Stephane Antiga: czekam na mecz z Polską
Podczas II weekendu Ligi Światowej biało-czerwoni zmierzą się w Warnie m.in. z Kanadą Stephane’a Antigi. - Kiedy Polacy grają z Brazylią, to oczywiście im kibicuję, ale gdy staną naprzeciw Kanady, wybór będzie tylko jeden - stwierdził trener Kanadyjczyków i ONICO Warszawa. Starcie polsko - kanadyjskie już w najbliższy piątek.
PLUSLIGA.PL: Rozpoczął pan swoją drugą przygodę z kadrą narodową. Są jakieś doświadczenie z pracy w Polsce, które wykorzystuje pan prowadząc Kanadę?
STEPHANE ANTIGA: Jest zupełnie inaczej, ale również jestem bardzo zadowolony. Minął już miesiąc mojej pracy z Kanadyjczykami. Sporo czasu spędziłem tam na miejscu i widziałem wielu siatkarzy, którzy pracują nie tylko z pierwszą drużyną, ale także z drugą i na poziomie juniorskim. Jak pani wie, nie ma tam profesjonalnej ligi, a selekcji jakoś trzeba dokonać. Żeby znaleźć siatkarskie talenty, trzeba organizować zgrupowania dla zawodników i podczas nich wybierać tych najlepszych.
Zupełnie nową twarzą w kadrze Kanady jest 18-letni Sharone Vernon-Evans, który właśnie podpisał kontrakt z ONICO Warszawa. To zawodnik z ogromnym potencjałem.
STEPHANE ANTIGA: Poprzedni sezon spędził w FTC (Full-Time Training Centre - red.) To centrum szkoleniowe, którego pomysłodawcą był Glenn Hoag. Młodzi gracze trenują tam wspólnie przez cały rok, bardzo ciężko. Czasami wyjeżdżają na jakieś mecze, na przykład do Francji. Pierwszy raz zobaczyłem go w akcji jakieś siedem miesięcy temu, tuż po podpisaniu kontraktu. Porozmawiałem z nim i jego trenerami, a potem wspólnie ustaliliśmy dla niego plan rozwoju. Musiałem znaleźć nowego atakującego, bo Gavin Schmitt, chyba najlepszy siatkarz kanadyjskiej kadry, postanowił w tym roku odpocząć. Evans ma ogromny potencjał. Nie tylko wysoko skacze, ale też całkiem nieźle pracuje w obronie, ma dobrą zagrywkę. Postępy widać u niego gołym okiem. Centrum szkoleniowe to świetne rozwiązanie w kanadyjskich realiach. Bardzo dobrze funkcjonuje i daje możliwość znalezienia nowych twarzy, co tam wcale nie jest łatwe.
No właśnie. Jest w Kanadzie potencjał siatkarski, czy nie za bardzo?
STEPHANE ANTIGA: Nie ukrywam, że początki były skomplikowane, bo zawodnicy grają praktycznie po całym świecie. Kilku w PlusLidze i tu miałem najłatwiej, ale także we Włoszech, Belgii i paru innych krajach. W Polsce było pod tym względem prościej, jednak każde nowe doświadczenie jest cenne. Są też pozytywy, bo nie znając siatkarza wyobrażam sobie jak on może grać, wymyślam swój pomysł na niego w reprezentacji. Poza tym, Kanadyjczycy bardzo szybką się uczą i są niezwykle pracowici, a tam na miejscu mamy wszystko, co jest potrzebne do dobrej pracy. Stworzyliśmy nową drużynę, która musi się zgrywać i jestem pewien, że ten zestaw zawodników może grać dobrze.
Nie ma w niej takich zawodników jak Justin Duff czy Nicholas Hoag. Jak wygląda ich reprezentacyjny status?
STEPHANE ANTIGA: Hoag miał kontuzję i powoli wraca do zdrowia. Pozostałe wybory są wynikiem selekcji. Choć oczywiście, przed nikim nie zamykam drzwi w przyszłości. W kadrze nie podpisuje się umów, tutaj o być albo nie być decyduje przede wszystkim poziom pracy na treningach i dyspozycja, którą się osiąga.
