Spotkania w Warnie bez systemu challenge
Przed reprezentacją Polski dwa najważniejsze spotkania fazy grupowej Ligi Światowej, z Bułgarią. W Warnie walkę o Final Six obejrzy komplet kibiców, ale z przyczyn ekonomicznych zabraknie systemu challenge.
Warna szczęśliwa dla Bułgarów?
Bułgarzy jeszcze przed startem rozgrywek Ligi Światowej przewidzieli, że spotkania zamykające fazę interkontynentalną z Polską będą kluczowe dla układu tabeli w grupie A. Dlatego postanowili rozegrać je nie w nowej, ale mniej szczęśliwej dla nich Arenie Armeec w Sofii, lecz w trącącym starością Pałacu Kultury i Sportu w Warnie. - Czekają nas dwa niezwykle ważne mecze, ale czujemy się tutaj bardzo dobrze i mam nadzieję, że osiągniemy to, co zamierzamy - zapowiedział kapitan Bułgarów Todor Aleksiew tuż przed rywalizacją z Polską. Trener Camillo Placi dodał, że przewaga jednego oczka w tabeli, którą przed konfrontacją obydwu zespołów wypracowała Bułgaria nie daje najmniejszego komfortu. - Tak Polakom jak i nam potrzebne są dwie wygrane by pojechać do Argentyny.
Bilety na mecze z Polską rozeszły się jak przysłowiowe świeże bułeczki, na dwa tygodnie przed rywalizacją kasy w warneńskiej hali świeciły pustakami. Ale nie znaczy to, że biało-czerwoni nie będą mieli wsparcia swoich kibiców. Kilka polskich biur podróży wykupiło część biletów i oferowało je w pakiecie z wczasami w Złotych Piaskach.
Szkoda, że teraz nie gramy z Brazylią
- Rozpoczęliśmy LŚ bardzo źle, ale potem graliśmy coraz lepiej i teraz mamy dużą szansę, by pojechać na turniej finałowy. Mieliśmy pecha, że rozpoczynaliśmy walkę od meczów z najsilniejszym przeciwnikiem w grupie. Gdybyśmy grali z Brazylią obecnie, moglibyśmy być bogatsi o jakieś punkty - stwierdził Andrea Anastasi na konferencji prasowej przed konfrontacją z Bułgarią. Kapitan polskiej ekipy Marcin Możdżonek podkreślił, że obydwie drużyny czeka trudne wyzywanie i obydwie doskonale wiedzą co należy zrobić, by pojechać do Mar del Plata. - Przed nami dwa finałowe spotkania. Mam nadzieję, że będą stały na wysokim poziomie - powiedział.
Wideo weryfikacja za droga
W spotkaniach Bułgaria - Polska nie będzie systemu challenge, do którego przyzwyczailiśmy się już na polskich boiskach. - Bułgarskiej federacji nie stać na wideo weryfikację. Niestety, bo uważamy że jest ona bardzo potrzebna. Jesteśmy bardzo małą nacją, ze skromnym budżetem i system challenge to dla nas na chwilę obecną spory luksus - poinformował menadżer reprezentacji Bułgarii Wladiimir Nikołow.
Koszt systemu challenge w Lidze Światowej to około 3000 euro. Za jego pokrycie odpowiadają federacja gospodarza meczu i telewizja transmitująca rozgrywki. - Jestem przekonany, że gdyby polska strona zaoferowała opłacenie systemu wideo weryfikacji, z chęcią byśmy na to przystali -żartował Wlado Nikołow, przypominając niefortunne decyzje arbitrów w spotkaniach Bułgaria - Argentyna.
Z amerykańską rywalizacją w tle
Poza Polską i Bułgarią w grupie A grają jeszcze Brazylia i USA. Siatkarze Bernardo Rezende mają już zapewniony udział w argentyńskim turnieju i w dużej mierze to od nich będą zależały losy naszej drużyny. Jeśli trener Rezende odpuści rywalizację z USA i pozwoli zdobyć punkty Amerykanom, mogą oni pokrzyżować szyki biało-czerwonym, jeśli ci nie zdobędą w Warnie kompletu punktów.
- Nie interesuje mnie to. Skupiam się wyłącznie na mojej drużynie, bo wciąż pracujemy nad poprawą naszego systemu gry i to jest dla mnie najistotniejsze - skwitował Andrea Anastasi. - Nie wiem co zrobi Bernardo Rezend, ale wiem jedno - żadna poważna drużyna nie powinna rezygnować z okazji by sprawdzić się w rywalizacji z tak wymagającym rywalem, jak USA. Dlatego jestem przekonany, że Brazylia zagra o całą pulę - uznał Camillo Placi.