Sobota z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów – Trefl Gdańsk 1:3
To był niezwykle interesujący mecz w Hali Energia. Po raz pierwszy w historii ligi zawodowej Mariusz Wlazły zagrał wraz z Treflem Gdańsk o ligowe punkty przeciwko PGE Skrze, swojej byłej drużynie przez aż 17 lat. Grał kapitalnie i walnie przyczynił się do sukcesu gdańszczan.
Relacja punkt po punkcie: https://www.plusliga.pl/games/id/1101050.html#pktvspkt
Statystyki meczu: https://www.plusliga.pl/games/id/1101050.html#stats
W historii swoich występów ligowych MVP mistrzostw świata 2014 rozegrał w barwach bełchatowskiej PGE aż 444 mecze ligowe, zdobył w nich aż 6900 punktów. W tym sezonie walczy jednak już dla innej drużyny, dodatkowo prowadzonej przez inną legendę bełchatowskiego zespołu – trenera Michała Winiarskiego.
Przed spotkaniem odbyła się bardzo miła uroczystość – przedstawiciele klubu z Bełchatowa wręczyli upominki Wlazłemu, a pod dachem Hali Energia zawisła koszulka z nr 2, który od tej pory w PGE Skrze został zastrzeżony.
Już po samym miłym początku lider Trefla nie miał jednak żadnej taryfy ulgowej dla swojej byłej drużyny. W pierwszym secie skończył pięć z sześciu ataków, a razem z bardzo dobrze dysponowanymi kolegami z zespołu wygrał pewnie pierwszego seta do 18. Bełchatowianie szukali nowych rozwiązań i od początku drugiej odsłony słabiej dysponowanego Norberta Hubera, trener Michał Mieszko-Gogol wpuścił Karola Kłosa. Ten od razu popisał się efektownym blokiem na Wlazłym. To wejście środkowego ewidentnie poderwało do walki cały zespół. Świetnie grał Milad Ebadipour, a bełchatowianie zatrzymali ofensywę rywali. Zaczęli więcej bronić i wyprowadzać skuteczne kontry. Sytuacja się odwróciła, tym razem gospodarze wygrali do 18.
Trzeci set był najbardziej zacięty, górą był Trefl, który zwyciężył 31:29! Koncertowo w kluczowej fazie tej partii grał Wlazły, który świetnie zagrywał i wykańczał akcje. Bełchatowianie też mieli swoje okazje, by objąć prowadzenie 2-1, lecz ostatecznie to goście cieszyli się już z minimum punktu wywiezionego z Hali Energia.
W czwartym secie miejscowi wrócili do skutecznej gry, prowadzili już trzema, czterema punktami, lecz goście się nie poddawali. Kapitalnie grał Bartłomiej Lipiński – najlepszy obok Wlazłego gracz przyjezdnych – który pomógł Treflowi wyjść na prowadzenie 14:13. Gdańszczanie nadal bardzo ryzykowali w polu serwisowym i po dwóch asach Moritza Reicherta, wyszli na prowadzenie 20:17. Trzy punkty mieli na wyciągnięcie ręki i tej okazji już nie zmarnowali. Wykonali olbrzymi krok w stronę wysokiej pozycji przed fazą play-off, odnosząc trzynaste ligowe zwycięstwo.
MVP meczu: Bartłomiej Lipiński (Trefl Gdańsk).
Powrót do listy