Sobota z PlusLigą: Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Trefl Gdańsk 3:2
Przez dwa sety nic nie wskazywało na to, że w pierwszym sobotnim meczu 22. kolejki PlusLigi mogą być emocje. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle prowadziła 2:0, ale ambitnie grający zawodnicy Michała Winiarskiego doprowadzili do tie-breala. Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali 3:2 (25:18, 25:15, 22:25, 22:25, 15:12). Nagroda MVP trafiła w ręce rozgrywającego Grupy Azoty ZAKSY Benjamina Toniuttiego.
W grudniu w pierwszej rundzie rozgrywek kędzierzynianie wygrali w Gdańsku 3:1. Dziś oczywiście też byli faworytem, ale należało pamiętać, że gdański zespół pod ręką trenera Michała Winiarskiego radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Trefl w trzech ostatnich meczach przegrał zaledwie dwa sety zdobywając komplet punktów i przed tym spotkaniem miał osiem punktów przewagi nad pierwszym z zespołów goniących czołową ósemkę, czyli Indykpolem AZS Olsztyn. Z kolei Grupa Azoty ZAKSA korespondencyjnie walczy z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa o zwycięstwo w fazie zasadniczej.
Pierwsze dwie partie jasno pokazywały, która drużyna bije się o fotel lidera PlusLigi. Kędzierzynianie górowali w każdym elemencie, a ani w pierwszym, ani w drugim secie gdańszczanie nawet raz nie wyszli na prowadzenie. Od początku do końca w tych setach górowali mistrzowie Polski, a w drugim trener Michał Winiarski nawet zdjął większość swoich czołowych zawodników, bo nie wyglądało, by jego zespół miał jakiekolwiek szanse. Tymczasem jego zawodnicy odpoczęli, ochłonęli, wrócili na trzeciego seta i... zaczął się mecz.
Od początku trzeciej partii gra była bardzo wyrównana, bo nerwowo grający wcześniej gdańszczanie byli już innym zespołem. Bardzo skutecznie w ataku grał Bartosz Filipiak, gracze Trefla opanowali przyjęcie, Marcin Janusz umiejętnie korzystał ze swoich środkowych, a z kolei kędzierzynianie sprawiali wrażenie zaskoczonych. Dość pewnie wygrali tę partię, a w kolejnej od początku prowadzili. Gdy przy stanie 19:16 kolejny swój atak zakończył świetnie grający w ataku Szymon Jakubiszak, który dał fenomenalną zmianę, wydawało się, że musi dojść do tie-breaka. Mimo tego, że z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Paweł Halaba, niezwykle ważny gracz w ekipie Winiarskiego.
Mistrzowie nie chcieli się jednak poddać. Sygnał do ataku asem serwisowym dał Kamil Semeniuk, pomógł mu Aleksander Śliwka, a po autowym ataku Filipiaka był remis 20:20. W końcówce gdańszczanie pokazali jednak, że są innym zespołem, niż w pierwszej i drugiej akcji. Najpierw Pablo Crer skończył atak dając prowadzenie 23:22, za chwilę Trefl zatrzymał rywali blokiem, a seta zakończył autowy atak Arpada Barotiego.
W tie-breaku gra szła punkt za punkt. Dopiero tuż przed zmianą stron najpierw z zagrywki pomylił się Crer, a chwilę później zablokowany został Jakubiszak i zespoły przechodziły na drugą stronę siatki przy dwupunktowej przewadze mistrzów Polski. W kolejnej akcji Jakubiszak znów nadział się na blok, ale trener Michał Winiarski poszukał szansy w systemie challenge. I znalazł, bo okazało się, że sędziowie za szybko przerwali grę i akcję trzeba było powtórzyć. Trefl wrócił do życia i jeszcze raz spróbował powalczyć. Po kontrze Filipiaka był remis 10:10.
Końcówka jednak należała do Grupy Azoty ZAKSA. Najpierw szczęśliwego asa po taśmie zagrał Aleksander Śliwka, a po chwili bardzo długą akcję zakończył Kamil Semeniuk.
Już 14 marca obie drużyny spotkają się po raz kolejny - w katowickim Spodku zagrają w półfinale Pucharu Polski.
Powrót do listy