Sobota z PlusLigą: Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1:3
PGE Skra Bełchatów wygrała pierwsze spotkanie w nowym sezonie PlusLigi, pokonując na wyjeździe Cuprum Lubin 3:1 (20:25, 25:22, 30:28, 26:24). Najlepszym zawodnikiem spotkania został Norbert Huber.
Nowy sezon PlusLigi Miedziowi rozpoczną z przytupem, bo spotkaniem z wielokrotnym mistrzem Polski – PGE Skrą Bełchatów. Z minionego sezonu ekipa Marcelo Fronckowiaka ma wspaniałe wspomnienia ze spotkania z bełchatowskim rywalem. W drugiej rundzie na terenie przeciwnika lubinianie zwyciężyli po długim pięciosetowym boju 3:2. Był to wyśmienity rewanż za spotkanie w pierwszej rundzie fazy zasadniczej. W sobotę Miedziowi będą chcieli powtórzyć wynik sprzed kilku miesięcy.
Również zawodnicy PGE Skry Bełchatów, którzy marzą o kolejnym tytule mistrza Polski, chcą sezon rozpocząć od zwycięstwa. - To znakomite uczucie, bo rozpoczynamy sezon po pięciu czy sześciu miesiącach przerwy. Tęskniliśmy za tym, tęskniliśmy za siatkówką. Chcemy kontynuować granie i czujemy się naprawdę fajnie. Musimy przycisnąć od początku sezonu i mam nadzieję, że w sobotę pokażemy nasz potencjał i naszą siłę. Chcemy wygrać najbliższy mecz. Nie będzie łatwo o wygraną, ale to bardzo ważne, żeby wejść w sezon ze zwycięstwem i wierzę, że tak się stanie – mówił przed rozpoczęciem sezonu Milad Ebadipour, przyjmujący bełchatowian.
Pierwszą partię lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy dzięki mocnym atakom szybko wyszli na prowadzenie 7:2. W drużynie miedziowych bardzo dobrze spisywali się Kamil Maruszczyk oraz Wojciech Ferens i przewaga Cuprum wzrosła do siedmiu oczek 12:5. Bełchatowianie wyglądali na nieobecnych, popełniali proste błędy i tracili kolejne punkty 17:9. Lubinianie cały czas kontrolowali sytuację na boisku, grali spokojnie, dobrze czytali grę przeciwnika 20:12. Podopieczni Michała Mieszko Gogola próbowali odrobić straty, ale w tej partii nie było już to możliwe 23:18. Ostatecznie wygrali gospodarze 25:20.
Druga odsłona nie była już tak jednostronna. Bełchatowianie poprawili grę w polu zagrywki oraz ataku, dzięki czemu pilnowali rywala i nie pozwoli mu odskoczyć na więcej niż jeden punkt 7:6. Gospodarze przez moment mieli trzy punkty przewagi nad rywalami 11:8, ale długo jej nie utrzymali. Dobra gra bełchatowian w obronie i kontrataku sprawiła, że na tablicy wyników ponownie był remis 16:16. W końcówce seta podopieczni Michała Mieszko Gogola przejęli inicjatywę na boisku 21:19. Dwa punkty przewagi wystarczyły gościom, aby wygrać seta 25:22 i doprowadzić w meczu do remisu.
W trzeciej partii przez chwilę prowadzili bełchatowianie 7:6. Gospodarze, którzy nadal mocno serwowali i dobrze spisywali się na siatce szybko doprowadzili do remisu 10:10. Udana w gra w kontrataku dała im w połowie seta prowadzenie 15:11. W drużynie gości dobrze radził sobie Milad Ebadipour i bełchatowianie zniwelowali straty 17:17. Od tego momentu obie drużyny grały punkt za punkt. W końcówce seta po stronie Skry bardzo dobrze grał Norbert Huber i to dzięki jego atakom oraz punktowym blokom bełchatowianie cały czas mieli szansę na wygranie partii 24:24. Choć lubinianie walczyli, musieli uznać wyższość rywali, którzy wygrali na przewagi 30:28.
Dobra gra z poprzedniej partii przeniosła się na kolejną odsłonę. Ponownie oba zespoły walczyły punkt za punkt, choć gospodarze cały czas musieli gonić wynik 9:7. W bełchatowskiej drużynie dobrze grali środkowi, punkty zdobywał Ebadipour i przewaga gości wzrosła do trzech punktów 17:14. Lubinianie nie odpuszczali i zniwelowali straty do dwóch oczek 20:18, po dwóch kolejnych akcjach na tablicy wyników był remis 20:20. W nerwowej końcówce punkt z zagrywki zdobył Milad Ebadipour i PGE Skra Bełchatów wygrała seta 26:24.
Powrót do listy