Sobota z PlusLigą: Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska 2:3
Po trzech porażkach z rzędu w PlusLidze na Podpromiu mistrzowie Polski zamierzali w sobotę przerwać złą passę, ale nic im z tego nie wyszło. Po raz kolejny sprawili spory zawód swoim kibicom. Rywalem Asseco Resovii była AZS Politechnika Warszawska która w dwóch poprzednich kolejkach odnosiła zwycięstwa, a w sobotę w Rzeszowie odniosła kolejne, jakże cenne.
Goście rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia prowadząc 5:1, a kluczową postacią w tym początkowym fragmencie gry był Michał Filip. Atakujący AZS Politechniki (wychowanek Asseco Resovii grający już drugi sezon w stolicy na wypożyczeniu) imponował skuteczną zagrywką i blokiem. Za chwilę jednak wyraźnie spuścił z tonu i to resoviacy wyszli na prowadzenie. Świetnie spisywał się kapitan mistrzów Polski, Olieg Achrem, który raz za razem bombardował rywali zagrywką. Gospodarze prowadzili 18:13 i wydawało się, że sytuację już opanowali. Ekipa z Warszawy nie rezygnowała. Z akcji na akcję coraz bardziej rozkręcił się Guillaume Samika, a trafnym posunięciem trenera Jakuba Bdenaruka okazało się wprowadzenia na zagrywkę Pawła Mikołajczaka. To właśnie dzięki jego serwisom goście doprowadzili do remisu 18:18. Od tego momenty trwała zacięta walka punkt za punk i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. Przy stanie 24:24 szczęście uśmiechnęło się do Politechniki, bowiem zablokowany został Michał Filip i gdy wszyscy już unieśli ręce w geście triumfu atakujący gości praktycznie już jeżąc na parkiecie instynktownie odbił piłkę, która przeszła po taśmie i wpadła obok zdezorientowanego Nikołaja Penczewa. Za chwilę ekipa ze stolicy zatrzymała blokiem bułgarskiego przyjmującego i mogła cieszyć się z wygranego seta.
Druga partię ponownie świetnie rozpoczęli goście, którzy mocno dawali się rywalom w zagrywce. Już przy stanie 0:3 w miejsce Nikołaja Penczewa pojawił się na boisku Julien Lyneel. Nie wiele jednak to zmieniło w obranie gry mistrzów Polski. Siatkarze z Warszawy z dużą łatwością punktowali faworyta. Wśród gospodarzy z czasem pojawiały się coraz większe nerwy i konsternacja. Politechnika wygrywała 15:7 i 18:11, choć w międzyczasie straciła Pawła Halabę, który doznał kontuzji stawu skokowego i na noszach wyjechal z hali. Przy wysokim prowadzeniu gości na boisku pojawili się Lukas Tichacek i Dominik Witczak (100 proc. skutecznośc ataku) i trochę gra mistrzów Polski „ruszyła”. Przy stanie 17-21 w polu zagrywki stanął Nikołaj Penczew i pojawiły się problemy ekipy ze stolicy. Bułgarski przyjmujący zagrywał jak natchniony i strata miejscowych do rywala wynosiła już tylko punkt (20:21). W końcówce kluczowa rolę odegrał Paweł Mikołajczak. Pojawił się w polu zagrywki przy stanie 21:23 i dwa razy popisał się serwisem po którym rywale "przyjęli piłkę w trybuny".
W III secie od samego początku warunki gry dyktowali gospodarze wśród których pierwszoplanowymi postaciami byli Dominik Witczak i Olieg Achrem. Resoviacy prowadzili 14:7 i 18:12. Politechnika jednak nie odpuszczała i mozolnie odrabiał punkty (18:14, 20:16, 21:18). Nawet jak z boisk zszedł Paweł Zagumny (problemy z nogą) to goście dalej niwelowali dystans. Kilka skutecznych kontr Pawła Mikołajczaka i blok Waldemara Świrydowicza na Dmytro Paszyckim sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się rezultat remisowy 21:21. Zdenerwowany takim obrotem sytuacji trener Andrzej Kowal dokonał podwójnej zmiany i jego zespół z rzędu zdobył trzy punkty i nie zaprzepaścił już szansy na wygranie seta.
IV seta od samego początku zdominowali gospodarze, którzy prowadzili 10:4. Rywale w pewnym momencie zdołali zniwelować straty do trzech punktów (14:11) ale w końcowym rozrachunku nie byli już w stanie dogonić Asseco Resovii i zwycięzcę wyłonił tie-break. W nim od stanu 3:4 gospodarze zdobyli z rzędu cztery punkty i wyszli na proadzenie 7:4. Ekipa ze stolicy ani na moment nie zamierzała spasować i doprowadziła do remisu 9:9. W końcówce Dmytro Paszycki zablokował atak Michała Filipa i gospodarze odskoczyli na dwa punkty przewagu (13:11, 14:12). Zespół z Warszawy ponownie zniwelował straty (14:14), a po kontrze Guillaume Samiki wyszedł na prowadzenie 15:14. Za chwilę błąd w rozegraniu popelnil Lukas Tichacek i AZS Politechnika mogła cieszyć się z wygranej.
Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska 2-3 (24:26, 21:25, 25:22, 25:19, 14:16)
MVP meczu:Guillaume Samika.
Statystyki z meczu Asseco Resovia Rzeszów - AZS Politechnika Warszawska: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25205&Page=S
Powrót do listy