Sobota z PlusLigą: Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 2:3
W 23. kolejce PlusLigi Cerrad Czarni Radom przegrał 2:3 (25:20, 25:21, 20:25, 21:25, 10:15) z PGE Skrą Bełchatów. Radomianie praktycznie już zapewnili sobie awans do najlepszej szóstki rundy zasadniczej, mistrz Polski, dzięki temu zwycięstwu znacznie przybliżył się do celu. MVP: Milad Ebadipour.
- Doczekaliśmy takich czasów, że Skra przyjeżdża do Radomia walczyć o play offy, a my te play offy mamy już zapewnione - stwierdził Robert Prygiel przed konfrontacją z mistrzem Polski. Te słowa to najlepszy komentarz do wagi sobotniego meczu, szczególnie z punktu widzenia gości z Bełchatowa, którzy cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej plasowali się na 7. lokacie w ligowej klasyfikacji, ze stratą siedmiu oczek do czwartych radomian.
Nękana urazami Skra Bełchatów powoli wychodzi jednak z marazmu, czego dowodem jest choćby awans do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów. W PlusLidze przegrali już aż dziewięć razy, ale i tak wciąż mają spore szanse na walkę o medale. Jeśli tylko wróci zdrowie…
Radomianie praktycznie już wykonali plan i choć ciągle muszą sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego Dejana Vincica, mogli przystąpić do tego starcia ze spokojnymi głowami. Tym bardziej że, jak przypomniał trener Prygiel, ich mecze z Bełchatowem zawsze były zacięte i często nie będąc faworytem, potrafili urwać rywalom punkty. Nie inaczej było i tym razem, ale skończyło się tak, jak w ostatnich trzech z czterech spotkań obu drużyn - tie breakiem dla PGE Skry.
Luz i spokój u gospodarzy były widoczne od pierwszej akcji - bardzo dobrze zagrywali, świetnie bronili i asekurowali, byli skuteczni w ataku. Bełchatowianie grali nerwowo, popełniali błędy i choć lepiej od przeciwników przyjmowali piłkę, nie potrafili zrobić z tego użytku. W drugiej partii bełchatowianie stracili także atut dobrego przyjęcia, ale i tak długo walczyli z gospodarzami na styku punktowym (19:18). Dopiero gdy w decydującej fazie seta zagrywką zapunktowali Wojciech Żaliński i Michał Filip, drużyna Cerradu odskoczyła na trzy oczka, a po autowym ataku Milana Katica, triumfowała po raz drugi.
W kolejnej części spotkania radomska maszyna się zacięła, a bełchatowska osiągnęła pełny rozruch, szczególnie w elemencie zagrywki. Efekty przyszły natychmiast - wysoka przewaga i wygrana w trzeciej odsłonie. Ale i mistrzom Polski zdarzył się przestój, przy serwisie Alena Pajenka, który kosztował ich utratę pięciu punktów w serii i lekkie nerwy w końcówce. Dobra passa Skry przeniosła się także na czwartą odsłonę, w której po dwóch asach serwisowych Jakuba Kochanowskiego objęła prowadzenie 11:8. Podopieczni Roberta Prygla konsekwentnie próbowali niwelować dystans, ale rozpędzeni rywale, którzy doskonale zdawali sobie sprawę o co walczą, byli coraz bardziej skuteczni i zmuszali radomian do popełniania błędów. Obraz gry nie zmienił się także w tie breku, który pewnie wygrali przyjezdni, zdobyli dwa cenne oczka i wyprzedzili w tabeli GKS Katowice.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27916
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27916&Page=S
Powrót do listy