Sobota z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - GKS Katowice 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonał GKS Katowice 3:0 (25:22, 25:22, 25:22) w meczu dziesiątej kolejki PlusLigi. Spotkanie było bardzo wyrównane. Katowiczanie mieli swoje szanse na wygraną, ale ich nie wykorzystali. MVP został wybrany Patryk Czarnowski.
- GKS Katowice gra dobrze i przede wszystkim równo. W poprzednim sezonie już równo grali. Udowodnili niektórym, że potrafią grać w siatkówkę. Dlatego należy w sobotę uważać. Do tej pory nie przegraliśmy seta we własnej hali, więc pewnie jak teraz to powiedziałem to przegramy (śmiech). Należy być skoncenetrowanym i zagrać dobre spotkanie. Punkty są nam bardzo potrzebne. Pomału pniemy się w tej ligowje tabeli, ale do ZAKSY jeszcze daleko - zauważył Karol Kłos, środkowy bełchatowskiej drużyny.
Pierwszą partię sobotniego meczu lepiej rozpoczął zespół gości, który dość szybko objął prowadzenie 6:3. W wyjściowej szóstce PGE Skry zabrakło Mariusza Wlazłego, który podczas ostatniego pojedynku z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie doznał kontuzji. Jego miejsce na ataku zajął Szymon Romać. Katowiczanie natomiast kontynuowali swoją dobrą grę. W ataku nie do zatrzymania był Karol Butryn oraz Siergiej Kapelus 10:5 i 15:9. Gospodarze nie złożyli broni. Dzięki dobrej grze blokiem oraz w ataku doprowadzili do remisu 16:16. W dalszej części seta drużyny grały niemal punkt za punkt. W najważniejszych fragmentach setów więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Roberto Piazzy, którzy którzy zwyciężyli 25:22. W ostatniej akcji Kapelus zaserwował w aut.
Drugi set to kopia pierwszego. Podopieczni Piotra Gruszki najpierw wypracowali kilka punktów przewagi 10:6, a następnie bełchatowianie doprowadzili do remisu 11:11. GKS w tym fragmencie gry zaczął niestety popełniać proste, nie wymuszone błędy. Od tego momentu zespoły grały punkt za punkt. W ostatnich akacjach tej partii wicemistrzowie Polski bardzo dobrze czytali grę rywali i ustawiali szczelny blok 24:20. Co prawda GKS walczył do końca, ale ostatnie słowo należało do gospodarzy, a dokładnie do Srećko Lisinaca, który zaatakował skutecznie ze środka 25:22.
Trzecia odsłona spotkanie od początku była wyrównana. Zespoły grał punkt za punkt do stanu 9:9. Następnie kilka punktów przewagi wypracowali, dzięki dobrej grze w bloku 12:10. GKS oczywiście odrobił tę dwupunktową startę i końcówka partii była wyrównana. Jednak podobnie jak w dwóch pierwszych setach więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy wygrali 25:22. Ostatni punk na wagę zwycięstwa za trzy punkty zdobył Milan Katić.
Analiza meczu pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27408
Statystyki meczu: pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27408&Page=S