SREĆKO LISINAC: co roku mówię to samo, ale zawsze chcemy wygrywać
Po zmaganiach w mistrzostwach Europy, dużymi krokami zbliża się start PlusLigi. Reprezentant Serbii i środkowy PGE Skry Bełchatów, Srećko Lisinac, opowiedział nam o tym, jak odnajduje się w przebudowanej drużynie oraz na co liczy w mistrzostwach Europy kobiet.
PLUSLIGA.PL: W sobotę zdobyliście pierwsze w tym sezonie trofeum – Superpuchar. Zapewne to był wasz pierwszy cel na ten sezon. Jakie są kolejne?
SREĆKO LISINAC: Bardzo cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie. Pierwszy mecz jest zawsze bardzo ważny, aby dobrze rozpocząć sezon i z większą wiarą w kolejne wygrane przystąpić do kolejnych spotkań. Myślę, że ten sobotni mecz nie zaczęliśmy dobrze, ale potem z każdą piłką graliśmy coraz lepiej. Niestety nie uniknęliśmy błędów. Z pewnością możemy grać jeszcze lepiej. Przeanalizujemy, co było dobrze, a co nie i nad tymi mankamentami będziemy pracować. Do kolejnego meczu mamy troszeczkę czasu i mam nadzieję, że wtedy zaprezentujemy się jeszcze lepiej.
W obydwu zespołach, walczących o Superpuchar, nastąpiło kilka zmian, zarówno w drużynie jak i w sztabie trenerskim. Jak odnajdujesz się w nowym zespole, z nowymi trenerami?
SREĆKO LISINAC: Muszę powiedzieć, że nastroje są bardzo dobre. Nie byłem z drużyną od początku przygotowań (ze względu na udział w ME z reprezentacją Serbii – przyp. red.), ale od pierwszego dnia odkąd jestem w Bełchatowie, bardzo dobrze pracujemy, w drużynie panuje dobra atmosfera, trener daje nam dużo dobrej energii. Wszyscy razem bardzo dobrze się czujemy.
A jakie są różnice w porównaniu z ubiegłym sezonem?
SREĆKO LISINAC: Zawsze są jakieś różnice. Jest nowy sztab, są nowi zawodnicy. Wszystko jest inaczej (śmiech). Ale to, co się nie zmieniło to to, że chcemy wygrywać i pójść o krok dalej niż w zeszłym roku i zdobyć mistrzostwo Polski.
W tym sezonie przed wami walka na kilku frontach. Oprócz rywalizacji o mistrzostwo Polski, bierzecie udział w rozgrywkach Ligi Mistrzów oraz Klubowych Mistrzostwach Świata. Które z tych trofeów jest dla was najważniejsze?
SREĆKO LISINAC: Myślę, że każde jest jednakowo ważne. Moim zdaniem mamy duże szanse w każdym turnieju, w którym bierzemy udział. Dla nas najważniejszy będzie każdy kolejny mecz, a jeśli z meczu na mecz będziemy grali lepiej, to możemy naprawdę daleko zajść. Teraz musimy myśleć o walce o mistrzostwo Polski, choć ja bym chciał, byśmy wygrali wszystkie turnieje. Co roku mówię to samo (śmiech), teraz nie powiem nic nowego. Bez względu na to, w jakim turnieju i z kim gramy, zawsze chcemy zwyciężać.
Przed przyjazdem do Polski miał pan bardzo intensywny sezon reprezentacyjny. Czy zdążył pan choć trochę odpocząć?
SREĆKO LISINAC: Troszeczkę odpocząłem, ale to był długi i wyczerpujący sezon. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, aby się zregenerować. Rozmawiałem też z Benjaminem Toniuttim czy Samem Deroo, którzy także grali w reprezentacji, i oni mówią to samo. Bardzo szybko po zakończeniu sezonu klubowego, rozpoczęliśmy sezon z drużyną narodową, potem równie szybko wróciliśmy do klubów. Potrzebujemy czasu.
Czy po takim intensywnej grze w reprezentacji, po powrocie do klubu, pierwsze ligowe spotkania gra pan na fali przygotowań z drużyny narodowej, czy to już jest budowa formy na sezon klubowy?
SREĆKO LISINAC: Fizyczne zmęczenie nie jest tu problemem, ponieważ cały czas trenujemy. Problemem są zmęczenia czy mikrourazy w kolanach, barku, achillesy. Wszystko boli. Potrzeba czasu, aby to się zregenerowało. Nie można tak od początku powrócić do pełnych obciążeń na siłowni czy na hali. Musi upłynąć trochę czasu, aby móc znów trenować na 100%.
W tej chwili odbywają się mistrzostwa Europy kobiet. Pana partnerka, Stefana Veljković, także gra w reprezentacji. Czy śledzi pan na bieżąco rywalizację Serbii?
SREĆKO LISINAC: Tak, oczywiście. Staram się oglądać każdy mecz. Cieszę się, że wygrywają. Na pewno znajdą się w pierwszej trójce turnieju, choć mam nadzieję, że zdobędą mistrzostwo Europy.
I pan i Stefana jesteście reprezentantami swojego kraju. Czy rywalizujecie między sobą o to, kto z was zajmie wyższą lokatę na mistrzostwach Starego Kontynentu?
SREĆKO LISINAC: Przed wyjazdem Stefana powiedziała mi, że zdobywając brązowy medal, wysoko postawiłem jej poprzeczkę, ale moim zdaniem zajdą dużo dalej.
Powrót do listy