Spełniają się marzenia Dimy Filipowa
19 sierpnia Jastrzębski Węgiel rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu. W nadchodzących rozgrywkach jednym z dwóch nowych rozgrywających w zespole Lorenzo Bernardiego będzie grecki siatkarz Dimitris Filipow, który przeszedł do jastrzębskiego zespołu z drużyny mistrza Grecji Olympiakosu Pireus.
Z tym klubem urodzony w Ługańsku na Ukrainie zawodnik święcił jak dotąd swoje największe sukcesy w karierze – dwukrotnie zdobył z nim mistrzostwo oraz Puchar Grecji. Przenosiny do Polski traktuje z wielką radością. W Jastrzębiu-Zdroju ma się pojawić 14 sierpnia. – Jestem niesamowicie podekscytowany. Już nie mogę się doczekać. Jestem otwarty na to nowe doświadczenie – przyznaje Dima. Zawodnik wyjawia, że PlusLigę śledził od dawna. – Polska to znakomite miejsce do gry w siatkówkę. Mogę powiedzieć, że spełnia się moje marzenie – podkreśla gracz Jastrzębskiego Węgla.
Dodaje, że o swoim nowym pracodawcy wie całkiem sporo i wypowiada się o nim z największym uznaniem. – Jastrzębski Węgiel to świetny klub, który zawsze walczy o najwyższe cele. Grają w nim bardzo dobrzy zawodnicy, a zespołem dowodzi szkoleniowiec o uznanym na świecie nazwisku. Jastrzębski Węgiel to wielka nazwa, siatkarska firma znana w Europie – mnoży komplementy Filipow.
Siatkarz obecnie przebywa na Ukrainie, skąd pochodzi i gdzie mieszkają jego najbliżsi. Ojciec zawodnika, Jurij, w przeszłości także był siatkarzem i występował w Grecji oraz Brazylii. Aktualnie jest szkoleniowcem Lokomotiwu Charków. Dzięki temu teraz Dima ma możliwość uczestniczyć w treningach ukraińskiego zespołu i tym samym powoli budować swoją formę, zanim jeszcze pojawi się na Śląsku. – Charków to moja baza. Tutaj stacjonuję – uśmiecha się rozgrywający.
Dimitris jest reprezentantem Grecji. W tym roku zakończył już jednak swoje obowiązki reprezentacyjne. Pod koniec maja po pokonaniu Szwecji, Norwegii oraz Islandii Grecy wywalczyli przepustkę do trzeciej rundy kwalifikacji do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Polsce. Zaraz potem kadra narodowa Grecji walczyła w barażach do Mistrzostw Europy, ale w dwumeczu nie sprostała rewelacyjnym Belgom. W pierwszym meczu uległa u siebie 0:3, zaś w rewanżu wygrała 3:2. Rywal ostatecznie udowodnił swoją wyższość w tak zwanym „złotym secie”. To zamknęło Grekom drogę do wyjazdu na czempionat Starego Kontynentu w Polsce i Danii. – Byliśmy blisko. Szkoda zwłaszcza tego pierwszego spotkania. Nie było ono za dobre w naszym wykonaniu. Mieliśmy szansę, ale się nie udało. Mamy młody zespół, które jeszcze zdobywa doświadczenie. Myślę, że w następnych Mistrzostwach Europy zagramy na pewno – zapowiada Filipow.