Środa z PlusLigą: MKS Będzin - Ślepsk Malow Suwałki 0:3
Siatkarze Ślepska Malow Suwałki pokonali w wyjazdowym meczu PlusLigi MKS Będzin 3:0. Nagroda dla najlepszego gracza meczu trafiła w ręce atakującego suwalskiej drużyny Bartłomieja Bołądzia.
Środowe spotkanie rozpoczęło się zaledwie 48 godzin po zakończeniu poprzedniego meczu będzińskiej drużyny - zakończonego zwycięskim tie-breakiem ze Stalą w Nysie. - Dla nas nie jest to problem, jak liga nam każe zagrać siedemnaście meczów w tydzień to będziemy grać i nie będziemy marudzić - mówi trener MKS Jakub Bednaruk. O ile MKS w listopadzie do tej pory tylko wygrywał, o tyle Ślepsk Malow - przegrywał. Gracze trenera Andrzeja Kowala najpierw ulegli u siebie Jastrzębskiemu Węglowi 1:3, a później w trzech setach ulegli w Gdańsku drużynie Trefla. W hali w Sosnowcu nie mogą pozwolić sobie na porażkę, jeśli marzą - a wiadomo, że marzą - o miejscu w fazie pay-off.
Już pierwszy set pokazał, że obie drużyny wierzą w wygraną i żadna z nich nie zamierza odpuścić. W trakcie premierowej partii dopiero w końcówce pierwszy raz jedna z drużyn wyszła na wyższe prowadzenie, niż dwupunktowe, gdy Bartłomiej Bołądź zaserwował asa serwisowego i goście wygrywali 22:19. Wcześniej najczęściej wynik oscylował wokół remisu - raz na prowadzenie wychodzili miejscowi, raz przyjezdni. Wreszcie na prowadzenie po pierwszym secie graczy Kowala wyprowadził skutecznym atakiem Marcin Waliński.
Pechowy wynik końcówki pierwszej partii miał pewnie wpływ na początek drugiej, bo gracze Bednaruka popełniali błąd za błędem, a trener zaprosił ich do ławki już po sześciu piłkach, gdy goście prowadzili 5:1. Rozmowa pomogła, będzinianie zaczęli grać spokojniej i dokładniej, a jeszcze przed tym, gdy któraś z drużyn uzyskała dziesiąty punkt był już remis 9:9, a drużyny... przy ławkach. Tym razem jednak zawodnicy musieli zejść z boiska na prośbę Andrzeja Kowala. I tym razem czas pomógł drużynie, której trener go poprosił. Suwalska drużyna szybko uciekła na prowadzenie 14:11 i nie oddała go już do końca tego seta. Bednaruk szukał zmian, ale na wynik nie miało to wpływu. A przynajmniej na wynik końcowy, bo będzinianie zbliżyli się do gości na jeden punkt (22:23), czym nieco ich postraszyli. Drugiego seta zakończył skuteczny atak Bołądzia.
Jeśli ekipa Ślepska Malow liczyła, że opór będzińskiej drużyny zostanie złamany, to się przeliczyła. MKS w trzeciej partii zagrał tak samo, jak w pierwszej i drugiej, niestety dla siebie samego... do końca. To znaczy, że przez większą część partii będzinianie mogli wierzyć w dobry koniec, ale gdy ten koniec zaczął się szybko zbliżać to jednak sulwalska drużyna, z dobrze pracującym na statuetkę dla najlepszego gracza meczu Bartłomiejem Bołądziem na czele, pokazywała, że jest lepsza.
MKS Będzin - Ślepsk Malow Suwałki 0:3 (22:25, 23:25, 20:25)
Statystyki: TUTAJ
Powrót do listy