Sobota z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - Espadon Szczecin 3:1
PGE Skra Bełchatów pokonała Espadon Szczecin 3:1 (25:16, 25:22, 23:25, 25:21) w meczu dwunastej kolejki PlusLigi. To dziewiąte z rzędu zwycięstwo gospodarzy. Ponadto we własnej hali nie przegrali jeszcze żadnego spotkania w tym sezonie. MVP został wybrany Kacper Piechocki.
- Szczecinianie grają bardzo dobrze z mocnymi przeciwnikami, a z tymi teoretycznie słabszymi idzie im nieco słabiej. Potrafili ZAKSIE urwać punkt, a z drugiej strony przegrali z BBTS-em czy Łuczniczką Bydgoszcz. Na pewno trzeba spodziewać się trudnego meczu, bo udowodnili że potrafią grać w siatkówkę. Przeciwko mocnym zespołom grają bez żadnej presji - mówił przed spotkaniem Szymon Romać, atakujący gospodarzy.
PGE Skra Bełchatów sobotni mecz rozpoczęła bez Mariusza Włazłego. Jego miejsce na parkiecie zajął tak jak we wcześneijszych pojedynkach Szymon Romać. Pierwszego seta od punktowego ataku rozpoczął Milad Ebadipour 1:0. Chwilę później w polu serwisowym ręki nie zwalniał Bartosz Bednorz 6:2. Zespół gości miał spore problemy z przyjęciem jego zagrywki. Po tego gospodarze dołożyli dobrą grę blokiem 10:3 - m.in. Ebadipour i Romać 12:5. Podopieczni Roberto Piazzy w pełni kontrolowali grę i wygrali pewnie 25:16. W ostatniej akcji Michał Ruciak popełnił błąd w ataku.
Początek drugiej partii był bardziej wyrównany. Widać było, że zawodnicy Espadonu uspokoili nieco swoją grę 3:4. Jednak chwilę później wicemistrzowie Polski zdołali odskoczyć na pięć oczek 8:3. W ataku nie do zatrzymania był Ebadipour, Bendorz i Srećko Lisinac. Podopieczni Michał Mieszko Gogola nie złozyli broni. Zaczęli coraz lepiej grać w kontrataku i bloku, dzięki czemu zniwelowali stratę do jednego punktu 10:11. W dalszej części PGE Skra znowu wypracowała przewagę 17:14. Na boisku pojawił się na zmianę Mariusz Wlazły, który pauzował od kilku spotkań. Końcówka tego seta była wyrównana. Szczecinianie zdołali doprowadzić do remisu 20:20. Jednak ostatnie słowo należało do gospdoarzy, którzy w kluczowych momentach zachowali więcej spokoju. Ostatni punkt ze środka zdobył Lisinac 25:22.
Kolejny set podobnie jak wcześniejszy był bardzo wyrównany. Żadnej z drużyn nie udało się wypracować bezpiecznej przewagi punktowej. Po stronie gospodarzy na ataku pozostał Wlazły. Z kolei w zespole Espadnu coraz skuteczniejszy na lewym skrzydle był Bartłomiej Kluth 16:16. Do końca zespoły toczyły zaciętą walkę. Tym razem jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść rozstrzygnęli goście 25:23. W ostatniej akcji Ebadipour pomylił się na zagrywce.
Zawodników PGE Skry bardzo podrażniła porażka w końcówce trzeciego seta. Kolejnego zaczęli z wysokiego "c". w ataku świetnie spisywał się Bendorz, a bloku Wlazły 8:2. W dalszej części goście starali się odrabiac straty, ale to bełchatowianie kontrolowali grę i dyktowali warunki 14:7 i 16:12. W tej części spotkania wicemistrzowie Polski wystrzegali się prostych błędów i odnieśli pewne zwycięstwo 25:21. Warto dodać, że w końcowych fragmentach partii ręki w polu serwisowym nie zwolnił Bednorz, a ataku Ebadipour, który to właśnie zdobył ostatni punkt w meczu.
Analiza meczu pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27423
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27423&Page=S