Sobota z PlusLigą: Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 3:1
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej udziałem polskich drużyn w Klubowych Mistrzostwach Świata, powróciliśmy do zmagań ligowych. W 10. serii spotkań Jastrzębski Węgiel pokonał Asseco Resovię Rzeszów 3:1 (25:23, 27:29, 25:18, 25:21). Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Julien Lyneel.
Patrząc wyłącznie na miejsca w klasyfikacji obydwu drużyn, nie należałoby oczekiwać ciekawego widowiska (JW - 4 pozycja przed 10. kolejką, Asseco - 13). Mając jednak w pamięci poprzedni mecz jastrzębian przed własną publicznością, w którym niespodziewanie ulegli Chemikowi Bydgoszcz 0:3, a przede wszystkim dobrą postawę Resovii w Klubowych Mistrzostwach Świata, gdzie zajęła czwarte miejsce i pokazała spory progres w grze, zgromadzeni w jastrzębskiej hali sportowej kibice mieli pełne prawo nastawiać się na długi i emocjonujący pojedynek. Po pierwsze dlatego, że Pomarańczowi chcieli (i musieli) zrehabilitować się za wpadkę z Bydgoszczą, a po drugie, ponieważ rzeszowianie mocno potrzebowali punktów i wreszcie zaczęli prezentować poziom, który umożliwia ich zdobywanie.
Mobilizację w obydwu drużynach widać było od pierwszego gwizdka sędziego. Gospodarze, co w tym sezonie rzadko zdarza im się w swojej hali, dobrze zagrywali. Szczególnie odczuł to Mateusz Mika w środkowej fazie seta. Ale na decydującym etapie walki to rywale zmusili jastrzębian do popełniania błędów - najpierw Bartłomiej Lemański pocelował Jakuba Popiwczaka, a potem Jakub Jarosz utrudnił im odbiór na tyle, że jego zespół doprowadził do remisu po 20. Zaciętą końcówkę zakończył na korzyść swojej drużyny Dawid Konarski.
Jeszcze więcej pozytywnych wrażeń przyniosła druga partia, w której wynik cały czas oscylował wokół remisu, a zespoły wymieniały się ciosami w ataku i zagrywce. Po jastrzębskiej stronnie siatki prym wiedli Dawid Konarski i Julien Lyneel, a po rzeszowskiej Thibault Rossard i Jakub Jarosz. Dramatyczną walkę na przewagi, w której jedni i drudzy położyli na szali wszystkie swoje umiejętności i zaangażowanie wygrali ostatecznie, po błędzie w ataku Konarskiego, siatkarze z Podkarpacia.
Trzecią partię doskonale otworzyli goście - 1:4, którzy coraz mocniej naciskali przeciwników zagrywką (najpierw Rossard, potem Kawika Shoji). Sytuacyjne piłki otrzymał do zbicia głównie atakujący jastrzębian, który przez dwa sety grał naprawdę dobrze, ale w trzecim się zaciął i jego miejsce zajął Jakub Bucki. Rzeszowianie wypracowali sobie pięć oczek przewagi, ale wtedy klasę pokazali Kampa w polu serwisowym oraz Lyneel w obronie i ataku. JW zdobył 7 oczek z rzędu i całkowicie przejął kontrolę nad tą częścią spotkania.
Dobrą passę gospodarze przenieśli także na czwarty set, który rozpoczęli od prowadzenia 4:0. Rzeszowianie nie dali się jednak stłamsić rywalom i spokojnie odrabiali straty, doprowadzając do remisu po 12. Do tego, by poważnie zagrozić śląskiej ekipie zabrakło im jednak skuteczności na skrzydłach - Mateusz Mika cały mecz grał przeciętnie, a Rossard w końcowej części rywalizacji trochę obniżył loty. Mimo to obydwaj zawodnicy pozostali w polu gry do końca spotkania.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27829
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27829&Page=S
Powrót do listy