Sokołow: wszyscy w rodzinie lubią samochody
Został najlepszym atakującym ostatniej edycji Ligi Światowej. Wie doskonale jaka atmosfera panuje na meczach siatkówki w Polsce. We wrześniu znowu będzie miał okazję zagrać w naszym kraju. Cwietan Sokołow ma szanse zostać jedną z gwiazd kontynentalnego czempionatu. W grupie Bułgaria zagra w Gdyni z Czechami, Niemcami i Rosją.
Plusliga.pl: Czy masz poczucie, że dla wielu młodych ludzi, jesteś idolem? Widać, jak reagują na Ciebie kibice… Dla nich rozmowa z Tobą jest dużym przeżyciem.
Cwietan Sokołow: Szczerze mówiąc w ogóle się tego nie spodziewałem. To dla mnie całkiem nowe doświadczenie. Podchodzą do mnie ludzie chwilę porozmawiać, proszą o autograf, zdjęcie… To jest bardzo miłe i ważne dla mnie. Przychodzą na mecz, cieszą się siatkówką. Ale ja jestem normalnym chłopakiem, może nieco wyższym od nich (śmiech). Takie zainteresowanie bardzo mnie zaskakuje. Cieszę się, że mogę sprawić kibicom przyjemność. Gra przed wielką publicznością, jest bardzo miłym uczuciem. To bardzo ważny moment dla sportowca. Kiedy grasz z pasją, masz za sobą tysiące ludzi na widowni, to jest naprawdę niesamowite uczucie. Jakbyś był na innej planecie. Może w Trentino nie przychodziło tak wielu kibiców jak na mecze bułgarskiej reprezentacji, ale pamiętam jak graliśmy ze Skrą Bełchatów w Lidze Mistrzów. Gra przed kilkunastotysięczną publicznością jest niezapomnianym przeżyciem. Szczególnie ta w reprezentacji. Pamiętam także finały Ligi Światowej w zeszłym roku w Gdańsku. Nie zagrałem tam dobrych zawodów, ale bardzo dobrze pamiętam ten turniej. Byłem też w Polsce z Cuneo i zmierzyłem się z mistrzem kraju Asseco Resovią Rzeszów.
- Wolisz zatem, kiedy na hali są tysiące niż setki kibiców?
- Zdecydowanie wolę kiedy publiczność żywo reaguje na to, co się dzieje na boisku. Czujesz wtedy coś niesamowitego. Kiedy widzisz ludzi na hali, którzy przyszli tylko zobaczyć spektakl, jak do opery (śmiech), to chcesz pokazać się z jak najlepszej strony. Niestety, kiedy masz słabsze momenty w meczu, zaczynasz się zastanawiać, co właściwie robisz na boisku… Zdarza się też czasami, że publiczność potrafi pokazać swoje niezadowolenie.
- Czy w czasie meczu, kiedy jesteś na boisku, wszystko z trybun do Ciebie dociera?
- Nie, nie wszystko. Osobiście skupiam się tylko na piłce, na kolejnej akcji. Owszem, istotne jest dla mnie wsparcie publiczności, ale kiedy gram to najważniejszy jest dla mnie mecz.
- A co lubisz poza siatkówką?
- Lubię spotykać się z moimi przyjaciółmi, dziewczyną, rodzicami. Nie mam zbyt wiele okazji, aby często przyjeżdżać do domu i jak każdy dwudziestoparolatek pójść ze znajomymi do kina. Takie chwile są dla mnie bardzo istotne. Brakuje mi ich, ale cieszę się, że mam swoją pasję – siatkówkę. Nie wyobrażam sobie, jak ludzie mogą żyć bez żadnego hobby, zainteresowań. Cieszę się z wyboru, jakiego dokonałem, ponieważ robię to, co kocham.
- Jeśli nie miałbyś okazji trenować żadnego sportu i nie odkryłbyś swojego talentu, to co byś w życiu robił?
- Myślę, że zajmowałbym się samochodami. Zdecydowanie. Wszyscy w mojej rodzinie lubią samochody. Gdybym nie związał się z siatkówką, zostałbym kierowcą. Prowadzenie auta dodaje adrenaliny. A ja ją lubię poczuć…
- Oglądasz Formułę 1?
- Oczywiście.
- Zatem jakie samochody lubisz?
- BMW. Taki jaki mam. Dla mnie ważne jest, aby samochód był duży, ponieważ muszę się w nim zmieścić (śmiech). Lubię także sportowe auta. A kombinacja dużego i sportowego samochodu, to trudna sprawa… Jeżdżę teraz BMW X6 i jestem z tego bardzo zadowolony.
- A jakie jest Twoje wymarzone auto?
- Nie mam jakiegoś specjalnego. BMW. Lubię tę markę.
- Dzięki siatkówce masz możliwość wiele podróżować. Lubisz to?
- Nie. Nienawidzę… Kiedy mamy dalekie podróże, jak na przykład do Argentyny, spędzamy 14 godzin w drodze. Przy naszym wzroście żadne miejsce w samolocie nie jest wystarczająco dobre i wygodne. Samo podróżowanie samolotem, na krótkich dystansach, może być nawet przyjemne, ale kiedy występują turbulencje, to wolałbym nie być w tej maszynie. Trochę się boje, co normalnie mi się nie zdarza (śmiech). Jako środek transportu zdecydowanie wybieram autokar. Oczywiście, jeśli nie mogę jechać własnym autem (śmiech). Długie podróże nie są dobre dla sportowców, po wyjściu z samolotu, dojeździe do hotelu, czujesz się jak jakiś robot. Nie jesteś w stanie normalnie się poruszać.
- A jakie jest Twoje ulubione miejsce, kiedy nie masz zgrupowania reprezentacji a sezon klubowy się jeszcze nie rozpoczął?
- Nie mam takiego. Lubię wyjeżdżać poza miasto. Z dziewczyną wyjeżdżamy albo w góry, albo nad morze – tam gdzie można się zrelaksować. Lubię góry, ponieważ pochodzę z takich okolic.