Sobota z PlusLigą: Jastrzębski Węgiel - GKS Katowice 3:1
Sześć zwycięstw i pięć porażek - to był bilans obydwu drużyn przed sobotnią potyczką. W 12. kolejce spotkań PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał GKS Katowice 3:1 (19:25, 25:20, 25:19, 25:22), podreperował swój dorobek o kolejne trzy punkty i awansował na czwarte miejsce w tabeli. MVP: Salvador Oliva.
Przed 12. kolejką ligową Jastrzębski Węgiel i GKS Katowice dzieliły trzy oczka i cztery pozycje w klasyfikacji. Gospodarze spotkania, którzy od początku sezonu miewają po równo wzlotów i upadków, plasowali się na 5. miejscu, a przed starciem z GKS z pewnością zadawali sobie pytanie: jak będzie tym razem? W ciągu minionego tygodnia pokazali bowiem dwa zgoła odmienne oblicza - fatalne w Warszawie i imponujące w Radomiu. - Dobrze, że cały czas trzymamy się czołówki i udanymi meczami przed końcem roku możemy albo wskoczyć bardzo wysoko, albo przynajmniej zostać na aktualnej pozycji - skomentował Patryk Strzeżek, kapitan JW. Poza pojedynkiem z GKS-em, jastrzębian czeka jeszcze w kończącym się roku konfrontacja z MKS-em Będzin, Espadonem Szczecin i Dafi Społem Kielce.
W gorszej sytuacji są katowiczanie, którzy mają za sobą serię trzech porażek z rzędu, w tym najbardziej dotkliwą, z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie, na własnym boisku, a przed sobą cztery ciężkie przeprawy - z Jastrzębskim Węglem, Asseco Resovią Rzeszów, Indykpolem AZS Olsztyn i Cuprumem Lubin. Siatkarski maraton nie rozpoczął się dla nich korzystnie, bo w śląskich derbach musieli uznać wyższość Jastrzębia. Choć początek rywalizacji w Jastrzębiu-Zdroju był obiecujący...
Niespodziewanie, Piotr Gruszka desygnował do pierwszej szóstki Macieja Fijałka zamiast Marcina Komendy, który we wszystkich wcześniejszych spotkaniach był podstawowym rozgrywającym GKS-u. I trzeba przyznać, że miał nosa, bo element zaskoczenia przeciwnika sprawdził się doskonale, a sam Fijałek w pierwszym secie dołożył od siebie dwie punktujące zagrywki, które pozwoliły jego drużynie objąć prowadzenie (10:11) i dały mocny, a przede wszystkim skuteczny impuls do walki o inauguracyjne zwycięstwo.
Przegrana partia podrażniła ambicję Pomarańczowych, którzy w kolejnej części gry starali się jeszcze bardziej i walczyli jeszcze mocniej. Po jednej z obron Lukasowi Kampie puściła się krew z nosa, ale nie zważając na to, cały czas gorliwie mobilizował kolegów z drużyny do walki o każdą piłkę. Przy wyniku 17:11 miejscowi na chwilę przysnęli - Muzaj i DeRocco pomylili się w ataku, a Gonzalo Quiroga skończył kontrę i goście odrobili połowę strat. Potem jednak Oliva i DeRocco już nie popełnili błędu na siatce.
Trzeci fragment spotkania przyniósł wyrównaną batalię na styku punktowym. Jastrzębianie odskakiwali na 2-3 oczka, a GKS odrabiał straty. Taki obraz gry trwał do połowy seta. Gdy Butryn pomylił się w ataku, a Oliva najpierw zablokował rywala, a chwilę później skończył kontrę, było już 19:15. Końcówkę gospodarze znów rozegrali perfekcyjnie. Z każdą minutą meczu jakość gry JW rosła, praktycznie w każdym elemencie. Goście natomiast, choć starali się jak mogli dotrzymać kroku rywalom, powoli tracili swoje atuty.
Przewaga górniczej ekipy przeniosła się także na set numer cztery, w którym swój koncert grał Salvador Oliva, skuteczny w polu serwisowym i ataku. Kubańczyk dawno już nie słyszał w jastrzębskiej hali tak głośnych okrzyków radości po swoich akcjach (12:6). Trener Gruszka mocno rotował zawodnikami, próbując znaleźć skład, który będzie w stanie przeciwstawić się sile przeciwników. Choć jego siatkarze zniwelowali sporą część dystansu punktowego (przy dużej pomocy jastrzębian, którzy zbyt rozluźnieni mylili się w ataku), to ostatecznie kropkę nad "i" postawili gospodarze, po zbiciu Jasona DeRocco.
Ralacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27421
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27421&Page=S
Powrót do listy