Spore rezerwy w przyjęciu
Przyjmujący Serhij Kapelus jest w nowym sezonie jednym z filarów J.W.Construction OSRAM AZS Politechniki Warszawskiej. W ostatnim meczu - przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi na boisku prezentował się lepiej niż takie gwiazdy jak Guillaume Samica czy Benjamin Hardy.
- Nie jestem jednak zadowolony z tego meczu. Mogliśmy tam ugrać więcej niż jeden punkt - mówi siatkarz w udzielonym dla portalu azspw.com wywiadzie. Kasia Zimińska: To twój pierwszy sezon w polskiej lidze. Jak oceniasz jej poziom? Serhij Kapelus: Rzeczywiście pierwszy, ale czuję się tu świetnie. Myślę, że poziom ligi jest bardzo wysoki. - Macie bardzo młodą drużynę. Co uważasz za jej atuty, a nad czym należy pracować? - Na pewno możemy poprawić przyjęcie, bo tu mamy jeszcze spore rezerwy. Jeśli będziemy grać w każdym meczu jak jeden zespół, mądrze, odpowiedzialnie, ale i odważnie, rezultat też będzie dobry. - Na otwarcie ligi zagraliście dobre spotkanie z Częstochową, później dużo słabszy mecz z Olsztynem. Co zawiodło w tym spotkaniu? - Może to, że graliśmy u siebie, przed swoimi kibicami? Odczuwaliśmy stres przed spotkaniem. Pierwsze dwa sety były ciężkie, a potem stres minął i grało się trochę lepiej. Niestety, to nie wystarczyło. - Następnie zdecydowanie lepszy mecz z Jastrzębskim Węglem. - Lepszy, ale osobiście nie jestem z niego do końca zadowolony. Wywalczyliśmy tam tylko jeden punkt, a byliśmy w stanie ugrać aż trzy. Trudno, odkujemy się w następnych meczach. Już udowodniliśmy, że potrafimy grać na równi z najlepszymi. Recepta na to? Odpowiednie podejście psychiczne. Po prostu nie myślimy, że po drugiej stronie siatki mamy kandydatów do medali. - Jakie jest Twoje siatkarskie marzenie? Co chciałbyś osiągnąć grając w polskiej lidze? - Chciałbym wygrać ligę i wierzę, że kiedyś mi się to uda. Oczywiście chciałbym też pokazać się w reprezentacji Ukrainy. - Dlaczego tak popularny sport jak siatkówka stoi na Ukrainie na niskim poziomie? - W naszym kraju nie ma takich pieniędzy, żeby można było sprowadzać dobrych graczy. Zdarzają się sytuacje, kiedy zawodnicy jadą na mecz na swój koszt. Dobrzy siatkarze nie chcą przyjeżdżać na Ukrainę. Nie opłaca im się to. Mamy niski poziom ligi. Może za rok czy dwa będzie lepiej. - Czy łatwo było Ci zaaklimatyzować się w nowym środowisku? Jak przyjęła Cię drużyna? - Dobrze, to bardzo fajna grupa chłopaków. Znałem wcześniej Wicię (Wiktor Położewicz - przyp. aut.) i jeżeli z czymś było mi ciężko, on mi pomagał. - Jakie są Wasze cele w tym sezonie? - Podstawowym celem jest awans do fazy play-off. A jeżeli uda się go zrealizować... No! To wtedy pomyślimy o czymś więcej! (uśmiech) - Jak czujesz się w Warszawie? Miałeś już czas, żeby zwiedzić miasto? - Troszeczkę tak. Bardzo spodobała mi się Starówka. Jest tam fajna restauracja (śmiech). Jeżdżę tam od czasu do czasu. - Kilka dni temu obchodziłeś swoje pierwsze urodziny w Polsce. Czego można Ci życzyć? - Chyba tylko tego, żebym jak najlepiej pokazał się w lidze i pomógł zespołowi w osiągnięciu dobrego wyniku. Tego zatem życzę i dziękuję za rozmowę.Rozmawiała Kasia Zimińska, azspw.com.
Powrót do listy