Sobota z PlusLigą: VERVA Warszawa ORLEN Paliwa – Trefl Gdańsk 3:0
Warszawianie mieli za sobą nieudany mecz Ligi Mistrzów, gdańszczanie to jedna z rewelacji tego sezonu. Na Torwarze gospodarze wypunktowali mniej doświadczonych rywali, zwyciężając w trzech setach.
Statystyki meczu: http://www.plusliga.pl/games/id/1100560.html
Oba zespoły rywalizowały w PlusLidze dotąd 18 razy i każda z ekip zwyciężała po 9 razy. Jednak w ostatnim sezonie to drużyna ze stolicy dwukrotnie była górą.
W sobotni wieczór obaj trenerzy wystawili swoje najmocniejsze składy, w ekipie VERVY Warszawa od początku występował Kevin Tillie, który wcześniej przechodził badania i miał krótką przerwę w grze.
Od początku goście z Gdańska bardzo ryzykowali w polu zagrywki, stawiając wszystko na jedną kartę. Na starcie meczu przyniosło to dużo korzyści, a gospodarze w tym elemencie byli dużo bardziej asekuracyjni. Dobrze prezentował się Artur Udrys, który był najrówniej grającym zawodnikiem warszawskiego zespołu w premierowej odsłonie. W jej drugiej części VERVA zniwelowała straty do Trefla i wydawało się, że przejmuje kontrolę nad grą. Wtedy jednak Trefla odskoczył na 2-3 punkty i miał szansę na zwycięstwo. Niestety dla gości w ataku męczył się Bartosz Filipiak (2 na 11 w ataku) i gdańszczanie nie tylko roztrwonili przewagę, lecz przegrali seta po kilku prostych błędach. W kluczowych akcjach VERVA efektownie blokowała i wykorzystała każdy błąd przeciwników.
Druga partia zaczęła się od dobrej gry VERVY tak jak w końcówce poprzedniego seta. Gdańszczanie mieli spore problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki rywali, nie mogli także sforsować szczelnego bloku miejscowych. Zespół trenera Andrei Anastasiego odskoczył na kilkupunktową przewagę i utrzymywał ją do samej końcówki. Wtedy zaczął popełniać błędy, a Trefl wrócił do gry. Po asie serwisowym Wojciecha Grzyba na tablicy wyników widniał wynik 24:23. W ostatniej akcji Tillie wypchnął piłkę po bloku i mimo weryfikacji wideo, sędziowie decyzji nie zmienili. VERVA wyszła na prowadzenie 2-0.
Początek trzeciego seta przypominał premierową partię. Goście grali z ryzykiem i ono przynosiło im korzyści, przez większą część seta byli na minimalnym prowadzeniu. Znowu mieliśmy ciekawą końcówkę (22:22), a Trefl prowadził 24:23. Wtedy jednak gdańszczanie zrobili błąd przy wyprowadzaniu kontrataku, a ostatnią akcję popisowo skończył Bartosz Kwolek.
MVP meczu: Piotr Nowakowski.