Sobota z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonała Cerrad Czarnych Radom 3:0 (25:21, 25:14, 25:20) w meczu 24. kolejki PlusLigi. Gospodarze w dalszym ciągu walczą o drugie miejsce w tabeli, które daje im przepustkę do gry w finale mistrzostw Polski. Dla bełchatowian był to pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera - Philippe Blaina. MVP spotkania został wybrany Mariusz Wlazły.
- Myśl, że nie możesz przegrać seta, nakłada dodatkową presję na grupę, ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Wszystko rozegra się w głowach. Wierzę, że będziemy mocni i będziemy potrafili wygrać. Nie możemy myśleć o tym, czy przegramy seta, bo kiedy myśli się o tym, czy popełni się ten błąd, to się go popełnia - powiedział przed sobotnim meczem prezes PGE Skry, Konrad Piechocki.
Pierwszą partię spotkania od lepszej, a przede wszystkim skuteczniejszej gry rozpoczęli gospodarze, którzy dość szybko wypracowali trzy punkty przewagi (5:2). Goście z kolei na początku zaczęli mieć problemy z dokładnym przyjęciem. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną asa serwisowego na stronę rywali posłał Mariusz Wlazły (7:3) i (8:5). W dalszej części premierowej odsłony meczu bełchatowianie dyktowali warunki gry. Na drugiej pauzie ich prowadzenie wzrosło do sześciu oczek (16:10). Zawodnicy z Bełchatowa ani na chwilę nie zwalniali ręki w polu serwisowym. Drugim oprócz Wlazłego siatkarzem świetnie spisującym się w tym elemencie był Facundo Conte. Radomianie w końcówce starali się odrobić straty, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy. W ostatniej akcji Artur Szalpuk zaatakował bez bloku w aut.
Set numer dwa do przerwy technicznej był wyrównany. Przed czasem PGE Skra wypracowała dwa punkty przewagi (8:6). Po wznowieniu gry inicjatywę na parkiecie przejęli gospodarze. W ataku dobrze spisywał się Conte (10:7). Czarni Radom mieli natomiast problemy ze skutecznym atakiem w pierwszym tempie (8:12). W dalszej części tej partii podopieczni Raula Lozano nie mieli wielu argumentów, żeby przeciwstawić się świtenie grającym siatkarzom z Bełchatowa (10:17). W ostatniej akcji tego seta Bartłomiej Bołądź posłał piłkę w aut (14:25).
PGE Skra poszła za ciosem i kolejną partię rozpoczęła z wysokiego "c" (5:1). Radomianie popełniali błąd za błędem. Na czasie tracili do podopiecznych Philippe Blaina sześć punktów (2:8). Do końca seta bełchatowianie kontrolowali grę. Dominowali na parkiecie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Na drugą przerwę techniczną schodzili z przewagą pięciu punktów (16:11). W tym fragmencie gospodarze bardzo dobrze czytali grę przeciwników i ustawiali szczelny blok (19:13). Wygraną tej partii, jak i całym spotkaniu przypieczętował pewnym atakiem z drugiej linii Conte (25:20).
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=26356&Page=S
Powrót do listy