Środa z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - MKS Będzin 3:1
PGE Skra Bełchatów wygrała z MKS Będzin 3:1 (25:21, 25:27, 25:18, 25:20) w meczu 2. kolejki PlusLigi. MVP spotkania Kacper Piechocki. Gospodarze ponieśli porażkę na inaugurację sezonu. W Bydgoszczy przegrali z miejscowym Chemikiem 2:3. Będzinianie z kolei przed własną publicznością ulegli ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle 1:3.
- Trzeba oddać rywalom, że zagrali bardzo dobrą siatkówkę, a my nie ustrzegliśmy się błędów - mówili po poniedziałkowym meczu bełchatowianie. Na inaugurację domowych meczów podejmie MKS Będzin, czyli kolejny niepozorny zespół. Niepozorny, bo to kolejny ligowy średniak, ale wzmocnienia w postaci Australijczyka Lincolna Williamsa oraz Amerykanina Jake'a Langloisa sporo dały zespołowi z południa Polski.
- W moim subiektywnym odczuciu Skra w tym sezonie jest na papierze najlepszym zespołem w Polsce, ale w sporcie już nie raz widzieliśmy, że wszystko może się zdarzyć, tak jak w Bydgoszczy - mówił przed spotkaniem Adrian Buchowski, przyjmujący MKS-u. I dodał - Myślę, że zespół Chemik zadbał o odpowiednią motywację zawodników z Bełchatowa przed pojedynkiem z nami
I od początku meczu wszystko szło po myśli bełchatowian. Wyszli na dwupunktową przewagę, a z niezłej strony prezentował się środowy jubilat, czyli Ebadipour. MKS jeszcze przed sezonem w hali Energia pokazał jednak, że nie jest słabą drużyną i potwierdzał to też w meczu ligowym. Kilka razy będzinianie wyprowadzili ładne kontry, przez co set był wyrównany. Z piłki na piłkę to jednak mistrzowie Polski wychodzili na prowadzenie. Dobrze przyjęcie i genialna postawa Ebadipoura dała gospodarzom prowadzenie (25:21).
Początek drugiego seta nie był najlepszy w wykonaniu gospodarzy. PGE Skra nie mogła złapać odpowiedniego rytmu, a brakowało pewności, szczególnie na prawym skrzydle, gdzie w środę występował Renee Teppan, zmiennik Mariusza Wlazłego. Po kolejnym bloku na Estończyku (8:13), trener Roberto Piazza postanowił wprowadzić kapitana mistrzów Polski na boisko i to okazało się zbawienne. Po wejściu atakującego PGE Skra zaczęła grać dużo lepiej. I to świetnie grał nie tylko Wlazły, ale pchnął do lepszej postawy także Artura Szalpuka. Wydawało się, że tak dysponowanych bełchatowian MKS nie zdola już pokonać, ale kibiców czekała emocjonująca końcówka i to z happy endem dla garstki fanów przyjezdnych, bo seta świetną zagrywką zakończył Łukasz Kozub.
PGE Skra do lepszej gry wróciła w trzeciej partii. Mistrzom Polski pomagali też... goście, którzy zaczęli popełniać błędy. Choć gorszych chwil nie brakowało także u gospodarzy, to potrafili zachować koncentrację. Dzięki m.in. dobrej grze Karola Kłosa oraz świetnych obronach Kacpra Piechockiego i bloku na kontrze, PGE Skra wypracowała sobie na tyle wysoką przewagę, że nie mogła już przegrać tej partii. Efekt? 25:18 dla mistrzów Polski i prowadzenie 2:1!
Aby wygrać za trzy punkty, gospodarze musieli zwyciężyć również w czwartej partii. Nie było już więc miejsca na zbyt wiele błędów, co faktycznie mistrzowie Polski wzięli sobie do serca. Obrony Piechockiego, bloki Kłosa i Ebadipoura oraz doskonała siła ofensywna dała PGE Skrze prowadzenie. W końcówce z dobrej strony pokazał się Szalpuk, a trener Piazza dał jeszcze szansę Teppanowi i Kamilowi Droszyńskiemu, który z kolei zmienił Grzegorza Łomacza. Seta i cały mecz zakończył Szalpuk po doskonałej zagrywce Ebadipoura!
Pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/LiveScore.aspx?ID=1054
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27773&Page=S
Powrót do listy