Sobota z PlusLigą: Aluron Virtu Warta Zawiercie - Asseco Resovia Rzeszów 3:2
Aluron Virtu Warta Zawiercie pokonała Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:23, 23:25, 25:19, 25:21, 15:13) w meczu 1. kolejki PlusLigi. Obie drużyny w okresie wakacyjnym przeszły niemałą kadrową rewolucję. Od kilku miesięcy mówi się o tym, że rzeszowianie są faworytem do medalu w tym sezonie. Należy jednak zauważyć, że zawiercianie też nie będą przysłowiowymi chłopcami do bicia, co udowodnili nie raz podczas przedsezonowych sparingów. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie sportowym. Goście byli na dobrej drodze do zwycięstwa w tie-breaku, ale zespół gospodarzy w tym secie do wygranej poprowadził Kamil Semeniuk. Przyjmujący popisał się imponującą serią zagrywek, z którymi nie radzili sobie siatkarze z Rzeszowa. To właśnie do jego rąk trafiła zasłużona nagroda MVP meczu.
Nikogo już nie dziwi, że mecze w Zawierciu niezależnie od tego, czy są transmitowane przez telewizję Polsat Sport, czy nie, rozgrywane są przy komplecie publiczności. Nie inaczej było w sobotę 13 października, kiedy to podopieczni Marka Lebedewa podjęli Asseco Resovię Rzeszów. - Super sprawa, że zaczynamy meczem u siebie. Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że będzie pełna hala - mówił przed spotkaniem Marcin Waliński, nowy przyjmujący Aluron Virtu.
Z kolei Michał Masny dodał - Jest jakaś ekscytacja że wreszcie zaczynamy granie o coś. Przeciwnika mamy z najwyższej półki. Z marszu gramy u siebie, mecz w telewizji. O dodatkową motywacje nie musimy się starać.
Rzeszowianie mają nadzieję, że ten sezon będzie znacznie lepszy od poprzedniego. Włodarze siegnęli po światowej klasy siatkarzy. - Czeka nas dużo rotacji, a założenie podstawowe będzie takie, żeby każdy wchodzący z ławki dał wartościową zmianę i jeszcze polepszył grę drużyny. To jest interesująca sytuacja i na pewno wyrównany skład powinien też wpłynąć na poziom treningów. Mam nadzieję, że poziom gry naszej drużyny będzie wysoki - podkreślił Thibault Rossard, przyjmujący Asseco Resovii.
Gospodarze pierwszą partię spotkania rozpoczęli mecz na ataku z Mateuszem Malinowskiem, a nie tak jak wielu sądziło z Grzegorzem Boćkiem. Z kolei po stronie gości za rozegranie odpowiadał Rafael Redwitz, a na przyjęciu pojawił się Mateusz Mika, który w ostatnim czasie zmagał się z kontuzjami. Rzeszowianie dzięki dobrej serii zagrywek Marcina Możdżonka wypracowali trzypunktową przewagę 5:2. W tej sytuacji szkoleniowiec Aluronu Virtu poprosił o czas dla swojej drużyny. Początkowo na niewiele się to zdało, bowiem gra po stronie Resovii Rzeszów układa się bardzo dobrze. Rozgrywający świetnie kierował grą swojej ekipy 7:4 i 8:5. Jednak siatkarze Zawiercia znaleźli sposób na odrobienie strat. Zrezygnowali z mocnej zagrywki i zaczęli serwować lżej, ale po kierunku, dzięki czemu wyszli na prowadzenie 9:8. Od tego momentu zespoły grały praktycznie punkt za punkt 14:14. W drugiej połowie seta podopieczni Andrzeja Kowala, zaczęli mieć problem ze skończeniem ataku, co wykorzystali Jurajscy Rycerze 17:14. W kontrze bardzo dobrze spisywał się Malinowski oraz Waliński. Do tego dobrze czytali grę na siatce i ustawiali szczelny blok 19:14. W tej sytuacji szkoleniowiec z Rzeszowa podjął decyzję o zmienie atakującego - miejsce Damiana Schulza zajął Jakub Jarosz 15:20. Siatkarze z Podkarpacia walczyli do końca i w koncówce zniwelowali stratę do jednego oczka 20:21. Gra była zacięta, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy zachowali więcej zimnej krwi 25:23. W ostatniej akcji premierowej odsłony meczu David Smith posłał zagrywkę w aut.
Asseco Resovia kolejnego seta rozpoczęła na ataku z Jaroszem. W pierwszych akcjach goście prezentowali się bardzo dobrze. Serią bardzo dobrych zagrywek popisał się Smith 8:4. W związku z tym zawiercianie mieli spore problemy z wyprowadzeniem skutecznej akcji. W dalszej części, kibice oglądali powtórkę wydarzeń z pierwszego seta. Gospodarze, dzięki wsparciu kibiców odrobili straty, a rzeszowianie zaczęli popełniać proste błędy 9:10. W drugiej części tej partii siatkarze z Rzeszowa odskoczyli na kilka oczek 19:14. Podopieczni Marka Lebedewa ani myśleli poddać się bez walki. W końcówce zniewelowali różnicę do jednego oczka 20:21 i 22:23. Tym razem w końcówce więcej spokoju zachowali goście. Wygraną skutecznym atakiem ze środka przypieczętował Smith 25:23.
Set numer trzy zaczął się od równej gry punkt za punkt 6:6. Następnie warunki gry zaczęli dyktować zawiercianie. Bezapelacyjnym liderem zespołu był Waliński oraz Malinowski. Nie zwalniali ręki ani w ataku, ani w polu serisowym 13:9. Drużyna gości z kolei pogubiła się w swojej grze. Na nic zdały się zmiany w szeregach zespołów 13:20. Aluron Virtu do końca utrzymał bardzo równy rytm gry i pewnie wygrał tę część meczu 25:19. W ostatniej akcji skutecznym atakiem z prawego skrzydła popisał się Malinowski 25:19.
Porażka w secie trzecim wyraźnie podrażniła rzeszowian. Od początku starali sie narzucić rywalom sój rytm gry i dzięki bardzo mocnej zagrywce im się to udało 8:4. W dalszej części gospodarze starali się gonić wynik, ale nie do zatrzymania był Jarosz 16:12. Drużyna Asseco Resovii nie dała sobie wyrwać z rąk zwycięstwa. Po skutecznym ataku po bloku Miki, goście cieszyli się ze zwycięstwa 25:21. O wygranej w tym meczu zadecydował tie-break.
Piątego seta od lepszej, bardziej agresywnej gry rozpoczęli przyjezdni. Przed zamianą stron wypracowali trzy oczka przewagi 8:5. Bardzo dobrze na skrzydłach spisywał się Jarosz i Mika. Wydawało się, że rzeszowianie mają pod kontrolą tę partię. Nic bardziej mylnego. Zawiercianie walczyli do końca. Serią świetnych zagrywek popisał się Kamil Semeniuk, który dał remis swojej drużynie 12:12, a natępnie wyprowadził na prowadzenie 14:12. Wygraną skutecznym atakiem zakończył Malinowski 15:13.
Relacja pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27765
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27765&Page=S