Stanisław Gościniak: ogromna siła polskiej siatkówki
- W czasie finałowego turnieju Ligi Narodów w Gdańsku zobaczyliśmy w Gdańsku ogromną siłę polskiej siatkówki - powiedział mistrz świata z 1974 roku Stanisław Gościniak. - Przed nami jeszcze mistrzostwa Europy i kwalifikacje olimpijskie do igrzysk w Paryżu. Po tym co pokazali biało-czerwoni w ERGO Arenie można być optymistą przed dwoma kolejnymi dużymi turniejami. Nas po prostu siatkarski świat mocno boi się.
Stanisław Gościniak zdradził, że mecze w Gdańsku oglądał w towarzystwie m.in. Ryszarda Boska, Marka Karbarza, Edwarda Skorka czy Zbigniewa Lebiejewskiego. - Wszyscy moi koledzy z boiska podkreślali wysoki poziom gry naszej męskiej reprezentacji. Jak to się mówi ręce same składały się do oklasków. Byliśmy też zachwyceni fantastyczną atmosferą jaką stworzyli kibice. Mieliśmy wspaniałe widowisko - zaznaczył Stanisław Gościniak.
Polska pokonała w Gdańsku kolejno Brazylię, Japonię i w finale USA. - Często w naszej dyscyplinie sportu mówi się, że ten czy tamten zawodnik był liderem zespołu. W przypadku reprezentacji Polski cała czternastka była liderem. Oczywiście warto podkreślić świetną grę Łukasza Kaczmarka i Aleksandra Śliwki, ale reszta ich fantastycznie wspierała - powiedział.
Mistrz świata powiedział, że po powrocie do domu raz jeszcze obejrzał mecz Polska - USA. - Po raz drugi mogłem przekonać się jak znakomicie poradziliśmy z bardzo silnym rywalem. Nasza przewaga stawała się coraz wyższa. Amerykanie bardzo mocno zagrywali, ale nie robiło to na polskich przyjmujących większego wrażenia - powiedział Stanisław Gościniak. Dodał on, że Polska rozegrała w niedzielę najlepsze swoje spotkanie w tym sezonie co wystawia znakomite recenzje sztabowi szkoleniowemu z trenerem Nikolą Grbiciem.
Stanisław Gościniak podkreślił on, że rozgrywki Ligi Narodów są bardzo trudne. Mecze odbywają się w różnych strefach czasowych. W fazie grupowej jest dużo przelotów, często międzykontynentalnych. - Polscy siatkarze w całym turnieju pokazali ogromną klasę i z dużym optymizmem będziemy czekali na kolejne ich starty - zakończył Stanisław Gościniak.