Jak pracuje się w kraju, gdzie siatkówka jest sportem niszowym?
STEPHANE ANTIGA: Dużo mniej czasu spędza się na rozmowach z dziennikarzami. A całkiem poważnie, na razie nie mogę mówić o otoczce związanej z występami reprezentacji. Mogę natomiast powiedzieć, że sami siatkarze mają w sobie ogromną motywację. Dla nich marzeniem jest zagrać w profesjonalnej lidze, na przykład w Polsce. Wiedzą, że będzie to możliwe tylko wtedy, gdy osiągną odpowiedni poziom gry, gdy dadzą z siebie wszystko, na treningach i podczas meczów. Nie tylko zresztą zawodnicy tak myślą, ale także wszyscy inni ludzie, którzy współpracują z kadrą.
Panu też jest chyba łatwiej, bo nie ma wszechobecnej presji, jak w Polsce?
STEPHANE ANTIGA: Jak pani pewnie wie, nigdy nie czytałem żadnych artykułów prasowych na temat mój i polskiej kadry, dlatego mogłem spokojnie spać. Doskonale sam wiedziałem kiedy graliśmy dobrze, a kiedy coś było nie tak, kiedy się pomyliłem. Zawsze natomiast preferowałem rozmowy wewnątrz sztabu szkoleniowego i wspólne zastanawianie się co można zrobić lepiej. Nigdy nie byłem przekonany o swojej doskonałości i o tym, że wszystko jest super. Wracając do Kanady, nawet jeśli siatkówka nie jest tam popularna, wszyscy jesteśmy bardzo ambitnymi ludźmi i każdy stara się wykonywać swoją prace dobrze - tak ja i sztab szkoleniowy, jak i zawodnicy. Pracujemy równie ciężko, jak miało to miejsce w Polsce.
Jaki cel kanadyjska federacja postawiła przed panem w tym roku?
STEPHANE ANTIGA: W tym roku Kanada walczy w I Dywizji Ligi Światowej, więc czeka nas wielkie wyzwanie. Cel mamy podobny, jak pozostałe zespoły - awansować do Final Six. Potem jeszcze będziemy próbowali wygrać mistrzostwo Ameryki Północnej (NORCECA), co reprezentacji Kanady udało się tylko raz. Jeśli nie zdołamy tego dokonać, nie będzie takiej „katastrofy” jak byłaby w Polsce, ale my sami będziemy bardzo niezadowoleni.
Już w drugi weekend Ligi Światowej jednym z rywali Kanady będzie Polska. Serce zabije mocniej?
STEPHANE ANTIGA: Bardzo się cieszę na tę konfrontację, choć nie ukrywam, że wolałbym zagrać w Polsce, bo nigdzie indziej nie ma tak fantastycznej atmosfery podczas meczów. Ale to tyle sentymentów. Teraz moje serce bije wyłącznie dla reprezentacji Kanady. Kiedy Polska gra z Brazylią, to oczywiście kibicuję biało-czerwonym, ale gdy Polacy staną naprzeciw Kanady, wybór będzie tylko jeden.
Jako selekcjoner Polski nie czytał artykułów prasowych. Teraz czyta pan co mówią byli podopieczni? O tym, że treningi nie były wystarczająco długie, że nie było dobrej atmosfery. Ani razu nie skomentował pan tych zarzutów..
STEPHANE ANTIGA: Wolę nie reagować. Wiem doskonale jak było i moim zdaniem pracowaliśmy dobrze, wykonywaliśmy wszystko, co należało robić. Niestety, to nie wystarczyło.
Po wakacjach czeka pana kolejne nowe wyzwanie w ONICO Warszawa.
STEPHANE ANTIGA: Jestem na to gotowy. Wiem, że będzie ciężko, i że czeka mnie ogrom pracy. Jestem przekonany, że ten nowy projekt, który powstaje w Warszawie, to będzie coś bardzo fajnego. Jak daleko zaprowadzi nas to przedsięwzięcie - zobaczymy. Nie wiem czy w tym roku będziemy gotowi by bić się o medale, ale mogę obiecać walkę w każdym spotkaniu. Będziemy mieć bardzo ciekawą drużynę - to też mogę zagwarantować.