Środa z PlusLigą: Asseco Resovia Rzeszów - Chemik Bydgoszcz 3:2
Asseco Resovia Rzeszów pokonała Chemika Bydgoszcz 3:2 (27:25, 22:25, 26:24, 26:28, 16:14). MVP: Bartłomiej Lemański.
Asseco Resovia w końcu sięgnęła po ligowe zwycięstwo przed własną publicznością. Gra resoviaków w konfrontacji w Chemikiem nie była porywająca, ale na tyle skuteczna, a przy tym dopisało szczęście, że gospodarze sięgnęli w końcu po zwycięstwo. Niewiele też brakło, a zostaliby nawet bez punktu.
Rzeszowianie od początku I seta ostro ruszyli na przeciwnika i zaczęli budować przewagę. Na więcej niż cztery punkty(18:14) nie udało się odskoczyć ekipie trenera Gheorghe Cretu. Bydgoszczanie najwięcej problemów mieli z przyjęciem a mimo to potrafili niwelować straty. Przy stanie 20:17 goście zdobyli trzy „oczka” z rzędu doprowadzając do remisu. Gdy po dwóch udanych akcjach Thibault Rossarda miejscowi prowadzili 22:20 wydawało się, że jest już po emocjach, ale bydgoszczanie nie zamierzali wcale się poddawać. Raz za razem dawali się we znaki mocnym serwisem i po zagrywce Bartosza Filipiaka wyszli na prowadzenie 24:23. Gospodarze obronili jednak setbola, a w kolejnej akcji zablokowany został Nikola Kovacević i prowadzenie przeszło na stronę miejscowych. Ci już nie zaprzepaścili szansy w secie, w którym oba zespoły popełniły w sumie aż 20 błędów. W kolejnej partii, po początkowej dominacji bydgoszczan, w dalszej jej części warunki dyktowali już resoviacy. Jakub Jarosz był nie do zatrzymania dla rywali, a na środku świetnie radził sobie Bartłomiej Lemański. Wydawało się, że gospodarze złapali swój rytm, ale nic z tych rzeczy. Znów pojawiły się koszmary z poprzednich meczów, gdzie bardzo szybko roztrwonili kilkupunktową przewagę. Asseco Resovia wygrywała 20:17 i oddała inicjatywę rywalom. Ci po skutecznych blokach, m.in. na Rossardzie, wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do końca. W kolejnej partii zanosiło się na podobny scenariusz (na początku seta na rozegraniu zadebiutował Łukasz Kozub), bo resoviacy wygrywali 16:12 i znów zatracili skuteczność. Rywale zdobyli siedem punktów z rzędu. Trener Cretu dokonywał wielu zmian, ale gra zespołu pozostawiała wiele do życzenia. Przy stanie 18:21 ciężar gry wziął na siebie Damian Schulz i przewaga gości zaczęła topnieć. Cały czas jednak punkt przewagi był po stronie Chemika. Przy wyniku 23:24 blok resoviaków obił Kovacević i piłka wyszła w aut. Bydgoszczanie unieśli ręce w geście triumfu, bo sędzia zakończył seta. Rzeszowianie jednak ratowali się challengem i przy wideo weryfikacji uśmiechnęło się do nich szczęście, bo piłka po ataku serbskiego przyjmującego wychodząc w aut delikatnie go obtarła. Set trwał więc nadal, ale mocno chyba zdeprymowani takim obrotem sprawy goście popełnili dwa błędy i było po secie. Czwartą partię resoviacy rozpoczęli od prowadzenie 6:1. Rywale ruszyli w pogoń. Doprowadzili do remisu 21:21, a za moment po asie serwisowym Michała Szalachy wyszli na prowadzenie. W nerwowej końcówce goście obronili trzy setbole i przy pierwszej piłce setowej postawili kropkę nad „i”. W tie-breaku od samego początku trwała walka punkt za punkt. W nerwowej końcówce minimalnie lepsi okazali się rzeszowianie, a mecz skuteczną zagrywką zakończył debiutant Łukasz Kozub. Mimo wygranej zawodnicy z Rzeszowa po meczu nie rozmawiali z dziennikarzami, tłumacząc to decyzją trenera, który poinformował ich o tym zaraz po meczu.
Punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27830
Statystyki z meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27830&Page=S
Powrót do listy