Środa z PlusLigą: Łuczniczka Bydgoszcz - AZS Częstochowa 3:0
Łuczniczka Bydgoszcz pokonała AZS Częstochowa 3:0 (27:25, 29:27, 25:13) w meczu dziewiątej kolejki PlusLigi. MVP spotkania Jakub Jarosz
Bydgoski zespół w ośmiu kolejkach zgromadził sześć punktów, a AZS cztery. Łuczniczka wygrała dwa spotkania, pokonując u siebie Effector Kielce i w Bielsku-Białej BBTS. Akademicy pojechali do Bydgoszczy w lepszych humorach, bo w poprzedniej kolejce wreszcie odnieśli zwycięstwo, pokonując we własnej hali MKS Będzin 3:1.
Zespół z Bydgoszczy zaczął spotkanie z parą przyjmujących Murek – Klinkenberg. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany, choć na początku gospodarze popełniali nieco więcej błędów własnych, to utrudniali grę rywalom dobrze ustawiając blok. Po przerwie technicznej podopiecznym trenera Bąkiewicza udało się wypracować dwupunktową przewagę, którą utrzymali do drugiej przerwy technicznej. Oba zespoły postawiły na trudną zagrywkę, przez co często już w pierwszych akcjach skrzydłowi musieli atakować z piłek sytuacyjnych. Gra toczyła się punkt za punkt aż do decydującej fazy seta. Przy stanie 24:23, częstochowski AZS miał swoją pierwszą szansę na wygranie seta, jednak siatkarze Łuczniczki obronili się dzięki technicznemu atakowi Klinkenberga. Punktowa zagrywka belgijskiego przyjmującego kilka akcji później dała pierwszą piłkę setową gospodarzom. Bydgoszczanie wykorzystali ją stawiając szczelny potrójny blok i tym samym wygrali 27:25.
Od początku drugiego seta to zespół z Częstochowy kontrolował wydarzenia na boisku. Rafael Redwitz rzadziej biegał po boisku za piłką niż Murilo Radke i tym samym na pierwszej przerwie technicznej siatkarze Michała Bąkiewicza prowadzili już czterema oczkami. W grę obu zespołów wkradła się niedokładność, a przewaga gości powoli topniała dzięki dobrej zagrywce Łuczniczki. Akcje niezbyt często kończyły się w pierwszym uderzeniu, zawodnicy bywali zmuszeni do przebijania piłki na drugą stronę, tym samym narażając się na kontry. Kolejny dynamiczny atak Bartłomieja Lipińskiego sprawił, że AZS po raz kolejny schodził na przerwę techniczną z czteropunktową przewagą. Przy stanie 12:17, trener Makowski zdecydował się na podwójną zmianę, wprowadzając Wolańskiego i Krzyśka. Chociaż skrzydłowi nadal dostawali trudne do skończenia piłki, to wynik poprawił się dla Łuczniczki za sprawą błędów własnych gości. Przy stanie 16:19 sędzia liniowy wskazał na błąd nadepnięcia linii końcowej po stronie gości, jednak pierwszy sędzia nie dostrzegł błędu, więc po małym zamieszaniu akcja została powtórzona. Końcówka seta była bardzo nerwowa, zespół z Częstochowy prowadził jedynie dwoma punktami, a trenerzy obu ekip prześcigali się w prośbach o challenge. W najważniejszym momencie drugiej odsłony dobrą skutecznością odznaczał się Jakub Jarosz, jednak znowu to AZS miał pierwszą piłkę setową przy stanie 24:23. Walka toczyła się punkt za punkt, jednak po autowym ataku Lipińskiego to Łuczniczka wyszła na prowadzenie. Żaden z zespołów długo nie mógł postawić kropki nad „i”, ostatecznie set zakończył atakiem na 29:27 Jakub Jarosz.
Na trzecią partię siatkarze z Bydgoszczy wyszli bardzo zdeterminowani i od początku kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzenie gospodarzy wynosiło już pięć punktów. Po powrocie na parkiet zawodnicy Łuczniczki uraczyli kibiców festiwalem punktowych bloków i przy stanie 11:4, zmusili trenera Bąkiewicza do poproszenia o czas dla swojej drużyny. Chociaż przy zagrywce Rafaela Redwitza AZS nieco poprawił wynik, to na drugiej przerwie technicznej nadal tracił sześć puntków do przeciwnika. Przy stanie 22:12 wynik meczu był już bardzo prosty do przewidzenia, ostatecznie Łuczniczka wygrała trzecią odsłonę 25:13 i cały mecz 3:0.
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=25209&Page=S
Powrót do listy