Sobota z PlusLigą: VERVA Warszawa ORLEN Paliwa - Cerrad Enea Czarni Radom 0:3
Siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom kapitalnie spisali się w sobotnim meczu PlusLigi, pokonując VERVĘ Warszawa ORLEN Paliwa 3:0, będąc zespołem od pierwszej do ostatniej minuty zdecydowanie lepszą. Nagroda MVP trafiła w ręce Dawida Dryji z ekipy Cerradu Enei Czarnych.
Początek mógł zaskoczyć gospodarzy, bo radomianie ruszyli z wysokiego "c", prowadząc 3:0. Doskonale zagrywał Brenden Sander, do tego radomianie stawiali bloki nie do przebicia. Najpierw 3:0, później 14:7 i coraz większe zdziwienie połączone z irytacją na twarzy Andrei Anastasiego. Włoch przyglądał się swoim zawodnikom i wyglądał, jakby ich nie poznawał. Stołeczny zespół miał bardzo duże problemy z przyjęciem, w przeciwieństwie do rywali, którzy - umiejętnie prowadzeni przez Michała Kędzierskiego - byli też skuteczni w ataku. Bardzo dobrze radził sobie zastępujący chorego Dawida Konarskiego Daniel Gąsior, ale i pozostali podopieczni trenera Roberta Prygla zasługiwali na pochwałę.
Gdy w drugiej partii warszawianie postawili się wreszcie poważniej rywalom, zaczął sie ciekawy mecz, choć jego finisz mógł podłamać graczy VERVY Warszawa. W środkowej fazie tej partii gospodarze uciekli od gości na dwa, a później na trzy punkty i wydawało się, że doprowadzą do wyrównania. Gdy stołeczni prowadzili 22:20 trudno było przypuszczać, że za chwilę zejdą z boiska z opuszczonymi głowami. Najpierw aut Bartosza Kwolka, później blok na tym samym zawodniku, a następnie najpierw aut, a później efektowny blok na Janie Królu. I z 22:20 zrobiło się... 22:24. Kapitalnie w tej fazie gry zagrywał Kędzierski, a gospodarze wyraźnie tracili głowę. Pierwszą piłkę setową skutecznym atakiem obronił Król, ale za chwili ręcę w geście triumfu podnieśli radomianie, gdy piłkę w boisku warszawskiej drużyny umieścił Gąsior.
Wydaje się, że ostatecznie pogrzebało szanse warszawskiej drużyny, która wyglądała, jakby ani przez moment nie wierzyła, że może w tym spotkaniu wygrać, a ta pechowa końcówka tylko ją w tym upewniła. Początek wyrównany, ale ze wskazaniem na Cerrad Eneę Czarnych. A później fenomenalna seria zagrywek Dawida Dryji, dzięki któremu zespół Prygla zdobył trzy punkty z rzędu i zmusił Anasiasiego do wzięcia czasu przy stanie 11:16. 0:2 i 11:16 - w męskiej siatkówce rzadko się zdarza, by ktoś wyszedł z takiego bagna. Tym bardziej, że chwilę później, po ataku rozgrywającego Kędzierskiego, było 19:13, a Anastasi po raz drugi w ciągu kilku minut zaprosił swoich graczy na rozmowę.
Nic to nie dało, po prostu VERVA była w tym meczu zespołem wyraźnie słabszym. Wygrana gości ani przez moment nie była zagrożona, a podopieczni Rebrta Prygla chyba pierwszy raz w tym sezonie udowodnili, że nazwiska w składzie mają lepsze, niż pozycję w tabeli. I na pewno stać ich na lepsze rezultaty, niż do tej pory. Wyjątkowy był też koniec meczu, bo Daniel Gąsior umieścił piłkę bezpośrednio w boisku.
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa - Cerrad Enea Czarni Radom 0:3 (17:25, 23:25, 19:25)
Statystyki: TUTAJ
Powrót do listy