Środa z PlusLigą: AZS Częstochowa - LOTOS Trefl Gdańsk 1:3
AZS Częstochowa przed własną publicznością podejmował w 3. kolejce PlusLigi wicemistrzów Polski - LOTOS Trefl Gdańsk. Gospdarze po dość wyrównanym spotkaniu musieli uznać wyższosć zespołu gości. To trzecia porażka biało-zielonych w tym sezonie, z kolei gdańszczanie mają na swoim koncie już trzy zwycięstwa.
Gospodarze pierwszą partię spotkania rozpoczęli bez kontuzjowanego Felipe Bandero, który w ubiegłą sobotę doznał stłuczenia łąkotki. Jego miejsce od poczatku na parkiecie zajął Bartłomiej Lipiński. LOTOS Trefl Gdańsk z wysokiego "c" rozpoczął premierową odsłonę meczu. Dobre zagrywki Marco Falaschiego dały im prowadzenie (5:2). Szkoleniowiec AZS nie czekał na dalszy rozwój wypadków i poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Na niewiele się to zdało bowiem goście na czasie utrzymali wypracowaną, trzypunktową przewagę. Po wznowieniu gry Akademikom udało się doprowadzić do remisu (11:11), ale chwilę później LOTOS Trefl włączył piąty bieg i na drugiej pauzie prowadzili (16:12). Do końca podopieczni Andrea Anastasiego grali bardzo skutecznie i pewnie wygrali do 16. W ostatniej akcji Bartosz Gawryszewski skutecznie zaatakował z przechodzącej piłki.
Porażka w pierwszym secie wyraźnie podrażniła gospodarzy, bo kolejnego zaczęli od dużo lepszej, a przede wszystkim skuteczniejszej gry w ataku. Do tego dołożyli odrzucającą zagrywkę, m.in. Bartosz Buniak (8:5) i (10:5). Goście zaczęli mieć coraz większe problemy z przyjęciem, a co się z tym wiązało z wyprowadzeniem skutecznego ataku. Na drugiej przerwie technicznej gdańszczanie tracili do rywali sześć punktów (16:10). W tym fragmencie gry po stronie AZS-u bardzo dobrze spisywał się Lipiński oraz Rafał Szymura (19:12). Biało-zieloni nie dali sobie wydrzeć z rąk zwycięstwa. Tę partię zakończył skuteczny atak Stanisława Wawrzyńczyka z lewego skrzydła (25:20).
LOTOS Trefl seta numer trzy zaczął w ataku z Damianem Schulzem, który zastąpił Troy’a. Do stanu (4:4) drużyny grały punkt za punkt. Następnie inicjatywę przejęli Akademicy, którzy dobrze czytali grę przeciwników na siatce. To dało im prowadzenie na pierwszym czasie (8:6). Po krótkiej przerwie technicznej w polu serwisowym stanął Wojciech Grzyb, dzięki jego dobrym zagrywkom gdańszczanie wyszli na prowadzenie (10:9). Od tego momentu warunki gry zaczęli dyktować przyjezdni, którzy na drugiej przerwie objęli dwupunktowe prowadzenie (16:14). Zawodnicy z Częstochowy nie poddali się i dzięki dobrej obronie i skutecznemu kontratakowi doprowadzili do remisu (17:17). W końcówce jednak górę wzięło doświadczenie gdańskich siatkarzy, którzy w najważniejszych momentach zachowali więcej ziemnej krwi i zwyciężyli do 21. Wygraną w tej części spotkania przypieczętował z lewego skrzydła Sebastian Schwarz.
Początek kolejnej partii to kopia wcześniejszej. Akademicy utrzymywali wysoką skuteczność w ataku oraz kontrze. Ponadto w polu serwisowym dobrze spisywał się Michał Szalacha. To zaowocowało prowadzeniem na przerwie technicznej (8:6). Z czasem jednak coraz lepiej zaczęli spisywać się podopieczni Andrei Anastasiego, a w szczególności Schulz i Mateusz Mika. Na drugiej przerwie technicznej LOTOS Trefl Gdańsk objął prowadzenie (16:12). Wicemistrzowie Polski stojąc przed szansą wygrania trzeciego meczu z rzędu w decydującej końcówce ani przez chwilę nie zwolnili ręki w ataku. W ostatniej akcji Szalacha zaserwował w połowę siatki (21:25).
MVP: Piotr Gacek
AZS Częstochowa - LOTOS Trefl Gdańsk 1:3 (16:25, 25:20, 21:25, 20:25)
Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25101&Page=S