuję się komfortowo. Widocznie musimy pracować jeszcze ciężej, żeby na mistrzostwach świata zagrać znacznie lepiej.
- Obserwując mecz półfinałowy LŚ z USA, miałam wrażenie, że pana podopiecznych trochę przygniotła presja.
- Nie sądzę, żeby chodziło o presję, ale faktycznie mamy problem mentalny. Podejrzewam, że moi zawodnicy podeszli do tego spotkana z błędnym nastawieniem. Pomyśleli że skoro wcześniej wygraliśmy z Brazylią, a USA przegrało z Włochami, to czeka nas łatwy półfinał. Takie myślenie zemściło się na nas. Musimy mocno pracować nad zmianą mentalności zespołu.
- Są jakieś pozytywne aspekty występu we Florencji?
- Tak, wiem jak dużo jeszcze musimy się nauczyć, żeby osiągnąć naprawdę wysoki poziom. Ale żeby ktoś nie pomyślał, że ciągle narzekam - nie znam zespołu, który grając w jakichś zawodach po raz pierwszy, od razu je wygrał. Siatkówka to skomplikowany sport i tu o niespodziankę jest trudniej niż choćby w piłce nożnej. W ostatnich latach niewiele zmieniło się w światowej czołówce, w której dominują Rosja, Brazylia, Kuba, Polska, Włochy, USA czy Serbia. My stanowimy pewną nowość w siatkarskim świecie i na mocną pozycję musimy zapracować. Dlatego już sam fakt, że znaleźliśmy się w gronie najlepszych niesamowicie mnie ucieszył, mimo iż w grze mojej drużyny było bardzo dużo błędów. Najgorsze, że były to proste błędy, które wielokrotnie piętnowałem podczas przedmeczowych odpraw. Pracujemy bardzo ciężko na treningach, a potem, podczas meczów zachowujemy się głupio. Na przykład, przy wyniku 22:22 serwujemy na libero rywali, chociaż w pierwszej linii mamy przyjmującego. Mówię zawodnikowi: to jest ogromny błąd. A on na to: ja uważam, że nie. Tak nie da się wygrywać, zawodnicy muszą nauczyć się słuchać trenera i wykonywać jego dyspozycje.
- Siatkarze mogli odczuwać zmęczenie fizyczne? USA przystąpiło do półfinałów po dniu przerwy, pana gracze nie mieli wolnego.
- Na tym poziomie rozgrywek, zwłaszcza, jeśli pokazujesz się gdzieś po raz pierwszy i chcesz wywrzeć dobre wrażenie, musisz zapomnieć o zmęczeniu. Poziom adrenaliny jest tak wysoki, że liczy się tylko rywalizacja, zwycięstwo, na boisku należy zostawić wszystko, co ma się najlepszego.
- Podczas całej edycji LŚ dokonywał pan niewielu rotacji w składzie. Zmiennicy nie są w stanie grać dobrze w większym wymiarze czasu?
- Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Tacy zawodnicy, jak Ebadipour, Mirzajanpour, Fayazi czy Ghaemi dostawali swoje szanse. Inni może trochę mniej, ale ja wciąż uczę się tej drużyny, pracuję metodą prób i błędów, próbuję wydobyć z zespołu to, co najlepsze.
- Wiem, że kilku irańskich siatkarzy otrzymało oferty z dobrych europejskich klubów, ale żaden z nich nie zdecydował się wyjechać z kraju. Dlaczego, pana zdaniem?
- To wyłącznie kwestia ekonomii. Wszyscy moi zawodnicy mają bardzo dobre kontrakty w Iranie. Jeśli środkowy zarabia tam 300 tysięcy euro, a oferta z innego kraju opiewa na połowę tej sumy, to nie ma szans, aby ją przyjął. Też chciałbym, żeby zawodnicy wyjechali do silnych lig i tam rozwijali swoje umiejętności. Nasz rozgrywający miał propozycję z Halkbanku i Verony, tym klubom bardzo zależało na ściągnięciu go do siebie. Środkowi z kolei dostali oferty z Rzeszowa i Modeny. W zagranicznych klubach walczyliby z graczami lepszymi od siebie, gdzie musieliby się bardzo starać, aby udowodnić swoją wartość, nauczyliby się rywalizacji, a to w konsekwencji wpłynęłoby na poprawę poziomu gry reprezentacji. Próbowałem ich do tego przekonać, lecz w odpowiedzi usłyszałem: ale oni tam nie płacą….
- Podczas turnieju Final Six pana zespół zmierzył się z USA i Włochami. Te drużyny będą rywalami Iranu także podczas polskiego mundialu….
- I obydwa mecze przegraliśmy. Cóż, na pewno wyciągniemy wnioski z tych porażek, nauczymy się czegoś nowego. Nie wiem czy w tak krótkim czasie zdołamy zmienić coś w systemie gry, ale postaramy się. Po długim okresie bardzo dobrej passy spadły na nas porażki, okazało się, że do najlepszych sporo nam jeszcze brakuje. Ale też wiemy co musimy zmienić.
- Z jakimi nadziejami, oczekiwaniami Iran przyjedzie na FIVB Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Polska 2014?
- Z takimi jak zawsze - żeby wygrać każdy mecz. Wierzę, że stać nas na lepszą grę, niż w Final Six. Jeśli zagramy tak, jak podczas LŚ w Teheranie i w Brazylii, to mamy szansę na awans do II rundy turnieju. To byłby sukces tej drużyny biorąc pod uwagę, że gramy w wyjątkowo ciężkiej grupie. A potem? Potem będzie już tylko trudniej…..
- Jak wyglądają przygotowania Iranu do mistrzostw świata?
- Zaraz po Final Six moi siatkarze dostali kilka dni urlopu od siatkówki. Potem rozpoczęliśmy zgrupowanie i pracę nad przygotowaniem fizycznym. W planach mamy wyjazd do USA i kilka sparingów ze zwycięzcami tegorocznej Ligi Światowej. Następnie jedziemy do Bułgarii, gdzie zagramy z siatkarzami Plamena Konstantinowa i z Brazylią. Na zakończenie, już w Polsce zmierzymy się z Australią.
Powrót do listy