Slobodan Kovac: będziemy grać z kolejnym mocnym zespołem, który dodatkowo gra u siebie
Słowenia zmagania w fazie grupowej LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 zakończyła na trzecim miejscu. W środowym barażu zmierzy się z Polską. - Będziemy grać z kolejnym mocnym zespołem, który dodatkowo gra u siebie - powiedział Slobodan Kovac, trener wicemistrzów Europy.
Przed rozpoczęciem mistrzostw Europy wiele osób uważało, że Słoweńcy mają realne szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie C. Wydawało się, że jedynie Rosjanie nie pozwolą sobie na urwanie punktów. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Słowenia ostatecznie musiała uznać wyższość Sbornej, a w ostatni poniedziałek także Bułgarii.
- Naprawdę nie wiem, gdzie tkwi klucz. W meczu z Rosją moi siatkarze wierzyli, grali na tym samym poziomie, co ten mocny zespół. W pojedynku z Bułgarią sytuacja była identyczna. W dwóch setach, a co za tym idzie w sumie w czterech mieliśmy przewagę i popełnialiśmy w tym momencie całkowicie niewyobrażalne błędy. Potem mieliśmy w górze piłki setowe, których nie skończyliśmy. Nie rozumiem tego, dlaczego się boimy. Moim zdaniem boimy się wygrać i tak wygląda końcowy rezultaty – powiedział Slobodan Kovac.
I dodał - Dodatkowo nie gramy tak, jak zakładała przedmeczowa taktyka. Georgi Bratojew ma pewną jakość gry, ale w niektórych momentach jest go łatwo przeczytać. Wiemy doskonale, gdzie pójdzie piłka w trudnych sytuacjach, a nie jesteśmy w stanie wygrać tej akcji. Myślę, że potrzebujemy serca. Czasem grasz dobrze, czasem grasz źle. To jest sport. Wtedy widać jednak w oczach zawodnikach, że próbują. Ja tego nie widziałem. W tych ostatnich dwóch meczach grupowych momentami graliśmy dobrą siatkówkę, ale czemu się boimy? Nie mam pojęcia.
Dwa lata temu Słoweńcy okazali się czarnym koniem mistrzostw Europy, kiedy to sięgnęli po srebrne medale. Tegoroczny czempionat nie układa się już tak dobrze dla podopiecznych Kovaca.
- Myślę, że moi siatkarze muszą usiąść sami i porozmawiać ze sobą twarzą w twarz. Nikt nie chce powiedzieć nic złego na drugiego zawodnika. To jednak jest sport i każdy gracz, który jest rezerwowym, musi chcieć wejść na boisko, a ten na boisku musi chcieć być najlepszym na parkiecie. W poprzednim meczu Rosjanie wprowadzili dwóch nowych siatkarzy i ich gra uległa zmianie. Bułgaria wprowadziła jednego i to wystarczyło, żeby zmienić coś na boisku. Ja wysyłam do gry kilku siatkarzy i to nie zmieniło nic. Nie dlatego, że nie mają jakości, ale dlatego, że nie wierzą - podkreślił szkoleniowiec.
W środę w TAURON Arenie Kraków Słowenia zmierzy się z Polską. Stawką spotkania będzie awans do ćwierćfinału LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017.
- Mam nadzieję, że ktoś odda nam zwycięstwo. A poważnie mówiąc będzie to trudny mecz i jesteśmy w złej sytuacji. Będziemy grać z kolejnym mocnym zespołem, który dodatkowo gra u siebie. Wszyscy doskonale wiemy, jak Polacy grają przed własną publicznością. Trzy lata temu wygrali mistrzostwa świata i myślę, że grali o dwadzieścia procent lepiej właśnie dlatego, że grali przed swoimi kibicami. Z pewnością to nie my będziemy faworytami tego pojedynku – zuważył były trener reprezentacji Iranu.
Czy Słowenia poradzi sobie grając pod taką presją? - To normalne, że zawodnicy muszą grać pod presją. Dwa lata temu Słowenia była wielką niespodzianką, ale na tym nie poprzestała. Przez te dwa sezony osiągała dobre wyniki. Od kiedy prowadzę zespół mamy więcej zwycięstw niż porażek, więc nie mamy mentalności przegranych. Teraz jednak przyjeżdżamy do Polski na najważniejszy turniej sezonu. Rozumiem, że Rosjanie nas pokonali. Zrozumiałbym, gdybyśmy przez cały czas grali tak, jak w ostatnim secie meczu z Bułgarią, ale to nie o to chodzi. W pięciu osobnych setach mieliśmy okazję wygrać te odsłony, a nie ma nikogo, kto jest w stanie wziąć odpowiedzialność i wywalczyć punkt –zakończył Kovac.