Sobota z PlusLigą: Jastrzębski Węgiel - Espadon Szczecin 2:3
W 14. kolejce spotkań PlusLigi Jastrzębski Węgiel przegrał przed własną publicznością z Espadonem Szczecin 2:3 (18:25, 25:20, 25:22, 21:25, 11:15). MVP: Bartłomiej Kluth.
Spotkanie 14. kolejki odbyło się w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia. Choć z głośników w hali przy Alei Jana Pawła II wybrzmiewały dostojne rytmy, atmosfera na boisku daleka była od świątecznej. Nic dziwnego, bo jastrzębianie walczyli o utrzymanie miejsca w najlepszej szóstce, a szczecinianie o powrót do elitarnego grona i co za tym idzie, o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Przypomnijmy, że premiowanych jest sześć pierwszych drużyn po rundzie jesiennej. Pomarańczowi zakończą ją w Kielcach, a Espadon u siebie podejmie Asseco Resovię Rzeszów.
Nie obyło się za to bez świątecznych niespodzianek - w wyjściowej szóstce Jastrzębskiego Węgla zamiast Macieja Muzaja wybiegł Patryk Strzeżek, a u gości na rozegraniu pojawił się Tomasz Kowalski, nominalnie drugi zawodnik na tej pozycji w Espadonie. Eemi Tervaporttiego nie było nawet w meczowej dwunastce. Jak się później okazało, Muzaj był lekko osłabiony, a Fin będzie wyłączony z gry na około dwa tygodnie.
Nie przeszkodziło to przyjezdnym pewnie i przekonująco wygrać pierwszą partię, w której lepiej grali przede wszystkim w ataku (ponad 80% skuteczności). Miejscowi mieli ogromne problemy na lewym skrzydle i dość szybko Jasona DeRocco zastąpił Rodrigo Quiroga. Drugą odsłonę dobrze rozpoczęli gospodarze, a sygnał do walki dał w polu serwisowym Patrzyk Strzeżek (5:2). Ale gdy Quiroga nie skończył ataku, a chwilę później przyjął serw na drugą stronę, rywale bezlitośnie wykorzystali prezent i było 7:8. Po następnej nieudanej akcji Argentyńczyka jego miejsce zajął Marcin Ernastowicz. Potem długo toczyła się batalia punkt za punkt. W decydującej fazie seta Salvador Oliva, Wojciech Sobala i Lukas Kampa zapunktowali zagrywką, dając swojej drużynie wyraźną przewagę (21:16). Tego kapitału już nie zmarnowali.
Zagrywka miała również decydujący wpływ na losy trzeciej części gry. Szczecinianie nie kąsali już tak bardzo, jak w secie otwarcie, a jastrzebianie przeciwnie - i dłużej trwał mecz, tym mocniej dawali się rywalom we znaki (15:10). Kowalski na siłę próbował przełamać niemoc Klutha, którego Pomarańczowi mocno trzymali blokiem i rzucał do niego piłkę za piłką. Gdy szczeciński atakujący posłał kontrę w aut, wściekły Justin Duff dał swojemu rozgrywającemu do zrozumienia, że na boisku są też inni zawodnicy. To właśnie Kanadyjczyk, za sprawą swojego uciążliwego „flota” był sprawcą kłopotów gospodarzy w końcówce seta, ale wtedy świetnie w ataku spisał się Ernastowicz i zakończył ten etap rywalizacji.
Czwarty set był podobny do pierwszego - lepiej zaczęli go przyjezdni i pierwszej do ostatniej piłki kontrolowali przebieg zdarzeń. Gdy osiągnęli trzy punkty przewagi trener Lebedew sięgnął po Muzaja i Quirogę, ale Espadon zbudował jeszcze większy dystans (14:19).
W tie breaku wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, podobnie jak nastroje w obydwu zespołach. Raz spektakularnym blokiem popisał się Quiroga, a raz piorunująca zagrywką Marcin Wika. Walkę nerwów ostatecznie wygrali przyjezdni, m.in. dzięki fantastycznej serii w polu serwisowym Michał Ruciaka.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27440
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27440&Page=S
Powrót do listy