Sobota z PlusLigą: Indykpol AZS Olsztyn - MKS Będzin 2:3
Indykpol AZS Olsztyn przegrał z MKS Będzin 2:3 (25:23, 22:25, 25:15, 21:25, 13:15) w meczu dziewiątej kolejki PlusLigi. MVP Rafał Sobański. Zespół gości odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn rozegrali do tej pory dziewięć spotkań, w których aż siedem razy byli górą. Zawodnicy prowadzeni przez Paolo Montagnaniego, pokonali m.in. Jastrzębski Węgiel, Trefla Gdańsk czy Asseco Resovię Rzeszów. W kolejnym starciu przed własną publicznością, Indykpol AZS Olsztyn zmierzył się z MKS Będzin i mocno liczył na komplet punktów. Jednak kibiców olsztyńskich spotkał spory zawód. Zwyciężył zespół, który był niżej notowany.
W porównaniu do ostatniego spotkania z BKS Visłą Bydgoszcz, trener Paolo Montagnani postanowił dokonać w wyjściowym zmianie jednej zmiany - zamiast Mateusza Miki, mecz na przyjęciu rozpoczął Robbert Andringa.
Pierwsze akcje w secie były bardzo zacięte, kapitalne obrony pojawiły się po obu stronach siatki (2:2). Zarówno olsztynianie jak i będzinianie nie zwalniali tępa (6:6). Punkty zdobywane były na przemian (12:12), a żadna drużyna nie wychodziła na prowadzenie większe niż jeden punkt, po swojej akcji. Takie wyrównanie w grze trwało do połowy pierwszego seta, kiedy to gospodarze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (18:15). Akademicy kontrolowali swoją przewagę, wygrywali każdą pierwszą akcję po swojej stronie, a także utrudniali rywalom grę swoimi zagrywkami (22:18). Nerwowo zrobiło się w końcówce, kiedy to Faryna dwoma zagrywkami doprowadził do remisu (23:23). Jednak siatkarzom z Olsztyna udało się zwyciężyć pierwszego seta (25:23).
Do drugiego seta oba zespoły przystąpiły skupione, odzwierciedlał to wynik (4:4). Dobra zagrywka jednak przyniosła gościom trzy punkty przewagi (5:8). Olsztynianie po dobrym początku, złapali lekką zadyszkę i pozwolili odskoczyć będzinianom, którzy konsekwentnie zdobywali kolejne punkty (8:12). Trener Montagnani próbował zmotywować swoją drużynę, na boisku pojawił się Mateusz Mika, lecz jego obecność niewiele pomogła akademikom (12:16). Dobra passa nie opuszczała przyjezdnych ich motywacja w tym secie była bardzo wysoka (14:19). Na boisku pojawili się zmiennicy, którzy nieco zredukowali straty (18:20). W kocówce seta podopieczni Montagnaniego zerwali się odrabiania strat (21:22). Niestety set zakończył się na korzyść gości (22:25). W całym meczu mieliśmy stan 1:1.
Początek trzeciej partii należał do gospodarzy, zdobyli oni trzy punkty przewagi (4:1). Będzinianie po kapitalnym drugim secie, zgubili swoją świeżość i pełną koncentrację(6:3). Natomiast akademicy odzyskali swoją pewność siebie, a także odbudowali swoją dobrą grę w zagrywce (9:4). Olsztynianie w pierwszej fazie tego seta rozdawali karty (12:6). W połowie seta trener Montagnani zdecydował się na zmianę atakującego, Hadrave zastąpił Kapica. Wszyscy zawodnicy AZS-u wykonywali swoją pracę na boisku z konsekwencją (16:11). Pojedyncze akcenty dobrej gry przejawiali przyjezdni, jednak na niewiele się to zdawało (18:13). Remigiusz Kapica okazał się czarnym koniem w tym spotkaniu jego ataki i zagrywki były bardzo precyzyjne. Gospodarzom można było tylko przyklaskiwać w tej odsłonie meczu (24:15). Wiele radości sprawili kibicom wygrywając trzeciego seta, efektownym asem serwisowym (25:15). Wyszli na prowadzenie 2:1 w meczu.
0:2 tak rozpoczął się czwarty set spotkania. Gospodarze jednak nie pozwolili bardziej odskoczyć przeciwnikom (6:6). Błędy zaczęły dominować w grze akademików, dzięki temu przyjezdni mogli spokojnie odjechać na cztery punkty (9:13). W polu zagrywki po stronie olsztynian pojawił się Pietraszko, który jednak nie pomógł odrobić strat (14:17). W tym spotkaniu potwierdzało się powiedzenie „kto zagrywa ten wygrywa”, wygrywa punkty, tak było w przypadku MKS-u w czwartym secie (16:20). Kolejne akcje grane były punkt za punkt, co nie pozwalało gospodarzom odrobić strat. To doprowadziło do zakończenia partii na swoją korzyść przez będzinian (21:25).
Mimo podrażnienia akademików, początek tie-breaka był wyrównany (4:3). Goście po zdobyciu pierwszego punktu w Pluslidze, prezentowali się solidnie – kończyli pierwsze akcje, dobrze zagrywali (6:8). Po zmianie stron gospodarze złapali trochę „wiatru w żagle”, a ich złość przełożyła się pozytywnie na odrobienie strat (10:10). Wielkie emocje piątego seta, odczuwali również kibice, którzy swoim dopingiem motywowali siatkarzy do walki. Końcówka meczu należała jednak do będzinian (12:14). Spotkanie zakończyło się zwycięstwem drużyny Jakuba Bednaruka (13:15).
.
Statystyki: http://www.plusliga.pl/games/id/1100652.html#stats